V
JĘKTK I KETODA
rozumieć prostą deklamację .
f 5#. Takie jest pojęcie (UMełf jakie należy sobie urobić
0 deklamacji śpiewnej i o przyczynach, które ją wprowadziły, względnie wywołały w niej zmiany. Zostaje nam zbadać okoliczności, które zrobiły deklamację tak prostą jak nasza
1 widowiska teatralne tak różnymi od starożytnych.
Klimat nie pozwolił zimnym i flegmatycznym narodom pół-n^y zachować a kretów muzycznych (aeeerd#) i iloczasu, jakie konieczność wprowadziła do prozodii u kolebki języków. Kiedy < J barbarzyńcy zalali resarstwo rzymskie i zdobyli całą jego część zachodnią, łacina pomieszana z ich narzeczami straciła swój arak ter, Ht.ą/j pochodzi ten brak akcentu metrycznego, który uważamy za główne piękno naszej wymowy. Pochodzenie tego
X.
sf irct
KS Er
obszernych |tk *aro*ytne, ewełneje te mogły tworzyć obr^ w dożywi wyrażać mm pneaibj^t eW
18. ftztwka pitiiri) (kkbtri^p i Vmarz»'
«Mtu» jej prą lflfltniBVDit« znana była w R^mie 04 p^. •tych republiki* Dckbnarja bjrb tam w rwoieh
^ąlkMl dosyć pr^iU, ale potem otawrarae z Grekami vadib do mej zabój Ezjabnie fik noęb się oprzeć or^ kom krnmi i dupniji mowy tego łado. Kulturalny ^ naród fUl óę db fiteh szkołą, w której kształcili zaimkitai^ do bteratury pięknej, sztok i fiask. Język łaciński dost/^jo.^ #* do charakteru języka greckiego w takim stopniu, m jaki mógł ma pozwolić jego doda.
Cicero pisze Dam, że metryka (aeetnU) zapożyczona 04 obeych zoóniła w widoczny irpotóh wymowę Rzymian. spowodowała ona tez wątpienia podobne zmiany i w muzyce utworów dramatycznych. Jedno jtrt naturalnym następstwem dm-b*¥(> Rreuytók^i Horacy i ten mówca zamrażają te iiwt.ni. menty muzyczne, używane w teatrze za ich czasów, miały skalę o wiele rozłegłejszą od używanych poprzednio, że aktor, aby iść za nimi, zmuszony był deklamować w większej liczbie tonów, oraz że śpiew stał się tak rozlewny, iż trzeba było m-&zać się w gwałtowny sposób, ażeby móc otrzymywać się w t akcie Odsyłam do tych ostępów w formie, w jakiej je cytuje k>. Do Bon, aby czytelnik mógł osądzić, czy można przez to
1 To»w iii.
1SI
brak* nie wsp*sabta jednak do uśr go pzjdnbk yy a|| wnnieni owych fńeokrzewwayeh Indów łilstate- utltm
r#ęa cjBMWarća <i*kUtw*ji i ffaatfesśa. jtj jtó^izy 4m4ek X*.
ró«, wiwawe «zt«kl, które przywr™** a, 4* «f-^.--rt £
doTń&Ł, takie Jak aretótektara, m»łant«o. raił* ,*** wvratr kie Kłaki podporządkowane mmzjn. W ezssafe <*od»wT teratury duch języków był tak zm&u*mj a obymy^ tak róż ze nic można jnż było niczego zrozumieć z ^ sUśmźtUŚ mówili o swośeli widowiskach.
Ał/y zroznmiró dokładnie pn,tzyH lej ^ setóe tylko przypomoke tó, «o mótófem o wpłynie MoztóM. Prozodia Greków i Rzymian byt* tak wynzwta że miała tuUłone zasady, i tak znana, ze r^jaudejeze *ekr-hienia w wymowie drażniły nawet Ind. chociaż nie nezTł* jej regoL To władnie doatańzyio lodków do wytworwma |rf deklamaeji i spisywania jej w nntaeh i ^ u ^ się częścią wychowania.
Deklamacja udoskonalona w ten sposób wytwórnia sztukę dzielenia śpiewu i gestów między dwóch aktorów, sztukę p» to mimów. Rozszerzając swój wpływ nawet na kształt i wielkość teatrów przyczyniła się, jak to widzieliśmy, do budowania ich w dostatecznie dużych rozmiarach, aby mogły pomoście znaczną liczbę ludu.
Takie jest źródło zamiłowania starożytnych do widowisk teatralnych, do ich przepychu, do wszystkich sztuk im podporządkowanych, muzyki, architektury, malarstwa i rzeźby. U nich prawie nie mogło być zaprzepaszczonych talentów, ponieważ każdy obywatel spotykał eo chwilę przedmioty zdolne ćwiczyć jego wyobraźnię.
Ponieważ język nasz nie ma prawie żadnej prozodii, więc deklamacja nie mogła mieć stałych reguł; niemożliwośćś% dla nas było pisanie jej w nutach; nie mogliśmy znać sztuki dzielenia jej między dwóch aktorów, sztuka pantomimo* mado nas pociągała, a widowiska teatralne zostały zamknięte w salach, do których lud nie ma dostępu. Stąd wynika rzecz najbardziej pożałowania godna, a mianowicie to, że mało mamy zamiłowania do muzyki, architektury, malarstwa i niby. Myślimy, że my jedni podobni jesteśmy do starożytnych, ała