mi praktycznymi, jak na przykład expoae [alei], wywiad, rerwm dziennik,itinerarium,sprawozdanie”10).SprawdzamshortHr* właśnie wymienionych i przecież bynajmniej nieegzotycznych * \
nikli znalazły się tylko trzy. M samo źle jest z marzonym „prospektywnym” charakterem publikacji. Miała bowiem narodziny, opisywać „rodzaje m statu nascendf” - a w omawianym *j„ szukać tak potrzebnych haseł jak „ams”, wc*at’\ „email”, *cv”. Nje c. ni^ uwagi te zabrzmiały jak konwencjonalne w omówieniach Wydawnict r rze referencjaInym narzekanie na brak tego czy tamtego hasła. Id?; jakościowe, nie ilościowe: w wyczerpującą, ostateczną pan-ksiegę ger}f.fł ogromnego szacunku dla ducha Redaktorki - nie wierzę. W
Zastanawiają mnie też zamieszczone ostatecznie w słowniku hasła „triolet” i „oktostych”, poświęcone zjawiskom metrycznym raczej niż ge ^ ( nvm. To jest akurat zgodne z planem Skwarczyńskiej, by
czytelnikowi dać jak najbogatszy materiał [...] [uwzględniając] to, co właściwy* jem literackim nie jest, a więc układy weryfikacyjne proste [...], złożone (,j niejszc nazwy strof [...], nazwy najważniejszych cząstek kompozycyjnych {.,VnSi
Jednak ten pomysł Redaktorki - by jako zjawisko genologiczne uznawać pewną regularność formy - jest w moim odczuciu wątpliwy, nie znajduję le..\ dobnych stanowisk w genologii światowej. Akceptowanie go (nawet w tej jakowej formie, jaką da się dostrzec w publikacji), powoduje zbliżanie projej^1' badań spod znaku - właśnie - konstrukcji i kompozycji. %
Tymczasem genolodzy przyznali się dawno do fiaska analiz w nurcie iw formalnej. Przypomnę głos Dana Ben-Amosa, który pisał w 1976 roku:
Próbowaliśmy konstruować pojęcia logiczne, które miałyby potencjalne zastój międzykulturowe, i wynaleźć narzędzia, które służyłyby jako podstawa uczonego kursu, dostarczając mu zdefiniowanych kategorii odniesienia i analizy. W toku tego ^ cesu przekształciliśmy jednak tradycyjne gatunki z kulturowych kategorii komunii w pojęcia naukowe. Podchodziliśmy do nich tak, jak gdyby nie były one zależne od j^'1 turowej ekspresji i percepcji, lecz stanowiły jednostki autonomiczne, składające się 2 J)!‘ inherentnych, im jedynie właściwych, jak gdyby nie były wycinkami pewnej całości trj dycji ustnej, lecz formami bezwzględnymi. Innymi słowy usiłowaliśmy zmienić system taksonomii ludowej, uwarunkowane kulturowo i różniące się w zależności od systemó* poznawczych użytkowników, w nie uwarunkowane kulturowo, analityczne, ujednolicone i obiektywne modele literatury ludowej. Porażkę, jaką ponieśliśmy i do jakiej się te raz przyznajemy, można więc było właściwie przewidzieć.12 1 2 3
ntl< rodfa|^w i gptunków Bterarfch
Siinonth rodzajów
do właściwego szacowania procy autorów:
fotolłiy projekt flkwarefyńakłil dokładnie wypełnia diagnozę PJJJiłny yfaonik... to „dijąca tlę przewidzieć porażki*? rrti'vCU tiomysłti pierwszej Redaktorki, niewykonalne w praktyce \t rorcintttiyre w cwale realizacja i dite publikacji w *meg*no T wf^1* leciwie skazują Słownik... na spektakularne i nitycfimlutowe ^, fpc£z pecję |edvt«k adwohfem pfzcdtifw/lfcitfi /byt litwo wwiwt la r ^ frgyknny za Ich ogólny (co w końcu konieczne/ charakter. Witold shmintk rodzajówliterackichwzamierzeniuSuł/aniiSlaww/fi-
WLn Ef , JB
; | w ^ naukowych jcat prace niewdzięczna- Wymaga dostosowioii tir do 1 ił'e ^ • tefn przez Redakcje. Wymaga krótkiego, lecz najhardziej trefeiowego wy* fi^n P, wymaga wysiłku przy tworzeniu krótkiej definicji tub opieu gatunku Wkład efekt jest objętościowo niewielki i nieważki, ponieważ huta słownikowe
i2" -v je*1, piecie naukowym jako kompilacje. (w pewnej mierze *9 tm, i nmt Pl.il piląc ja mi Oryginalny wkład autora trudno jut ocenić i doccni/J*
I : przyjąć, że Słownik... jest jedynie wierzchołkiem góry i spróbować
R»°l
jffj ^^ble potrzebny do jego stworzenia nakład starali, lektury, doświadczeń jjśmy właśnie efekt tytanicznej pracy.
0tr*iejszc )est jednak pytanie, w jakiej mierze omawiany tom jest ważnym |< .ern naukowym. W moim odczuciu jest nim nie (tylko) dlatego, źe pod* ^ystsP . ^onania polskiej genologii, źe jest hołdem złożonym Skwarczyńskiej jcj współpracowników, źe zamyka pewną epokę. Ważniejsze, źe otwiera i k^°^ wyPelnia^c wa^°^ w naszej wiedzy o gatunkach i wspierając now-(eź0°^0Cje w badaniach nad nimi, będąc unikalnym w skali światowej zeita* <fi l?n w jednym miejscu rozmaitych sposobów komunikacji różnych kultur #nl ^a0|e Cenne są hasła tłumaczące subtelne różnice między wersjami gatun-^różnych literatur: zamiast „paneuropejskiej” ballady mamy hasła halada -^1 rowansalskie, balladę - francuskie, balłata - włoskie, ballad - angielskie; idylla star ’ się oó idy//, sonet jest angielski, spensermki i szekspirowski, kasyda perska nie Mty® samym, co arabska. Wiele tu znajdziemy smakowitych informacji dla ^nologów-etnografów: mamy hasła dotyczące gatunków tak egzotycznych jak tureckie kostna, walijskie cynghanedd, chińskie fu, indyjskie durmllikd, czy bardziej ojsko brzmiącą czeską deklamovdnkę. Uważna lektura podsuwa tropy imertek-stualne: na przykład czytając hasło dotyczące japońskiego zuihusu w informacji oMakura no sóshi Sei Shonagon skonstruowanych jako zestaw ponad trzystu szło* ców, wśród których najbardziej charakterystyczne są skrupulatne inwentarze tego, co miłe, wzruszające, żałosne etc..., doszukać się można bardzo prawdopodobnej inspiracji zastanawiającej listy zamieszczonej pod nagłówkiem Tcanu, je n’ąm
13 W. Ostrowski Słownik rodzajów literackich w zamierzeniu Stefami Skumzymkij iw realizacji, w: Stefania Skwarczyńska. Uczony, nauczyciel, wychowawca, red. M. Bielacki, J. Trzynadlowski, Łódź 1992, s. 84.
S. Skwarczyńska Projekt słownika. ..,8.2.
?? Tamże, s. 3.
D. Ben-Amos Kategorie analityczne a gatunki etniczne, przeł. M. B. Fedewicz, ^ „Pamiętnik Literacki*11989 z. 2, s. 308.