File0023 (4)

File0023 (4)



40

żadnego »pana« o lo się nie gniewa. Ale godzi się z lem, jako z wolą Hożą, a wcale nie, jako z ludzką koniecznością.

Nikt a nikt nie wyperswaduje mu dziś jeszcze, że tak być inusi z przyczyn ekonomiczno-społecznych; skoro tylko choć trochę pojmować pocznie, że to rzecz ludzkiego urządzenia, zaraz przeciw temu protestuje, i mniema, że skoro ludzie mogli te rzeczy urządzić tak, mogliby więc urządzić także inaczej — i zacznie medytować o zmianie; nie pojmie bowiem, że to jest koniecznością, na którą niema rady, której nic zmienić nie zdoła. Dlategoto, gdziekolwiek osłabnie wśród ludu duch religijny, tam zaraz zjawi się antagonizm do bogatszych. Do niedawna, niemal do wczorajsza, nie można było u nas mówić o osłabieniu ducha religijnego wcale; dziś jest już pod tym względem gorzej, ale jeszcze duch religijny góruje, a szkody zrządzone stanowczo jeszcze w krótkim czasie dałyby się naprawić. Nie dotyka jednak ta zmiana poruszonej tu kwestyi, boć niechęć ludu do dworu dawniejszą jest znacznie od pewnych ujemnych objawów religijnych.

Chłop przyjmując swe chłopstwo z zrządzenia bożego, wymaga, żeby pan dziedzic uważał się również za pana z zrządzenia bożego. »Pan« a »chłop«, lo tylko dwie odmienne formy przepędzenia ziemskiej pielgrzymki na chwałę Bożą; tak lud rozumuje, a rozumuje bardzo trafnie i mądrze, w tym wypadku całkiem zgodnie z teologią. A z tego wnioski dwa: nie ubliża to nikomu, że jest chłopem i niema się też wynosić z czego, jeżeli się jest szlachcicem; wobec tronu Bożego i tak wszyscy jednako parobcy. Szlachcic może sobie być szlachcicem, pan może być panem i używać najswobodniej wszelkich wygód swego stanu, nie wzbudzając ani na jotę chłopskiej zawiści, pod jednym jednakże warunkiem — żeby się na kwestyę różnicy stanów zapatrywał tak samo, jak chłop i zapatrywanie to czynem objawiał.

Kto się chełpi, pyszni, nadyma, kto parska butą i pychą, tego lud lekceważy, jako głuptaka, nie rozumiejącego katechizmu; uważa go poprostu za pozbawionego inteligencyi, za człowieka za mało rozwiniętego umysłowo na zajmowane przezeń stanowisko (dalibóg, znowu racyal). Zdaniem ludu taki człowiek nie powinien być panem, szlachcicem, dziedzicem, bo on do tego nie dorósł; on obecnością swoją psuje uznaną warstwę, on przekręca jej przeznaczenie, kazi po prostu boży porządek na świecie, skoro nie na chwałę bożą, ale na swoją ludzką chwałę wyzyskuje boże obficiej mu zesłane dary. Taki człowiek jest w opzach ludu wrogiem bożego ładu i społecznego porządku. Toteż taki obywatel nie potrzebuje nawet nigdy, ani razu. chłopa skrzywdzić; może nawet być uczynnym dla ludu, dawać mu drzewo z lasu i l. p. — wszystko nie zda się na nic; skoro tylko jest pyszałkiem, już przepadł w opinii ludu! Gdy on dla ludu życzliwy, lud będzie dlań obojętny; gdy on dla niego obojętny, lud będzie mu niechętny; a gdyby on był ludowi niechętnym, lud go będzie nienawidzieć z całego serca §wego i ze wszystkich sił swoich.

Nie trzeba sądzić, jakoby lud drażliwy był na pańską butę wtenczas tylko, gdy ona jemu samemu bezpośrednio da się we znaki. Mylne mniemanie! Stąd też te nieporozumienia ciągłe: p. X. stara się być dla ludu uczynnym i uprzejmym, p. X. na każdym kroku »zniża się* (co za majestatyczne wyrażenie!) do ludu — a jednak przy wyborach doznał wiele niechęci od ludu; jakżeż to tłumaczyć inaczej, jeżeli nie agitatorami? Nie, nie trzeba się uciekać do pomocy »agitatora*, tego naszego »en-tous-cas« w polityce: wyjaśnienie leży bliżej, lecz za to głębiej. Pan X. uczynny i uprzejmy dla ludu, ale uprzejmy sztucznie; ze dworu zaś dochodzą do wsi różne wiadomości, fakta i ploteczki i anegdotki, które wykazują chłopu w oczywisty sposób, że p. X. tak sam o sobie sądzi: >Wiedział Pan Bóg, kogo zrobić szlachcicem — bo ta reszta, to straszna hołota*. Nie chodzi o jakieś specyalne okazywanie pychy ludowi, bo takiej specyalnej pychy niema zgoła; kto butny i pyszny, ten nim jest dla wszystkich i tak samo będzie imper-tynenckiin wobec mieszczanina, który przyjechał w kupieckim interesie, jak wobec mieszczanina, któryby został marszałkiem krajowym. Dla ludu w swych dobrach może zrobić wyjątek — ależ ten lud wcześniej, czy później spostrzeże się, że to jest


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
gaj04 24 Jeśli idzie o lo wydarzenie, nie zgadzam się z już słyszanymi glosami, jakoby Korzeniowski,
KOBIETA CZERPIĄCA WODĘ 1 bmp mnie o wodę. A Ja dałbym ci wody żywej. -    Nie masz ża
15612 PTDC0046 (3) 61 PRZESŁAWSKI: Gdybym nie znal zacnośoi 1 poczciwości pańskiej, to gotów bym byl
3 1 Jak ło się dzieje,że u pana dyrektorze jest zawsze przeciąg.
czy dziewczynką nie ma tu żadnego znaczenia. Dzieje się tak dlatego, że jesteśmy przyzwyczajeni, że
File0055 104 dują*, ozy te/, zasadniczo, nie chcąc ich, chociażby miały urzędować jak najlepiej. Spo

więcej podobnych podstron