Jedna chwila, jeden ruch: Raz-dwa! Prosto w brzuch! Wbiję nagle, szybko wtłoczę I rozpruję i za wiercę,
I bić będzie jedno serce,
Jedno z dwóch!
Dumna sprawa, ciężka sprawa, Chuć czerwona, krwawa sława, Harda gra! piękna gra!
Albo ty — albo ja!
Płonę! Dwóch nas być nie może! Raz-dwa! Raz-dwa!
Na noże!
Lecz nim błysną z nożów skry, Poprzysięgniem, ja i ty,
Że będziemy strzec najświęciej, My uparci, my zawzięci,
By strumienie naszej krwi,
Boże broń, nie pobluzgały Jej — lilijnej, cichej, białej,
Kiedy w strasznej naszej walce Rękojeście ścisną palce,
Kiedy wielki gniew rozgorze,
Gdy będziemy życiu mścić,
Gdy się zaczniem strasznie bić Na noże!
Stanisław Grochowiak Upojenie
Jest wiatr, co nozdrza mężczyzny rozchyla;
Jest taki wiatr.
Jest mróz, co szczęki mężczyzny zmarmurza;
Jest taki mróz.
Nie jesteś dla mnie tymianek ni róża,
Ani też „czuła pod miesiącem chwila" —
Lecz ciemny wiatr,
Lecz biały mróz.
Jest deszcz, co wargi kobiety odmienia;
Jest taki deszcz.
Jest blask, co uda kobiety odsłania;
Jest taki blask.
Nie szukasz we mnie silnego ramienia,
Ani ci w myśli „klejnot zaufania”,
Lecz słony deszcz,
Lecz złoty blask.
Jest skwar, co ciała kochanków spopiela; Jest taki skwar.
Jest śmierć, co oczy kochanków rozszerza; Jest taka śmierć.
Oto na rośnych polanach Wesela Z kości słoniowej unosi się wieża Czysta jak skwar,
Gładka jak śmierć.