i chyba samorządu województwa, życzylibyśmy sobie, żeby badania były motorem rozwoju.
Jeśli mówimy o barierach strukturalnych, to są one również po stronie przedsiębiorstw.
Jeśli wdrażają nowe technologie, to takie, które są powszechnie dostępne, a nie trafiają z interesującymi ich problemami bezpośrednio do uczelni. Brak jest takiego bezpośredniego zapotrzebowania ze strony przedsiębiorców do czerpania wiedzy i rozwiązań innowacyjnych. Jest też za mało zachęt dla przedsiębiorców, by inwestowali w prace badawczo-rozwojowe. Trochę ta sytuacja się zmienia wraz z napływem środków unijnych, ale to ciągle za mały bodziec. Po okresie transformacji te dwa środowiska żyją w innych światach. Wielu przedsiębiorców, jeśli już chce skorzystać z pomocy pracownika naukowego, to robi to w sposób nieformalny, wykorzystując swoje prywatne kontakty. Przedsiębiorcy uważają też, że jeśli wyniki badań nie przełożą się na efekt rynkowy, to nie widzą sensu takiej współpracy, a tym bardziej inwestowania w nią.
- Czego zatem oczekują przedsiębiorcy?
Przedsiębiorcy nie są w stanie sami wypracować modelu współpracy. Konieczne są wspólne działania. Uczelnia powinna doceniać wagę tej współpracy, szczególnie teraz, gdy szkoły wyższe zmuszane są przez zmniejszające się dotacje do aktywności i efektów badawczych.
— Czy to znaczy, że uczelnie muszą wyjść z propozycją i inicjatywą współpracy do biznesu?
W Polsce biznes jest na tyle mało rozwinięty i ekspansywny, że to uczelnie powinny zabiegać, by przedsiębiorcy korzystali z efektu prac badawczo-rozwojowych. Niezbędnym i ważnym jest tworzenie odpowiedniej oferty, która znajdowałaby zapotrzebowanie. Potrzebna jest zatem promocja takiej oferty oraz budowanie rynku zbytu takich ofert. Konieczne jest stworzenie organizacji, instytucji, które taką współpracą będą się zajmowały. Może coś na wzór brokerów innowacji, osób, które będą profesjonalnie zajmować się transferem wiedzy.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Wiesław Sikora
- Wg danych Urzędu Patentowego RP na przestrzeni ostatnich lat projekty wynalazcze w celu uzyskania ochrony zgłosiło zaledwie 48polskich uczelni. Z czego to wynika?
Zacznijmy od definicji wynalazku jako rozwiązania o charakterze technicznym i nadającego się do przemysłowego stosowania. Jedynie uczelnie, w których jednostki naukowe realizując projekty naukowe czy też prowadząc badania naukowe, w efekcie których powstają rozwiązania innowacyjne, mają szansę wystąpić do UPRP z wnioskiem o uzyskanie ochrony wyników prac powstałych podczas realizacji tych projektów. Nie podlegają ochronie w rozumieniu ustawy Prawo własności przemysłowej odkrycia i teorie naukowe i metody matematyczne, programy do maszyn cyfrowych, wytwory o charakterze jedynie estetycznym, plany, zasady i metody dotyczące działalności umysłowej lub gospodarczej, przedstawienia informacji. Tak więc uczelnie o kierunkach humanistycznych, ekonomicznych, zarządzania i marketingu, czy artystycznych, których efektem pracy są rozwiązania o ww. charakterze, mogą ubiegać się o prawa ochronne, ale w rozumieniu innych ustaw, jak Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
W obszarze dziedzin techniki, w których mogą być udzielane ochrony w rozumieniu ustawy Prawo własności przemysłowej znajdują się uczelnie prowadzące kierunki studiów o charakterze technicznym, medycznym (z wyłączeniem sposobów leczenia ludzi i zwierząt oraz sposobów diagnostyki stosowanych na ludziach i zwierzętach), rolniczym (z wyłączeniem odmian roślin i zwierząt oraz czysto biologicznych sposobów hodowli roślin i zwierząt), farmaceutycznym, czy też związanych z chemią i fizyką.
- Znamienne jest, że coraz częściej podmioty gospodarcze zainteresowane są naszymi wynalazkami i patentami.
Moim zdaniem po okresie likwidacji dużych przedsiębiorstw państwowych, tym samym pewnego zastoju gospodarczego, zwłaszcza na obszarze województwa lubelskiego
Nmnal(26)/2II11