307 SEN ANTROPOLOGICZNY
Aby obudzić myśl z owego uśpienia - tak głębokiego, że paradoksalnie odczuwa je jako czuwanie, do tego stopnia miesza cyrkularność podwojonego dogmatyzmu, w sobie samym szukającego oparcia, z ostrością i niepewnością radykalnie filozoficznego zamyślenia — aby przypomnieć jej możliwości, jakimi dysponowała u zarania, nie ma innego sposobu niż zburzenie do fundamentów „czworoboku” antropologicznego. W każdym razie jedno jest pewne - wszelkie próby odnowy myślenia stąd się biorą. I kiedy pole antropologiczne przemierza się po to, żeby, oderwawszy się od wszystkiego, co na nim się głosi, powrócić do czystej ontologii bądź radykalnego myślenia o byciu] i kiedy wyłącza się z obiegu — oprócz psychologizmu i historycyzmu — wszelkie konkretne formy przesądów antropologicznych, próbuje się znów zapytywać o granice myślenia i powiązać to pytanie z kolejnym projektem krytyki czystego rozumu. Być może pierwszą próbę wykorzeniania Antropologii, któremu bez wątpienia oddaje się myśl współczesna, należałoby widzieć w doświadczeniu Nietzschego — dzięki krytyce filologicznej, dzięki pewnej formie biologizmu Nietzsche odnalazł punkt, gdzie człowiek i Bóg nawzajem się warunkują, gdzie śmierć drugiego jest synonimem zaniku pierwszego i gdzie nadejście nadczłowieka oznacza najpierw i przede wszystkim dogorywanie człowieka. Tym samym Nietzsche, ofiarowując nam przyszłość jako kres i zadanie, wyznacza próg, od którego poczynając, współczesna filozofia może zaczynać myśleć na nowo; długo jeszcze tego progu nie zdoła przekroczyć. Jeśli odkrycie Powrotu jest zatem kresem filozofii, to kres człowieka jest powrotem i brzaskiem filozofii. Dziś można myśleć już tylko w pustce po zniknięciu człowieka. Bo pustka ta nie drąży luki, nie wyznacza przestrzeni do wypełnienia. To ani więcej, ani mniej, jak tylko wyrównywanie fałdów w przestrzeni, gdzie znowu zaczyna się myśleć.
Być może Antropologia stanowi zasadniczą dyspozycję, która kierowała i kieruje myśleniem filozoficznym od Kanta do naszych dni. Jest to dyspozycja istotna, jako że stanowiła część naszej historii, choć znika na naszych oczach, ponieważ zaczynamy ujawniać w krytyczny sposób umożliwiające ją zapomnienie i otwarcie, widzieć w niej uporczywą przeszkodę, jaka stanęła na drodze nadchodzącemu myśleniu. Tym wszystkim, którzy chcą jeszcze mówić o człowieku, o jego panowaniu i jego wyzwalaniu, tym wszystkim, którzy stawiają jeszcze pytania, czym jest człowiek w swojej istocie, tym wszystkim, którzy przez niego liczą na przystęp do prawdy, a i tym także, którzy wszelkie poznanie sprowadzają do prawdy człowieka, tym wszystkim, którzy nie potrafią formalizować bez antropologizowania, którzy nie są zdolni mitologi-zować bez demistyfikowania, którzy nie mogą myśleć, nie myśląc zarazem,