pewne w XIII w., na który datowane są. rzeczone zwody, nie odczuwany cli jako wezwanie do bogów, co jest łatwe do wytłumaczenia, ponieważ nominativus singularis gud jest identyczny z formą występującą jako neutrum pluralis, a rozróżnienie liczby i rodzaju określa forma orzecznika (w przypadku występowania liczby pojedynczej brzmiałaby ona Milan, w odniesieniu do liczby mnogiej — Mil i tak jest w zwodach) — wskazuje na częstość i powszechne stosowanie rzeczonej roty przysięgi, skoro mogła się ona przedostać nawet do pisanych zwodów. W dalszej konsekwencji świadczy ona o stopniu zaawansowania procesu wzmacniania przez sprawujących funkcje przewodniczących na wiecu członków warstw wyższych autorytetu swego i autorytetu prawa mocą bóstw, traktowanych tutaj — rzecz znamienna — całkowicie bezosobowo.
Jest jednak sprawą nader charakterystyczną, że cytowane poprzednio źródła nic nie mówią o tym, co spaść ma na ludzi, którzy krzywoprzysięgają, względnie przysięgi nie dotrzymują 1. Zagadnienie poruszone wyżej, niezależnie od nader istotnego tutaj swego uwarunkowania społeczno-politycznego, o czym w dalszym ciągu, łączy się z kwestią poziomu indywidualnej eschatologii, do której zdołała dojść religia Skandynawów 2.
Nawet w wierszach skaldów, które przytoczyliśmy w rozdziale poprzednim (pozostałe materiały wykorzystamy w rozdziale następnym), a więc w schyłkowym okresie religii przedchrześcijańskiej w Skandynawii i w warunkach istniejących od wieków kontaktów z Europą Zachodnią, wyraźnie będących w służbie ideologii władcy, pojawia się wyłącznie Yalhalla, najprawdopodobniej w ogóle nie utrwalona w wierzeniach, jako miejsce wiecznej szczęśliwości dla padłych w boju wiernych i nieustraszonych wojów-drużynników, a przede wszystkim ich panów: królów i jarlów. Z zachowanych materiałów nie wynika jednak, jaki los miał czekać po śmierci zdrajców, tchórzów itp. Nie wiadomo przeto zupełnie, czy bogowie „karali44 ludzi, którzy sprzeniewierzyli się tak ważnym normom postępowania w okresie kształtowania się organizacji państwowych.
Bogowie, działający — zgodnie z panującymi wyobrażeniami religijnymi — głównie w sferze produkcji, mogli swą zemstę wywierać przede wszystkim w tej sferze. Nie zapominajmy, że zemsta prywatna była społecznie akceptowanym sposobem osiągania rekompensaty za materialne i moralne szkody jeszcze przez długie wieki w średniowieczu (np. ważne w tym kontekście zniesławienie; szczęśliwie dochowane w Szwecji materiały normatywne pozwalają odnieść odpowiednie przepisy do czasów przedchrześcijańskich)3. Stąd wy-stępuje jako motyw reinterpretacji i wiązania ex post ofiar dla bóstw, zwłaszcza dokonywanych przez władców ze zjawiskami przyrody, z urodzajem lub klęską głodu4. Społeczne, względnie społeczno-polityczne skutki upragnionej zemsty bogów pojawiają się w materiałach (w przekleństwie, rzuconym przez Egila Skallagrimssona, które• przytoczymy niżej), lecz będzie to zupełnym wyjątkiem. Jest jasne, że doszukiwanie się w zjawiskach przyrody skutków wywołanej przez człowieka działalności bogów było nader zawodne.
113
66 Uwypuklił to słusznie A. Sandklef, De germańska dód-straffen, Tacitus och mossliken, „Fornvannen“ 1944, s. 31.
67 O niej ostatnio E. Potkowski, Germańska eschatologia, „Euhemer“, nr 1, 1963, s. 25—39.
Tzw. Prawo pogańskie, patrz ostatnio A. Nelson, Envig och dra, En studie óver ett fornsvenslct lag fragmenty „Saga och Sed“, b. 3, Uppsala 1950, s. 63 i nast.
Tak F. Strórn, Lolciy s. 82 i nast.
8 — st. Piekarczyk