dnośó czasu i kosztów różnicę tę wypełnić. Nie ulega wątpliwości. że ona się wypełnić da, ale środki ku temu muszą być przedtem dobrze rozważone i obliczone.
Zarazem obliczyć trzeba, ile na pewnym niewielkim obszarze , np. w pięciu wsiach sąsiednich, kupuje się rocznie różnego towaru rzemieślniczego. Jestem przekonany, że już dziś pięć ubogich wiosek dałoby dobre utrzymanie przynajmniej dwom szewcom, jednemu krawcowi, dwom szwaczkom itp ; pięć zaś wsi bogatych może dać utrzymanie jednemu zegarmistrzowi, który będzie zarazem sprzedawać korale, srebrne i z udanego złota pierścionki, łańcuszki do zegarków itp. Każda parafia może dać już dziś utrzymanie jednemu kolporterowi książek, jeżeli będzie sprzedawać wszelkiego rodzaju druki treści religijnej i przyjmować abonament na gazety. Najuboższych pięć wsi może już dziś utrzymać jednego handlarza nici, igieł, naparstków, wstążek, guzików, sznurków etc. etc. Blizkim jest (dzięki przeszczęsnemu w zasadzie ruchowi ludowemu' czas ten, że pięć wsi średniej zamożności dostarczyć będzie mogło utrzymania jednemu stolarzowi, cieśli, ślusarzowi, kowalowi, kołodziejowi itd. Do takich wniosków prowadzi indukcya, która nie troszczy się o żadne teorye, ale rozwarteini oczyma widzi, gdziekolwiek do patrzenia jest sposobność; a obserwując wszystko, nie gardząc najniepozorniej-szym faktem, wnioski snuje nie z mózgu jednostki, lecz z życia całości.
Drugie tyle utrzymania dostarczyć musi pośrednictwo handlowe, niezbędne wobec tego, że każda okolica ma swój specyalny towar, który wyrabiać musi oczywiście na eksport do innych okolic. Ileż tu nietkniętych źródeł zarobku, które czekają tylko, żeby je zręcznie poruszyć. A lud nasz ma spryt handlowy. — Dodajmy wreszcie, że produkcya naszego »prze-mysłu domowego* już dziś posiada eksport zagraniczny (np. stołki z Tyrnawy pod Suchą); o ileźby on się mógł zwiększyć, ile to jeszcze artykułów (tanich) dałoby się produkować na wywóz! I znowu utrzymanie dla tysięcy rodzin z rzemiosła, dla tysiąca z handlu, dla tysiąca z zajęć pośrednich, ze slrę-czenia, z prowadzenia korespondencyi, rachunków itp. Zbyt wielkim jest krajem Galicya, żeby w niej nie miało być dużo chleba. Ale podstawą wszystkiego musi być oświata ludowa, zwiększenie potrzeb matcryalnych ludu i zaspokajanie tych potrzeb przez cząstkę tegoż ludu.
Dałoby się jeszcze wiele mówić o ekonomicznych potrzebach ludu; z konieczności muszę się skracać1), a poświęciwszy tyle miejsca dla przykładu »przemyslowi domowemu1 2, krótko już tylko mogę szkicować dalsze punkta badania potrzeb ludowych, owej idealnej politycznej monografii wsi.
Do znawstwa ludu należy znawstwo jego lektury; jest ona znacznie obszerniejszą i rozmaitszą, niż przypuszczamy. Oprócz lektury religijnej, odbijanej w setkach tysięcy egzemplarzy, a zakupywanej także przez analfabetów (którzy innym odczytywać ją sobie każą), oprócz dzienników ludowych, istnieje cała formalna bellelrystyka ludowa, z której jedne tylko wydawnictwa Feitzingera w Cieszynie znane są nieco wśród inteligencyi. Na praskiej wystawie etnograficznej osobny oddział poświęcony był lekturze ludowej; była to istna kopalnia nieznanych a wielce zajmujących szczegółów. U nas oddział taki byłby niewątpliwie uboższym, ale też niemal wszystko w nim byłoby dla nas nowe. Rozpatrzenie się zaś w tym ma-teryale dostarczyłoby najcenniejszych wskazówek, jak kierować lekturą ludową. Przedewszyslkiem trzeba wiedzieć, co lud uważa za zajmujące, a co za nudne. Sztuczna literatura ludowa, tj. pisana dla ludu przez inleligencyę w celach ogólnospołecznych musi się koniecznie od prawdziwej ludowej literatury nauczyć kunsztu ludowego pisarstwa; musi ona nawiązać z tą literaturą jakiś wątek formalny, jeżeli ma spocząć na trwalszym fundamencie2).
') Broszura wychodzi nakładem własnym; nie szukałem nawet wydawcy, przekonany z góry, że nikt nie zechce łożyć na rzecz nie mającą cechy stronniczej.
Literatura ludowa najwyżej stoi na Górnym Ślązku; oparto się na pierwotnej ludowej literaturze, i doprowadzono do tego, że już ją całkiem zastąpiono literaturą korzystną dla idei narodowej.