A tak dzisia ludzie prości Ważą sie rozlicznych złości,
A mało o Boga dbają,
Gdy sie z plebanem zjednają,
Bo sie ten dobrze nie wściecze.
Bóg nikomu nic nie rzecze.
KU TEMU, CO CZEDŁ:
Towarzyszu, jestliżeś to już czedł,
A iżeś co nietrefnego naszedł,
Iżby cie wżdy po części ruszyło,
Proszę, abyć nic nad myśl nie było.
Wszak są różno przełożone stany,
W każdym wielką zacność w ludziach znamy, Ale gdy też kto z miary wykroczy,
Nieźle by mu prawdę rzec i w oczy.
Bo acz rozum z człowiekiem sie rodzi, Lecz snadź więcej z ćwiczenia przychodzi,
A iż dziwnie w ludzioch różne sprawy,
Przy lepszych stać — to jest rozum prawy.
Bo cożkolwiek sie na świecie dzieje,
Ze wszego sie krótkość czasu śmieje.
Sama cnota ta zawsze dworstwa ma I po śmierci z siebie szydzić nie da.
A tak i ty miej na to baczenie,
Iż jest różne w ludzioch przyrodzenie A rozlicznie ludzkie sprawy rządfzi]:
Cnoty sie dzierż, tać nigdy n[ie błądzi]!
Jan Kochanowski Do Chmury
Mówiłem ja tobie, Chmura,
Że przy kuchni bywa dziura;
Aleś mnie ty nie chciał wierzyć, Wolałeś swym grzbietem zmierzyć.
Jan Kochanowski Do Magdaleny
Ukaż mi się, Magdaleno, ukaż twarz swoję,
Twarz, która prawie wyraża różą oboję.
Ukaż złoty włos powiewny, ukaż swe oczy Gwiazdom równe, które prędki krąg nieba toczy. Ukaż wdzięczne usta swoje, usta różane,
Pereł pełne, ukaż piersi miernie wydane I rękę alabastrową, w której zamknione Serce moje! O głupie, o myśli szalone!
Czego ja pragnę? O co ja, nieszczęsny, stoję?
Patrząc na cię, wszytkę władzą straciłem swoję; Mowy nie mam, płomień po mnie tajemny chodzi, W uszu dźwięk, a noc dwoista oczy zachodzi.