IV s tnienie polskiego malarstwa gotyckiego nie od razu zostało zauważone. Jeszcze u schyłku ubiegłego stulecia upatrywano w naszych zabytkach z tej epoki B. dzieła sztuki staroniemieckiej czy nawet bizantyńskiej. Dopiero Władysław Łuszczkiewicz, co prawda w późniejszych swych pracach, zwłaszcza zaś w opublikowanej w r. 1874 rozprawie poświęconej malarstwu cechowemu, zwrócił jak najsłuszniej uwagę na odrębne narodowe jego właściwości. Prawdziwym jednakże punktem zwrotnym stał się tom pierwszy »Dziejów malarstwa w Polsce« Feliksa Kopery, wydany w r. 1925 pt. »Średniowieczne malarstwo w Polsce« i opatrzony bogatym aparatem ilustracyjnym. Od chwili ukazania się tej książki, w której podjęta została pierwsza próba syntezy, badania nad »polską szkołą gotycką« wkroczyły na tory bardziej naukowe. Dalszy ich rozwój potwierdził słuszność tezy o istnieniu rodzimego polskiego malarstwa gotyckiego.
Burzliwe dzieje naszego kraju i związany z nimi nierównomierny stopień opieki konserwatorskiej w okresie porozbiorowym spowodowały zniszczenie, a nawet zaprzepaszczenie niezliczonych obiektów najdawniejszego naszego malarstwa. Nąjstar-sze zabytki malarskie, mogące z pewnością uchodzić za rdzennie polskie, pochodzą — z jednym tylko wyjątkiem, o którym niebawem będzie mowa —/ z pierwszej ćwierci XV w./
Wielka liczebność zachowanych obiektów z tego właśnie czasu, przy zupełnym braku starszych zabytków, intrygowała i niepokoiła niejedno pokolenie historyków sztuki. Nowe światło wniosło tu nieoczekiwane odnalezienie w r/ 1949 fragmentu późnoromańskiego obrazu tablicowego w małym kościółku w Dębnie na Podhalij. Przesunęło ono historię naszego malarstwa o blisko dwieście lat wstecz; w odnalezionym relikcie zyskaliśmy pierwsze materialne świadectwo istnienia u nas malarstwa sztalugowego w drugiej połowie XIII w.
Fragment, który przetrwał do naszych czasów, stanowi mniej więcej piątą część całości, która wedle przekonującej rekonstrukcji Józefa Dutkiewicza przedstawiała Madonnę in jhrom w otoczeniu ośmiu świętych niewiast! Podobnie jak wszystkie malowidła XIII w., fragment nasz utrzymany jest wsurowym, linearnym stylu przenikającym wówczas niepodzielnie wszystkie dziedziny malarstwa, a więc także miniatury iluminowanych kodeksów i malowidła ścienne. Rnergicznie prowadzona linia podkreśla przejmującą wymowę olbrzymich oczu, które wyrażać mają spotęgowane życie wewnętrzne i odgrywają rolę ekspresyjnej dominanty schematycznie zresztą potraktowanych twarzy.
_
12