52
niczone możliwości rozwoju sił wytwórczych, jakie stwarzała Normanom ich własna ojczyzna. Surowa przyroda skłaniała do szukania źródeł dobrobytu w zamorskich krajach, a morze — jak zawsze — było szlakiem, który wydatnie ułatwiał łączność ze światem.
WIĘŹ SPOŁECZNA I WŁADZA
Trudne warunki ekologiczne sprzyjały na Północy wewnętrznej konsolidacji miejscowych społeczności. Wielkie domostwa znane z różnych zakątków Skandynawii świadczą przekonująco, że podstawowym związkiem w zaraniu wczesnego średniowiecza był ród lub co najmniej wielka -rodzina, skupiająca przedstawicieli kilku pokoleń i odgałęzień 33. Wspólnoty te liczyły przeciętnie kilkadziesiąt osób. Zdobywały one razem środki do życia, rządziły się swoimi prawami, występowały na zewnątrz w sprawach publicznych. Jednym z istotnych elementów wzmacniających poczucie łączności był kult religijny i pamięć o wspólnych przodkach, pochowanych na cmentarzu zakładanym nieraz tuż koło domostwa.^
W burzliwym YI w. nastąpił jednak kryzys więzi tego rodzaju. Sprawa dalszego trwania dawnych form ustrojowych budzi też wiele sporów. [Uzy można uznać chłopski ród islandzki z XI-XII w., mimo wszystkich istotnych zmian spowodowanych ogólnym postępem, za ostatniego przedstawiciela pradawnych struktur społecznych, podobnie jak rody norweskich, duńskich, szwedzkich bondów, których status miały zabezpieczać pomniki prawa lokalnego z XII-XIV w.? W świetle danych archeologicznych wydaje się, że jednak nie. Zwrócić tu wypadnie przede wszystkim uwagę na przekształcenie tak zawsze czułych na zmiany społeczne form osadnictwa. Niezależnie od różnych sporów na temat datowania zaniku „wielkich domostw” nie ulega wątpliwości, że w okresie wikińskim przeważały już w wielu regionach Skandynawii i na świeżo zasiedlonej Islandii mniejsze domy, mogące pomieścić kilka lub kilkanaście osób, czyli kolektyw rodzinny lub tzw. wielkorodzinny. Tego właśnie rodzaju związki reprezentowały „rody” skandynawskich chłopów w wiekach późniejszych.]
Zdają się też mieć rację ci badacze, którzy ze zmianami w VI-VII w. wiążą początki układów klasowych w społeczeństwie normańskim. Majątkiem dysponowałby odtąd nie ród, lecz mimo wszystkich ograniczeń — jednostka. Obok więzi krwi na znaczeniu zyskiwała więź terytorialna.! Był to istotny krok, umożliwiający integrację społeczeństwa w ramach państwa wczesnofeudalnego, mimo że niezależność gospodarcza i militarna bondów nieraz skutecznie utrudniała władcom skandynawskim realizację programu zjednoczeniowego.
33 O strukturach społeczno-politycznych tamtej doby Johnson 1948; Wenskus 1961, o ustroju wspólnot schyłku starożytności w perspektywie archeologicznej Hagen 1953, s. 135 n. Por. tu również M. Olsen 1928, s. 29 n.; Piekarczyk 1962, s. 21 n.; Foote, Wilson 1973, s. 79 n.
Ryc. 15. Scena miłosna na złotej blaszce z Rogaland. Wg A. Hagena
Podobnie jak u wszystkich ludów germańskich normańskie wspólnoty rodowe miały charakter patriarchalny. [TTpodstawowych sprawach decydował mężczyzna, naczelnik wyróżniający się nie tylko wiekiem, lecz również doświadczeniem. Związki rodzinne były typu patrylokalnego, czyli kobieta zamieszkiwała z rodem męża, w przypadku dzieci obowiązywał pa-trylineat. Te cechy ustroju wewnętrznego zachowały też „wielkie rodziny” doby wikingów. Niektóre odkrycia archeologiczne, jak np. bogate pochówki w łodziach, późniejsze napisy runiczne i cała tradycja historiograficzna świadczyłyby jednak, że często również kobieta miała wiele do powiedzenia, nawet w sprawach publicznych. Związki małżeńskie były najpewniej w zasadzie monogamiczne (ryc. 15), co nie wyłączało posiadania nałożnic, nieraz wcale licznych, przeważnie niewol-nych. Dzieci z takich związków — jeśli ojciec uznał to za słuszne — cieszyły się wszelkimi prawami, przysługującymi legalnemu potomstwu.
Nie znaczy to jednak, by w obrębie wspólnoty wszyscy posiadali równe prawa. Odrębne, upośledzone miejsce zajmowała niewolna czeladź zdobywana w toku wypraw wojennych lub nabywana drogą wymianyM. Ludzie ci, zwani później trallyuii, zamieszkiwali może części domostw, przeznaczone dla żywego inwentarza, niekiedy zaś osobne pomieszczenia. Używani do najcięższych robót, byli traktowani jak przedmiot, o którego losach decydowała wrola posiadacza. Niektóre znaleziska grobowe, jak np. w Lousgaard na Bornholmie, świadczyłyby, że niewolnik nieraz musiał też towarzyszyć swemu panu w zaświaty.
Trudno ocenić liczebność tej grupy ludności w początku wczesnego średniowiecza. Rozwój wypraw wikińskich przyczynił się jednak z pewnością do okresowego jej wzrostu w IX-X w. Później wskutek postępu gospodarczego, wspólnych wysiłków państwa i Kościoła nastąpił jej stopniowy zanik. Nigdy też instytucja niewolnictwa nie przybrała rozmiarów, które skłaniałyby do uznania jej za podstawową cechę ustroju społecznego wczesnośredniowiecznych Normanów.
34 Por. tu o pozycji niewolnika w społeczeństwie wikińskim Foote, Wilson 1973, s. 65 n., jak też Piekarczyk 1962, s. 69 n.