Moskwa prowokuje Warszawę do powstania
Generał Bór prosi o pomoc
Stalin siedzi bezczynnie
Polacy z Lublina wspierają zdradę
Bór poddąje się
Już w kwietniu 1944 roku, na cztery miesiące przed potworną tragedią Powstania Warszawskiego, niektóre jednostki polskiej armii podziemnej przesłały nam wiadomość do Londynu, że mają zastrzeżenia odnośnie ujawniania się wobec Armii Czerwonej, gdy ta wkroczy do miast, w których operują. Oddziały te wiedziały już oczywiście o poczynaniach Armii Czerwonej i NKWD w innych częściach Polski, wyzwolonych spod okupacji niemieckiej.
My, w Londynie, ujawniliśmy te obawy w oświadczeniu (4 kwietnia 1944), którego wyjątki brzmiały jak następuje:
Wiadomości z Polski potwierdząją fakt, że dowódcy sowieccy otrzymują wsparcie gdziekolwiek wkracząją i wyrażają się z uznaniem zarówno o postawie duchowej, jak i o kierownictwie armii podziemnej.
A jednak otrzymaliśmy raporty z wielu miejscowości, które napawąją nas niepokojem i do-magąją się wyjaśnień. Rząd polski zakomunikował treść tych raportów rządom Wielkiej Brytanii i Ameryki, prosząc o pomoc i powzięcie odpowiednich kroków przeciw incydentom, które mogą zahamować dalsze ujawnianie się polskiej armii podziemnej i uniemożliwić wspólną akcję wojskową przeciw Niemcom.
Instrukcje nakazujące ujawnianie się 1 współpracę z Armią Czerwoną w walce przeciw Niemcom, nie zostały dotąd odwołane i są w dalszym ciągu w mocy.
Ostatni paragraf odnosił się do operacji „Burza”. Było to słowo, które poruszyło walczące serca Polski, bo wypowiedzenie jego - gdy zwycięska Armia Czerwona zbliżała się do miasta, czy rejonu, w którym mieliśmy ukryte nasze siły podziemne oznaczało porzucenie kryjówek i otwartą walkę z głównymi siłami Niemiec, w tym przekonaniu oczywiście, że Armia Czerwona udzieli wkrótce poważnego wsparcia.
Cóż, kiedy przy największym wysiłku podziemia, które pragnęło współpracy i postępującymi Rosjanami, słowo „Burza" stało się synonimem zdrady. Rozmyśl-