siiiiilsluw MtkołąJCKyk
44
Powiedziałem mu, /»• nikt nie może być upoważniony do tego, iby zagarnąć- |u|j oddać połowę kraju.
„Stalin jest golów dać wam rckoiiipcnKiilt,' w Prasach Wm hndnlt li, dać 0|x1UVir Śląsk i ustalić zachodnią granicę Polski na Odrze. Premier wierzy, żt- gdyb\ Polska wyraziła na to zgodę, byłaby okazja do pojednania z Rosją. I /«• w wyniku tego l>o| ska niepodległa byłaby znacznie silniejsza niż przed wojną."
Odpowiedziałem mu, te nie widzę w tej chwili żadnych możliwości załatwienia sprawy granic, 1 że nie zaniecham planu spotkania się z. Rooseveltem.
Eden pokiwał głową I powiedział mi, że Jest rzeczą absolutnie koniec zną. abym najpierw rozmawiał z premierem, po Jego powrocie z Afryki Północnej. Błony to pod uwagę, byłem gotów odroczyć moją wizytę w Białym Domu.
Z uczuciem niepokoju kontynuowaliśmy naszą rozmowę o Teheranie. Eden po wtórzył swoją prośbę, aby rząd polski przygotował memorandum, w którym by stwierdził, że zamierza walczyć z Niemcami.
„Byłby do afront dla pełnych bohaterstwa polskich mężczyzn I kobiet, którzy walczą przecież z Niemcami od 1930 roku", odparłem.
Z kolei on zabrał głos: „Stalin powiedział, że odnowiłby stosunki z każdym rządem polskim, który zadeklarowałby gotowość do współpracy z nacierającą Armią Czerwoną, do walki z Niemcami i nakreśliłby swoje plany, nadchodzącej kampanii na ziemiach Polski."
„Niech mi będzie wolno przypomnieć, że Już dawno doręczyłem zarówno panu. Jak i wszystkim szefom rządów plan naszej współpracy", zaprotestowałem. „Moj Rząd zastosował się do nich w przeszłości 1 kontynuuje to samo w tej chwili. Wydaje mi się zbędnym przyrzekanie czegoś, co Jest Już wykonywane”.
Spotkanie skończyło się. Odchodząc nie mogłem nie wyrazić mego rozczarowania wynikiem rozmów w Teheranie, szczególnie po uprzednich zapewnieniach, że sprawy Polski będą załatwiane konstruktywnie. „Nawet Iran dostał gwarancje od Wielkiej Trojki", powiedziałem do Edena. „A Polska wbrew wielkim poświęceniom w tej wojnie nie dostała żadnych”.
W kilka dni później otrzymałem wiadomość od Koosevelta, w której oświadczył, że depeszował do niego Churchill 1 prosił go o „osobistą przysługę”, a mianowicie aby odroczył nasze spotkanie w Białym Domu. „Wyraziłem zgodę", zakończył Ko-osevelt.
W dniu 1 stycznia J 944 roku zostałem poinformowany przez polskie podziemie, że w całym kraju zostały rozrzucone przez komunistów ulotki informujące o powołaniu do życia Krajowej Rady Narodowej w Warszawie, 1 że pierwszym Jej dekre tern było mianowanie komendanta Armii I.udowej. Zawiadamiają one również o tym, że wkrótce uformuje się „nowy rząd polski”.
Spodziewaliśmy się tego. Bolesław Bierut, okrutny agent komunistyczny, został Już przedtem wysłany przez Komlntern do Polski. Ohydna kariera lego człowieka, który miał się stać pierwszym prezydentem „wyzwolonej" Polski, rozpoczęła się w Lublinie w dniu. w którym spotkał on starego polskiego anarchistę Iłempla1 Bierut był w tym czasie młodym urzędnikiem kooperatywy, łlempel c/.anią owcą znanej w Polsce rodziny. Po przyjęciu aiiurc hl/mu, Jako drogi życiowej, zerwał z przeszłością i z.ac zął podróżować. Mieszkał Jakiś czas w Indiach, gdzie studiował buddyzm, a następnie przeniósł się do Południowej Ameryki. W Brazylii popudł w konflikt z Kościołem Katolic kim i powróć il pełen gniewu do Europy. Dziale1 się to
Jid Hlrronun M1-mprl ilUMtttb (j/taiui / iułuiunitty, /ny, rrdikittr |>i»m kulturulny<h, •pcdil/irl, a Od ISłZ roku ru, «1mlj{ra<jl 1 Nlm1 zach, ri1«tę|rriir w ZSKK Ipr/yp r«tl |