tę drogę, a nie inną, zapewne odpowie, że „wyczuwa ją”. W rzeczywistości składają się na to różnego rodzaju spostrzeżenia. Człowiekowi zżytemu z naturą weszły one w krew i przeniknęły go do szpiku kości, toteż bez namysłu postępuje stosownie do okoliczności.
Kto jest za pan brat z naturą, nie brnie poprzez żółtawą trawę na mokrej glebie, bo może się zapaść w bagno. Porusza się ścieżkami zwierzyny płowej i karibu, dopóki wiodą w pożądanym kierunku, gdyż zwierzyna ta zazwyczaj unika bagnistych terenów i ciernistych zarośli. Także tropy kozic, owiec górskich, kozłów skalnych i w ogóle zwierzyny górskiej — wbrew rozpowszechnionym przekonaniom — prawie zawsze znajdują się na drogach, z których bez zawrotu głowy korzystać może stworzenie dwunogie. /.wierzę schodzi ze swych zwykłych szlaków tylko w razie niebezpieczeństwa, w okresie godowym i w czasie rykowiska. Im wyraźniej odcina się przesmyk zwierzyny i im bardziej jest wydeptany, tym łatwiej może z niego korzystać człowiek. Nie należy jednak zbyt uporczywie chadzać ścieżkami niedźwiedzi i łosi, bo często wiodą w najgłębsze gęstwiny do ich legowisk.
Strefy jezior wśród płaskiej, a przede wszystkim bezdrzewnej okolicy są przeważnie terenami bagnistymi. Ziemia pomiędzy sąsiednimi stawami i bajorami prawie zawsze jest taka mokra, że człowiek z każdym krokiem pogrąża się po kostki. Wtedy lepiej posuwać się wzdłuż łańcucha wzgórz. W przeciwieństwie do wędrowania pomiędzy jeziorami, w lesie i w górach ma się przeważnie suche nogi, podobnie na kamienistym gruncie.
Wędrowcy są skazani na drewno opałowe do przyrządzania posiłku bądź też do ogrzewania nocą obozowiska. Dlatego w górach nie należy się zbytnio oddalać od górnej granicy lasów, a nad morzem i nad rzekami tundry zbyt daleko od brzegu, bo na wybrzeżu i na brzegach rzek można znaleźć dryfujące drewno. Kto chce dojść do osiedla bądź do tymczasowego myśliwskiego lub rybackiego obozu tubylców, będzie miał najwięcej szans posuwając się wzdłuż cieków wodnych. Im szersza rzeka, tym większa szansa. Gdzie łączą się dwa strumienie, gdzie znaczniejszy dopływ wpada do rzeki lub wręcz do morza, tam przeważnie spotyka się ludzi. Zazwyczaj kuźdc jezioro ma odpływ i to w najniżej położonym miejscu. Trzeba więc dojść do odpływu i dalej posuwać się z jego biegiem.
Im bardziej równinny krajobraz i bardziej kręte rzeki, tym więcej drogi musi nadłożyć idący z ich biegiem wędrowiec. Wędrowiec ten musi uwzględnić jeszcze jedną okoliczność. Istnieją liczne dopływy, które łączą się z głównym nurtem. Trzeba je w jakiś sposób przekraczać. Może się to okazać bardzo trudne, a czasem wręcz niemożliwe.
ł.uńcuchy górskie, pasma wzgórz i zbocza skalne ofiarowują rozległe wi doki, a i je same łatwo rozpoznać. Dzięki temu wędrowiec może sobie za-
Ż40
Ratownik czołga się na brzuchu do ofiary nieszczęśliwego wypadku i zabezpiecza drogę za pomocą gałęzi i drągów
planować daleką marszrutę. Mimo konieczności nieustannej wspinaczki i uchodzenia w dół, powinien sobie obrać jakąś drogę wzdłuż zboczy lub s/czytów. Idąc doliną ma zamknięty widok i niejednokrotnie nie wie, dokąd ona prowadzi. Z góry, mając dobry widok, trudno o pomyłkę. Przejście przez gęsty las pozbawiony ścieżek i przesmyków, wymaga wiele czasu I wysiłku. Gdy udajemy się na rozległe wiatrołomy, przebycie ich będzie dla obładowanego człowieka niezwykle męczące. Poza tym jest niebezpieczne. Wystarczy, żeby z gładkiej kory ześliznął się but i gdy tylko się stąpnie, /wali się wiele drzew. Często najprostszą drogą jest strumień. Brodzi się, u zymając w prawej ręce długi kij.
Na strome zbocza górskie w miarę możności wchodzi się zakosami. Za-k'V< .i|i|c, za każdym razem stawia się w odwrotnym kierunku tę nogę, która urn wyżej. Jeżeli trzeba się wspinać na wprost, bo jest za mało miejsca, że-lii Uć zakosami, należy to robić systemem „na jodełkę”, a więc okrakiem t lu/siawionymi nogami. Ciało nie powinno się pochylać w stronę zbocza, |»Hn i lężar winien się pionowo wspierać na nogach, aby był bardziej sta-iv /nv Schodzi się w podobny sposób, mocno wbija się obcasy w ziemię • tulio/nic stawia każdy krok. Bardzo strome stoki, zwłaszcza porośnięte mułu a n awą, są niebezpieczne. Kto się ześliźnie, przeważnie nie może się im /alt /ytnać. Coraz szybciej stacza się lub zsuwa w dół. Może się udać za-limimwrti' tę jazdę w nieznane, rozpościerając możliwie jak najszerzej ręce
fwarto wspominać, że bez odpowiedniego zabezpieczenia nie wolno . wspinać na pokryte śniegiem stromizny. Na oblodzone zbocza nie uda <H "i 1*1 bez czckanu. Po lodowcach nie wolno wędrować samotnie i trzeba I• vi' pi /ywią/anym liną do partnera. Do wspinaczek na lite skały konieczne |«m wysokogórskie przeszkolenie.
|« SMull 241