ny:h łatwiej było oczyścić teren z kamieni czy drzew, zaopatrzyć się na zimę w paszę dla bydła. Surowość przyrody zmuszała ludzi do utrzymywania trwałych stosunków, opartych na wzajemnej pomocy, naturalnych w ustroju rodowym.
Dopiero wr późniejszym okresie zaczęto dzielić posiadłości dziedziczne między ojca i synów lub między braci. Początkowo jednak po podziale ziemi i wyodrębnieniu /się indywidualnych gospodarstw 'nadal nie istniała pełna swoboda dysponowania działkami: człowiek zmuszony przez okoliczności do sprzedaży swej ziemi obowiązany był zaproponować jej kupno przede wszystkim członkom swego rodu. Uzyskiwał prawo sprzedania jej komuś obcemu tylko w' przypadku, jeśli nie mogli oni lub nie chcieli skorzystać z tej propozycji. Jednakże członkowie rodu zachowywali również na przyszłość prawo do odkupu sprzedanego gruntu.3
Początkowo natomiast ziemię uważano za całkowitą i nieodłączną własność wielkiej rodziny. Dla bonde zagroda jego ojca, w której się urodził, mieszkał i pracował razem ze swymi krewnymi i którą umierając pozostawiał dzieciom oraz innym bliskim osobom, stanowiła własny mikroświat, ośrodek wszelkich zainteresowań. Zagrodę taką zwano „odal”, jego samego zaś — „odalma-nem”. Słowo „odal”, czyli: ziemia odziedziczona, w języku staroskandynawskim oznaczało również ojczyznę^ W pojęciu Skandynawów okresu pogaństwa świat ludzi nie był niczym innym, jak wielkim dworem; poza jego granicami rozpościerał się świat olbrzymów i straszliwych potworów. Stąd też ów świat ludzi nazywano „Midgard” (dosłownie: to, co jest wewnątrz ogrodzenia), a świat olbrzymów i potworów — „Udgard” (dosłownie: to, co jest poza ogrodzeniem). Człowiek i dwór byli nierozerwalnie ze sobą związani. Więź tę uważano za świętą.
W pobliżu osiedla lub w środku ogrodzenia znajdowały się groby przodków. Uważano, że nadal żyją oni ze swym rodem. Dzieciom chętnie nadawano imiona przodków, którzy przez to niejako kontynuowali w nich swe życie i swymi cechami obdarzali nowych nosicieli owych imion. Przodkowie ochraniali rodzinę i gospodarstwo, od nich zależał urodzaj. Dla uczczenia pamięci ojców i dziadów stawiano głazy z wyciosanymi na nich napisami runicznymi. Rodowe sagi islandzkie przeniknięte są poczuciem ścisłej więzi między pokoleniami i świadomością wielkiego wpływu, jaki na los swych potomków wywierali zmarli przodkowie. Niezmiennie skrupulatnie odnotowują one powiązania rodowe Islandczyków nie tylko z ich najbliższymi, lecz także z odległymi przodkami. Dla Skandynawów historia to w dużej mierze drzewo genealogiczne. Szacunkowi dla starszych — bezwzględnie i ogólnie obowiązującemu prawu społeczeństwa rodowego — towarzyszyła nie mniej rozpowszechniona pogarda dla słabych. Często sędziwy starzec, przeczuwając, że wkrótce stanie się bezradny, poszukiwał śmierci w walce. Dawni Skandynawowie wierzyli, że śmierć taka otwiera przed zmarłym wrota Walhalli, pozagrobowego przybytku godnie poległych wojowników.
Nazwy wielu dworów pochodzące z okresu poprzedzającego wyprawy wikingów świadczą o niezależności, bogactwie i wysokim szczeblu społecznym ich posiadaczy, a także o ich wybujałym poczuciu godności osobistej. Oto kilka z nich: „Przepiękny Dwór”, „Dom Silnego”, „Miejsce Zamieszkania Szlachetnego”, „Złoty Dwór”, „Dwór Radości”, „Przybytek Bogactwa”.
Mieszkańcy dworów posiadali swe własne bóstwa i duchy opiekuńcze, dla uczczenia których składali ofiary i urządzali uroczystości. Dość często czczono zwierzęta — konie oraz byki. W czasie uroczystych uczt podawano mięso i krew końską. Członek źrebaka był amuletem mającym moc zwiększania urodzajów. Żarliwe hołdy składano duchom domowym, dbającym o dobrobyt rodziny, pomyślny poród żony gospodarza i jego synowych, zdrowie dzieci, przychów bydła, dojrzewanie zbiorów i w ogóle o wszelką pomyślność.
Środkową część domu zajmowało obszerne pomieszczenie. Tu, wokół ogniska, członkowie rodziny wspólnie spożywali posiłki. Pod północną ścianą znajdowało się miejsce gospodarza, ozdobione .słupami z wyrzeźbionymi na nich postaciami bogów — opiekunów domu. Honorowe miejsce bonde — pana domu — szanowano jako święte.
23