erekcyjny Akademii Lwowskiej, w 1758 r. potwierdził jej funkcjonowanie August III, a w rok później papież Klemens XIII1.
Jezuici, doskonale rozumiejąc zagrożenia ze strony reformacji i szkół pro-testanckich, skupili swe siły na stworzeniu placówek, które swobodnie mogły, by z nimi konkurować. Starannie opracowany w 1599 r. przez Klaudiusza Akwawiwę program nauczania i wychowania pt. „Rado atque institutio studio-rum Societatis Jesu", zawierał bardzo szczegółowe przepisy określające nie tylko zarządzanie kolegiami, należące do rektorów mianowanych i podległych generałowi zakonu, ale również treści programowe, sposób ich przekazu obowiązki, prawa uczniów i nauczycieli, ścisły przebieg zajęć, karność i reguły postępowania.
Kolegium jezuickie było szkołą gramatyczno-retoryczną pięcioklasową. Jezuici nie prowadzili szkół elementarnych, propagowali natomiast trzy typy kolegiów: pięcioklasową szkołę łacińsko-grecką z klasami gramatyki (3 lata), poetyki i retoryki; szkołę pięcioklasową z kursem filozofii (2 lub 3 lata) i szkołę pięcioklasową z kursem filozofii (3 lata) i teologii (4 lata), która mogła mieć status akademii (szkoły wyższej). Nauczanie w kolegiach było bezpłatne, odznaczało się starannością, logiką, systematycznością, karnością. Szkoły te były niebywale atrakcyjne: widne, duże, czyste, zadbane. Wyposażone w tereny rekreacyjne (boiska, maneże, ogrody) poprzez znakomite dostosowanie do epoki czyniły zadość wymaganiom szlachty. Karność osiągali jezuici zachowując równowagę między dyscypliną a łagodnością. Uważali, że lepiej poddać młodzież ciągłemu nadzorowi, aniżeli uciekać się do kar za wykroczenia. Kary fizyczne w przypadkach koniecznych wymierzał pracownik świecki, korektor, nigdy jezuita. [...] chłosta jeżeli jut musi być, tak sią odbywać powinna, by wychowanek nie sądził, te traci przez to życzliwość tego, który go na chłostą skazał, albo te mu należy skutkiem tego popaść w zwątpienie o poprawie w przyszłości. [...]2 3. W karaniu niech nauczyciel nie będzie za prędki ani w dochodzeniu małostkowy; lepiej niech nie dowidzi czegoś, byle bez szkody dla drugiego; niechaj nie tylko nigdy nie bije żadnego ucznia (to należy do osobnego mistrza), ale też powstrzyma sią w ogóle od wszelkiej obrazy słownej i czynnej; niechaj żadnego inaczej nie nazywa jak jego imieniem lub nazwiskiem; nie bez pożytku będzie niekiedy wyznaczyć pisemną pracą ponad przepisaną miarą. Kary niezwykłe i większe, szczególnie za wykroczenia pozaszkolne, a dalej tych uczniów, którzy nie chcą sią dać wychłos-tać, szczególnie gdy są dorośli, niech przekaże prefektowi.
Apelowano do honoru uczniów, uczono właściwego zachowania. Nic hardziej nie wspomaga karności, jak przestrzeganie reguł. Dlatego ma to być główną troską nauczyciela, aby uczniowie reguł swoich pilnie dochowywali i przepisy studiów dotyczące wypełniali; co łatwiej da sią osiągnąć nadzieją zaszczytu i nagrody, i obawą hańby nii batogiem . Ideał moralny wypracowywali, odsuwając młodzież od złych wpływów, między innymi poprzez zagospodarowywanie jej czasu nauką bądź kontrolowaną rozrywką i stosowną lekturą. Religii w kolegium jezuickim było niewiele, poza tradycyjnymi formami modlitewnymi charakterystycznymi dla wszystkich szkół kościelnych, ale całe wychowanie i życie w kolegiach przeniknięte było atmosferą życia dla chwały Bożej. Religii uczono w wymiarze półgodzinnym w sobotę, poświęcając ten czas na wyuczenie się katechizmu i objaśnianie Ewangelii. Nauczyciele mieli obowiązek przy każdej nadarzającej się okoliczności dawać uczniom wyjaśnienia w kwestiach wiary i nauki boskiej. W ten sposób oddziaływanie wychowawcze i nauczanie w kolegiach jezuickich spoczywało na podstawach religijnych. Rozwinięto za to na szeroką skalę współzawodnictwo grupowe i indywidualne. Każda klasa miała cenzora pilnującego karności i porządku. W kolegium obowiązywały coroczne egzaminy, związane z promocją do następnej klasy, oraz popisy uczniów. Było to niewątpliwe zapożyczenie, zresztą słuszne, z organizacji gimnazjum strasburskiego Jana Sturma. Najważniejszym przedmiotem w kolegium jezuickim była łacina, nauczana z podręcznika jezuity Emanuela AWareza (zwanego Alwarem). Aby osiągnąć biegłość w mowie i piśmie łacińskim, zabroniono używania języka ojczystego, nawet podczas rekreacji i zabaw. Czytano wiele lektur, z których najpopularniejsze były utwory Cycerona. Starannie prowadzono powtarzanie zdobytej wiedzy. Samodzielność myśli była wykluczona. Jednakowy program obowiązywał we wszystkich szkołach jezuickich. Drobiazgowe przepisy bezwzględnie wykonywano, wszystko dokładnie przewidując. Pedagogika Towarzystwa Jezusowego była jednolita, staranna, systematyczna. Nawet jej przeciwnicy przyznawali, że miała zbawienny wpływ na poziom oświaty i wychowania warstw średnich i wyższych. Jezuici, akceptując humanizm, wykorzystali go na rzecz wychowania w duchu religijnym. Wśród licznych zalet szkolnictwo jezuickie miało pewne wady. Do największych zaliczano schlebianie tylko jednej grupie społecznej — szlachcie. Józef Szujski, znakomity historyk, o szkolnictwie jezuitów pisał: Ze szkół jezuickich wychodzili ludzie bez szerszych pojąć obywatelskich, ludzie bez wyrobionego obywatelskiego sumienia, którzy dopełniając codziennie aktów pobożności, zachowując sią w granicach równowagi osobistej, nie umieli wznieść sią na to wysokie stanowisko, do którego Rzeczpospolita ludzi szlacheckiego stanu powoływała4 5. Niektórzy uważali, że osłabła dawna religijność, a ta, której
Tamże, s. 8.
F. Majchrowicz: ,.Historia...”, s. 111.
„Plan nauk [zatwierdzony 1599 r.J Towarzystwa Jezusowego dla nauczycieli klas ni szych” [b.r. i m.w.]. (W:) „Historia wychowania”. Oprać. F. Bizoń. Warszawa 1920, s. 1
„Źródła do dziejów wychowania...*’, 1.1, s. 318-319.
F. Majchrowicz: „Historia...”, s. 114.