dodatkowo uświadomić, że „Annće Sociologiąue” me było pisme
złożonego z roczny
bukującym drobne artykuły, zdanym na przypadkowo zbiera Lyczynki, lecz stanowiło raczej wydawnictwo typu zbiorowego, P’ " samoistnych rozpraw oprawianych w jeden tom
>czny. .
Specjalnością czasopisma, pielęgnowaną przez pietyzm dla założyciela, było raczej unikanie empirycznej socjografii, a wyżywanie’ się w śmiałych hipotezach i uogólnieniach nie dość mocno osadzonych w przebadanych faktach. „Wołano filozofować w Paryżu, niż podejmować cierpliwe badania w odległych krajach”19. Najwięcej z religioznawstwa wniósł do czasopisma Mauss. Objął redakcję partii religioznawczej oraz zasilał „Annee” rozprawami na temat klasyfikacji mitów oraz na temat socjologicznej ewolucji modlitwy od zbiorowej do indywidualnej. Dc czasopisma dołączyła się biblioteka „Travaux de VAnnee Sociologiąue”.
Ocena globalna religioznawczej szkoły socjologicznej wypada korzystnie. Głosiła ona wprawdzie tezy przesadne, paradoksalne, drażniące niekiedy zdrowy rozsądek, ale wyzwalała płodne dyskusje i prace kontrolne. „Święte jest to, co społeczeństwo uważa za święte”, „Grupa pod postacią adorowanej świętości czci samą siebie”20 — to były przejaskrawienia polemiczne, propagandowe, ale mobilizujące. Doskonałą treściwą odprawę szkole dał i tu, podobnie jak animizmowi, Gerard van der Leeuw: „Święta wspólnota nie jest święta dlatego, że wspólna, lecz dlatego wspólna, że święta” 21. Ale wprowadzenie kategorii świętości było oryginalnym pomysłem szkoły. (Samą świętość jako odrębność i domenę zaka-zów wprowadził do nauki William Robertson Smith, ale przyszłość wydała wyrok separacyjny na pojęcie świętości i zakazanej odrębności). Żywotną okazała się też idea łączenia magii ze sfera prywatną, a religii ze sferą publiczną, z zastrzeżeniem, że wywodzenie magii z religii w nowszych czasach podległo zakwestionowaniu.
Szkoła zwróciła też uwagę na naczelną rolę religii w przejawach kulturowych społeczeństw niepiśmiennych. Myśl ta, rzueo-na na papier w sławnej przedmowie do „Annće Sociolóeioue”. zawiera niewątpliwie wiele siusznych uwag. Religioznawcy porównawczemu trudno si, nie zgodzić ze stwierdzeniami, żeX
9 — Sto lat nauki o religiach świata