się do Tarchominn na wiejskie wesele. Bez względu na to, czy wesele odbyło się po rzeczywistym ślubie, czy było tylko inscenizacji!;, chłopi są autentyczni; w nagrodę za popisy taneczne rzuca się im to spódnice, to wstążki, a także blaszane tabakierki, lusterka...11* Oglądają goście jeszcze alegorycznych i anonimowych dzikusów broniących swej wyspy przed a takiem narodów europejskich. Motywy prymitywu mają więc kształt konwencjonalny, spotykany też w reżyserii wiejskich dożynek. Zbliża się taka kreacja wiejskiego świata do intencji tęsknot Morsztyna, ale brak podstawowej „wiejskiej zabawy", tj. pracy, a poza tym dworakom przypada tu tylko przyjemność spektatorów.
Bardziej interesującą propozycją był festyn w Siedlcach urządzony 18 lat później (20—25 lipca 1783 roku) przez Ogińskich również dla Najjaśniejszego Spektatora. Aczkolwiek i teraz na poetyce festynu wyciska swoje charaktery barokowa wielość gustów, to jednak na plan pierwszy wychodzi motyw prymitywu i on jednoczy wielostylistyczne widowisko.
Oto na trasie spaceru król napotyka wiejską chatę wraz z gospodarskim obejściem. Spotkanie przerywa pracę wieśniaków, mężczyźni rzucają narzędzia, rzucają pracę wiejskie „baby" (jedna prała przy wodzie, druga pracowała przy maglu, trzecia przy kołowrotku, czwarta przesiewała nasiona). Na widok króla od razu śpiewają, mazurząc bez przesady:
Witamy Cię, Najjaóniejsy, Panie nas najślicniejsy,
'Co za rado&ć w tej chałupce, Wyskocmy łtąr.fla hołupce.
Hu ha!
Gospodarz obejścia włącza się solo, by skomentować, jaką praktyczną formę przyjmuje wiejska radość:
prace żywo.
Róbcież, róbcie nicieni w<>. Hiech Pan widzi
I właśnie ta forma upustu radości najlepiej chłopom odpowiada, jak widać z tekstu chóralnej zwrotki: Wsyacy slodyc naaą oujom, Ze przy Pana ta praca jem.
Hu ha!*»
I tu już mowa nie tylko o królu, w sformułowaniach dostrzec wolno mniemanie szlacheckie, trwale i powszechne, zakładające, iż chłop jest szczęśliwy pracując na pana, którego ceni jako surowego, lecz sprawiedliwego Ojca, otacza go kultem należnym ojcu, panu, czy na innej płaszczyźnie obserwacji, należnym reprezentantowi tej warstwy społeczeństwa, w której realizowały się Marzenia ludzkości o szczęśliwym, pełnym życiu. Granica zrcalizowaraj arkadii oddzielała szlachtę od reszty społeczeństwa i stąd niewątpliwie płynęły wątpliwości: czy chłopi są ludźmi, skoro nie uczestniczą w procesie humanistycznej emancypacji! A jeśli chłopi są ludźmi, na co godzono się w końcu nie tylko w stosunku do zamorskich dzikusów i niewolników158, ale też w stosunku do rodzimej „dziczy“, to jakie miejsce zajmie w tym modelu teoretycznym humanistycznie wyemancypowana warstwa szlachecka! Odpowiedź na to ma charakter sugestii, zawarta jest w pojęciu reprezentacji władzy i pochodzenia władzy. Szlachcic reprezentuje władzę, która pochodzi od Boga. Dlatego zupełnie naturalnie brzmi w ustach Garczyńskiego przypomnienie, iż chłop niedbale pracując na pana — obraża tym samym Boga, były to bowiem zależne formy kultu pana oglądanego na co dzień i Pana nie oglądanego.
Nie ma sformułowanej teorii, to są sugestie żywe w kręgu użytkowników arkadii, pytanie, które dostrzegł Goethe w analizie poetyckiej arkadii:
noeh immer bleibt die Frage:
Ob'8 Gólter, ob es Menschcn eind.lM
W latach rewolucji październikowej odżyło pytanie o kult w kresowych dworach polskich, gdzie najpełniej