90
I jak złej wieszczby wyszła drżąca zorza. »Stójcie! Słów kilka*. Tu zemsty drużyna 330 Wkrąg atamana zawinęła kołem,
Gdzie się okrągli bezdrzewna równina,
Śród ramion boru i przed boru czołem. ^Baczność! Coś wichrem zaszumiało w lesie. »Jeden to z naszych gęstwą się przerzvna.« 335 Pilnował skrzydła. Jakież wieści niesiP?
Jego pierś robi, jego biegun w pianie.
Między drzew szumem słyszał otrąbianie. Czyżby Polacy tak blisko być mieli?
»Wytrwałość, dzieci! Bądźcie tylko śmieli,
340 »Naszem to będzie, co mamy przed nami! »Pod samem miastem, ten bajrak, czy wiecie, »Co się rozrasta pomiędzy farami ¥...
»Tam do godziny zmierzchu doleżycie.
»Ja później będę, skoro do wieczerzy 345 »Wezwie nas gwiazda, co w zamku na wieży! »No! w imię Trójcy! ruszaj, gdzie kto może!« Jak w tuman iskier rozdęte płomienie,
Jak śpiących nagle przerwane widzenie, — Tak razem zgaśli zwinni jezdcy w borze:
350 Tu się w promieni tysiąc* rozskoczyli,
Tu między pniami jeszcze majaczyli,
A tu i śladu po żadnym już niema;
Niby zaklętych pochłonęły drzewa Przed śmiertelnego słabemi oczyma.
355 Pusto, — sam tylko duch boru powiewa.
rosły śród i
w. 341 ten bajrak, czy wiecie — Bajrak: las za wozów. (Przyp. p.)
I \ za nim nagie klaskają konary;
! pod niemi rumak majaczeje kary,
I A na nim jeździec pręży pilne ucho;
I | tej strony trąbka zdaje się grać głucho;
1 Lecz głuchszy jeszcze słychać dźwięk z tej strony, I Ranne go wiatry krętym jarem wloką.
I Jeździec ^psłuchał, pomyślał głęboko;
I Jak mu me poznać 1 To kaniowskie dzwony I Szczęśliwą wieszczbą do niego mówiły.
Razem' się pomknął w sklepienia milczące,
I Wnet drzew sklepienia czczością się zaćmiły;
I Jeszcze przez chwilę echa w czczości biły,
■ Lecz go już teraz nie znajdzie i słońce.
• • 11.
I Ponuro echa okoliczne trąca po Zamkowa trąba, wieczór witająca,
I Gromadząc zbrojnych na modły wieczorne.
■ Wielkiem kościoła natury sklepieniem
I Już, już, gdzieniegdzie, lampy wieków płoną.
I Odkryto głowy, bronie opuszczono, te Utkwiono w ziemię spojrzenia pokorne,
I Slow uroczystych słuchano z milczeniem.
I »Amen!« — I »amen« powtórzono z skruchą.
I Echa zamkowe ozwały się głucho: 1.361 krętym jarem — Jar; wąwóz. (Przyp. p.) i. 368 Lecz go już teraz* nie znajdzie i słońce. W pierwodruku po tym wierszu dwa dalsze wiersze są wy-kropkowane, ale w późniejszych wydaniach poeta nie zastąpił ich innemi. Brak ich zresztą nie daje się pod żadnym względem uczuwać