TW Nr 38 - Lowisko tygodnika
Dokąd mamy pojechać i na jakie metody zdecydować się, kiedy już dojedziemy... W którym kącie, czy na którym zakręcie szukać wymarzonego okazu... Jeśli tylko możemy, podzielmy się naszymi łowiskami. Mięsiarze nas nie czytają!
NR 38 3
KWIETNIA
Wydawca: KROKUS ska z o. o. oraz Zespół - Łódź i Wałcz
MAJCZOWE PŁOCIE
Jezioro Majcz Wielki leży kilkanaście
kilometrów na zachód on Mikołajek. Na szczęście nie ma nad nim żadnych
ośrodków wypoczynkowych a do połowy jest Majcz otulony przepięknym,
starym lasem.
Linia brzegowa jest dość urozmaicona,
jezioro posiada ponadto jedną porośnięta drzewami dużą wyspę i jedną
trzcinową wysepkę. Maksymalna głębokość to - o ile dobrze pamiętam
- 36 metrów. Jezioro to jest bardzo dobrym lowiskiem płociowym, przynajmniej
późna wiosna i wczesnym latem. Przejrzystość wody w Jeziorze Majcz,
poza pora kwitnięcia, dochodzi do 2-3 metrów.
Prócz płoci zdarzaja się tam duże,
wypasione leszcze i przyzwoite szczupaki, choć osobiście takiego nie
złowiłem. Trafia się sielawa, lin, karaś podobno jest też węgorz i
śladowa ilość sandacza. Słynne są też małe, liczące po kilka sztuk,
stadka wielkich okoni, których widowiskowe ataki można obserwować
w miejscu zwanym Zatoką Bielaki lub też - co jest bardziej powszechną
nazwą - "Trzecią plażą".
Na akwenie istnieje zakaz używania silników
spalinowych, więc zostają nam własne ramiona lub silniczek elektryczny.
Praktycznie nie istnieje też
wędkarska infrastruktura
tak więc wypożyczenie łodzi będzie stanowić kłopot. Można wprawdzie próbować uprosić jakąś łajbę w nadleśnictwie Strzałowo albo we wsi Lipowo... Podobnie jest z noclegiem. Jeśli nie uda się nic wskórać w nadleśnictwie i w wiosce - najlepiej zakotwiczyć się w Mikołajkach lub Pieckach.
Najprzyjemniejsza do łowienia jest oczywiście
Zatoka Bielika, czyli wspomniana 3-cia plaża. Po pierwsze, mamy przed
oczami prawie pierwotną i dziką okolicę. Nie widać budynków, nie słychać
odgłosów cywilizacji - tylko las i woda. Czasem, niestety, zdarza
się, że i tu dotrą na rowerach dzieciaki spragnione kąpieli, ale zatoka
jest duża i głęboka, tak więc nawet lekki hałas i pluski nie przepłoszą
ryb na długo. Tym bardziej, że takie odwiedziny zdarzają się rzadko
i trwają dość krótko.
Nad "trzecią plażę"
można teoretycznie dojechać poniemiecką szutrówką obok nadleśnictwa, później należy skręcić w lewo, przejechać mostek i po dojechaniu do leśnego poletka (czasami ogradzanego przed dzikami) skręcić jeszcze raz w lewo. Ta trochę karkołomna droga leśna doprowadzi nas już nad samą zatokę i wspomnianą "trzecią plażę".
Napisałem teoretycznie, gdyż tak naprawdę
gdzieś po drodze jest zakaz wjazdu - choć ja go nigdy nie widziałem
- i czasem można zostać odwiedzonym przez pracowników nadleśnictwa.
Z moich doświadczeń wynika jednak, że jeżeli wszystko jest w porządku,
tzn.: nie palimy ogniska, mamy ze sobą worek na śmieci i jesteśmy
"grzeczni", to panowie leśnicy zwijają się i pozwalają nam łowić dalej.
Zatem, jeżeli dotrzemy już bez przeszkód
nad zatokę, możemy
rozpocząć łowienie.
Polecam zdecydowanie jej prawy brzeg, który jest
dość mocno zalesioną skarpą, stromo schodzącą w kierunku wody. W wąziutkim
pasie trzcinek okalających zatoka znajdziemy ze dwa rachityczne pomościki
i kilka zwalonych drzew, z których można również spokojnie łowić.
Jednak najbardziej interesujący dla mnie jest fragment, gdzie trzciny
nagle się urywają, las dochodzi nad samą wodę, a głębokość 2-3 metry
od brzegu wzrasta już do 3-5 m i przeradza się w duży, podwodny blat.
Na przełomie czerwca i lipca 1997 roku
przeżyłem tam niemal płociową orgię. Łowiliśmy z kolegą klasyczną
metodą spławikową na kukurydzę z puszki i tym samym nęciliśmy Zestaw:
żyłka główna 0,16, przypon 0,12, haczyk 12-ka, przelotowy wagler i
przynęta wędrująca w pobliżu dna.
Od świtu do ok. godz. 9.00-9.30 nie
byłem w stanie zająć się rozłożeniem drugiej wędki, ponieważ spławik
na pierwszym zestawie tańczył bez przerwy. W sumie, przez ok. 5 godzin,
złowiliśmy ponad 7 kg dorodnych płoci - tak od 25 cm w górę - które
zabraliśmy, oraz ok. 5 kg mniejszych - te, oczywiście, wróciły do
wody.
Po 9.30 brania skończyły się jak nożem
uciął. Następnego dnia powtórzyliśmy eksperyment, przy czym ryby wracały
do wody i utwierdziliśmy się w przekonaniu, że na tym łowisku kukurydza
na płocie jest najlepsza.
Niestety, w późniejszych miesiącach
aż tak spektakularnych sukcesów nie odnosiłem. Choć nadal kilka-kilkanaście
ładnych sztuk można było złowić w zatoce Bielika, to bez wątpienia
czerwiec i początek lipca są wręcz wymarzonym czasem na majczowe płocie.
Sławek Hein
All rights reserved, teksty, rysunki i zdjęcia powierzone przez autorów do publikacji wyłącznie na tych stronach internetowych
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
lowiskolowiskolowiskolowiskolowiskolowiskolowiskolowiskolowiskolowiskoŁowiska PZW Częstochowa w 2015 rokuwięcej podobnych podstron