104
dują*, ozy te/, zasadniczo, nie chcąc ich, chociażby miały urzędować jak najlepiej.
Sporo się znajdzie szczegółów, tak w administracyi państwowej, jakoteż krajowej, rządowej i autonomicznej, co do których lud tu i owdzie oświadczy, jakby to inaczej być miało. Drugie jednak tyle znajdzie się szczegółów takich, co do których lud niema jeszcze własnego zdania, jakby je poprawić należało; wie tylko, że to powinno być (jego zdaniem) inaczej ale nie wie, jeszcze, jak ? Na te właśnie szczegóły zwrócić należy szczególniejszą uwagę. Tu bowiem wdzięczny teren do politycznego podpowiadania! Tym niedomaganiom publicznego życia należy zaradzić jak najszybciej, skoro już wszystkiego naraz naprawić nie da się żadną miarą.
Monografia polityczna wsi powinna nas jeszcze pouczyć
0 stosunku włościanina do księży, do reprezentantów władz
1 do »obszarnika«, zwłaszcza, jeżeli nim jest szlachcic. Mam tu na myśli stosunki osobiste. Nie chodzi tu o stosunek do Kościoła, lecz do proboszcza; ani nie o stosunek do starostwa lecz do starosty; ni też o stosunek do większej własności, jako takiej, lecz o prosty stosunek do osoby pana X.
Osobiste stosunki oddziaływają na stosunki rzeczowe na każdym kroku nawet wśród najwyższych sfer. U ludu są one decydującemi, a znawstwo ich wyjaśni nam więcej, niż tuzin ankiet. Tuczempy zapragnęły obrządku rzymskiego nie dlatego, że cerkiew uważali za gorszą od kościoła, (o tern im się ani nie śniło!), ale dla tego, że ksiądz był porządniejszy ad parocha. Pobożny proboszcz miewa pobożne owieczki; a gdy trafi na zarażoną owczarnię, po kilku latach nawróci ją na lepsze drogi. Ksiądz z powołania znajduje łatwo posłuch; ksiądz będący nim tylko po wierzchu mało wskóra na wsi. 0 tern się niema czego rozpisywać, a władze duchowne wiedzą o tern same najlepiej i robią, co mogą, pełne poświęcenia i troskliwości. Zdaje się też, że pod tym względem jest coraz lepiej, a księża >z wierzchu* będą należeć niedługo do przeszłości, oby niepowrotnej.
Naczelne władze świeckie zdają się jednak nie wiedzieć jeszcze nic o tej prawdzie, że osoba urzędnika jest wśród ludu zasadniczą i najważniejszą częścią urzędu. W wyborze osób nie pytają też wcale o osobiste kwalifikacye względem ludu; fatalne z tego zaniedbania mamy skutki! Urzędnik poważny, a ludzki, energiczny a sprawiedliwy, rączy a nie gorączka, lud miłujący— może być jak najsurowszym w wykonywaniu obowiązków, jak najściślej wymagającym — nikt na wsi złego słówka nie powie. Fortiter in re, byle suaviter in modo! A zwykle robi się przeciwnie.
O obywatelstwie wiejskiem była już mowa w poprzednim rozdziale. Monografia polityczna wsi powinna zebrać i zestawić dokładnie stosunki pomiędzy > obszarem * a »granicą*, uzasadniając wszystko a wszystko szeregiem autentycznych faktów. Tuby się dopiero okazało, co za szalone różnice pomiędzy jednym dworem, a drugim.
Baczną uwagę zwracać należy na stowarzyszenia ludowe. Czem społeczeństwo dojrzalsze, tern bardziej skupia się w stowarzyszeniach; my pod tym względem należymy podobno do szarego końca narodów. Dla przykładu pozwolę sobie wyliczyć, jakie stowarzyszenia istnieją zazwyczaj w czeskiej mieścinie liczącej sześć tysięcy mieszkańców. Kasyno inteligen-cyi, kasyno rzemieślnicze, Sokół, towarzystwo strzeleckie, spożywcze, pogrzebowe, upiększenia miasta i okolicy, oddział Macierzy czeskiej (morawskiej), Macierzy szkolnej, stowarzyszenia do wspierania czeskiej młodzieży uniwersyteckiej, wakacyjne stowarzyszenie akademików, kółko śpiewackie, stowarzyszenie amatorów scenicznych, czytelnia powszechna, straż pożarna ochotnicza, towarzystwo weteranów wojskowych, kapela miejska, dwa bractwa kościelne, kasa chorych, towarzystwo zaliczkowe ') — a zatem towarzystw dwadzieścia jeden; nadto mieszkańcy są członkami przeróżnych towarzystw zamiejscowych. Toteż i po wsiach niebrak im członków.
') Przykład wzięty z rzeczywistości, a mianowicie z miasteczka Frensztatu na Morawach, które uchodzi za — zacofane.