Eliza Łuczak-Hołowczyc, managing director agencji reklamowej REDage
Brief powinien tworzyć ten kto zna cele postawione przed marką i potrafi je wyłuszczyć agencji w sposób jasny i klarowny. Umieszczanie w dokumencie informacji w myśl zasady "a może im się to przyda..." nie ma sensu. Niestety jest bardzo częste.
Klienci są zapracowani i często brakuje im czasu na przemyślenie briefu - pozostawiają to agencji myśląc, że pracownicy agencji zrobią to za nich i wybiorą z briefu informacje najważniejsze. A pracownicy agencji, też zapracowani, najczęściej przyjmują brief z dobrodziejstwem inwentarza i starają się dopasować do wszystkich oczekiwań klienta. Zmorą i utrapieniem są tak kochane przez klientów "briefy ustne" - czyli nie mam czasu pisać tego wszystkiego - powiem o co mi chodzi! Nie jest jeszcze tak źle jeśli agencja sporządzi raport z takiego briefingu i klient go zaakceptuje ale i tak częstą konsekwencją takiej zabawy jest stwierdzenie klienta - no przecież nie o to mi chodziło!
Brak spójności briefu z koncepcją kampanii reklamowej to często powtarzający się błąd współpracy pomiędzy klientem i agencją. Głosowali jak chcieli (brief), wybrali kogo trzeba (agencja). A co najciekawsze zdarza się tak, że klient jest zachwycony, agencja przejęta, kreacja zdobywa nagrody a kampania jest nieskuteczna. Sprzedaż spada i żadna ze stron nie ma pojęcia o co chodzi.
A chodzi o to, że brief miał 40 stron i nikomu w agencji nie chciało się go czytać. Brief powstał zresztą nie po to aby zrealizować na jego podstawie kampanię tylko żeby prezes zobaczył jak ciężko i kreatywnie pracuje jego dział marketingu. Dobry brief jest jak dobra karta bo pozwala licytować 4 bez atu a może nawet szlemika.
Taką samą zmorą jak "Prezes Creator" jest agencja reklamowa "Wiemlepiej". Dla takiej agencji brief jest zbędny - to jaki cel chce osiągnąć klient nie ma znaczenia - ważne jest tylko jaki "wyczesany" pomysł wpadnie nam do głowy. A potem może nawet jakaś nagroda na festiwalu reklamy?!