EMPIRYCZNE I TRANSCENDENTALNE
doświadczeniu, a jednocześnie stanowi formę źródłową, która treści te ! vVogóle umożliwia i określa ich pierwotne ugruntowanie; pozwala więc kojarzyć przestrzeń ciała z czasem kultury, naturalne determinacje z ciążeniem historii, pod warunkiem, że ciało, a poprzez nie natura będą dane najpierw yidoświadczeniu nieredukowalnej spacjalności, kultura zaś, nosicielka historii, doświadczana będzie początkowo w bezpośredniości nawarstwionych znaczeń. Jasne staje się zatem, że analiza przeżycia w myśli współczesnej została ustanowiona jako radykalne zaprzeczenie pozytywizmu i eschatologii; że próbowała odnowić zapomniany wymiar transcendentalności; że chciała skojarzyć naiwny dyskurs o prawdzie sprowadzonej do empiryczności z proroczym dyskursem, naiwnie obiecującym doświadczeniu nadejście pełnego człowieka. Jednakże analiza przeżycia jest dyskursem o złożonej naturze: zwraca się ku specyficznej, choć dwuznacznej warstwie, na tyle konkretnej, by ujmować ją w drobiazgowym i deskryptywnym języku, a przy tym na tyle zanurzonej w pozytywności rzeczy, by można było wymknąć się tej naiwności, zaprzeczyć i znaleźć jej ugruntowanie. Stara się połączyć możliwą obiektywność poznania natury ze źródłowym doświadczeniem, jakie dane jest dzięki ciału, oraz połączyć możliwą historię kultury z semantyczną głębią, która skrywa się i ujawnia zarazem w przeżytym doświadczeniu. Z większą starannością jedynie spełnia przedwczesne wymogi, jakie postawiono wówczas, gdy zamierzono temu, co empiryczne w człowieku, nadać walor transcendentalności. Widać tu, że wbrew pozorom ścisła siatka powiązań łączy myśl typu pozytywistycznego bądź eschatologicznego (z marksizmem na czele) z refleksją inspirowaną fenomenologią. Nawiązywany ostatnio między nimi dialog to nie późne pojednanie - na poziomie konfiguracji archeologicznych były niezbędne jedne i drugie (oraz jedne drugim) od momentu ustanowienia postulatu antropologicznego, to znaczy od chwili, gdy pojawił się człowiek jako dublet empiryczno-transcendentalny.
Prawdziwe zaprzeczenie pozytywizmu i eschatologii nie polega więc na powrocie do przeżycia (przeżycie, ugruntowując, raczej je potwierdza); jeśli mogłoby się dokonać, punktem wyjścia byłby problem, który wydaje się bezsensowny, bo stoi w jawnej niezgodzie ze wszystkim, co historycznie umożliwiło nasze myślenie. Problem ów polega na pytaniu, czy człowiek rzeczywiście istnieje. Za zabawę w paradoksy uważa się przypuszczenie, choćby na chwilę, że mógłby istnieć świat, myślenie i prawda, gdyby nie było człowieka. Tak zaślepiła nas jego świeża oczywistość, że nie zachowaliśmy nawet we wspomnieniach nie tak znów odległych czasów, gdy istniał świat, jego ład, istoty ludzkie, ale me człowiek. Jasna staje się zatem wybuchowa siła, jaką