Władysława Szpilmana jest dla sygnalizowanej tu problematyki przykładem wzorcowym. Książka kompozytora pt. Śmierć miasta wychodzi okrojona, w skromnym nakładzie i bez rozgłosu w roku 19469, w czasie, kiedy powoli milkną już w prasie dyskusje i analizy dotyczące powojennych pogromów i dopiero w roku 2002 w licznych tłumaczeniach zaczyna trafiać do księgarń całej Europy, by zająć czołowe miejsca na listach bestsellerów.
W jednej ze swoich prac Roman Jacobson przypomina, że przyczyną zaniku umiejętności mówienia może być afazja10. Dotknięci nią chorzy zamiast mówić wprost, używają metonimii lub metafory, albo tracą zdolność mówienia w ogóle. Literatura polska przed 1989 rokiem o Holokauście wprost nie mówiła. Być może właśnie metaforą choroby wytłumaczyć można fakt, że przez ponad 50 lat milczała na temat kluczowego dla XX wieku wydarzenia, albo mówiła o nim językiem „ezopowym”.
Na bunt literatury przeciw temu przymusowemu milczeniu warto było czekać. Jeśli odwołując się do Romana Jacobsona, milczenie można opisać jako efekt całkowitej afazji, to na przeciwległym biegunie sytuowałaby się logorea, czyli niekontrolowany przez mówiącego potok słów. „Podręcznikowym” przykładem tego schorzenia może być bohater jednej z najlepszych powieści ostatnich lat - Tworek Marka Bieńczyka". Jej bohaterowi, Jurkowi nieskrępowana lekkość mówienia nie pozwala dostrzec rozgrywającej się wkoło tragedii. Gdyby bohater (lub przyjmujący jego perspektywę narrator) przestał mówić, miałby możliwość współczucia okrutnego losu tym, którzy go doświadczają. Odnarratorski, oparty na kontaminacji epitet „sukinpiórek”, jakim bohater zostaje opisany, demaskuje obecną w powieści grę językowego nadmiaru jako ucieczkę od strasznej, ale prawdziwej, a bo nie tylko językowej, rzeczywistości.
Piotr Szewc w trylogii zamojskiej zastosował metodę jeszcze bardziej „przewrotną”. Jeśli bowiem literatura o Holokauście przez długi czas milczała, albo mówiła o nim półgębkiem, posługując się właśnie metonimią czy metaforą, to można milczenie postawić w stan oskarżenia, doprowadzić je do granic możliwości, czyniąc ważnym elementem strukturalnym utworu. Można napisać trzy powieści o Zagładzie (jednej z nich dać nawet taki tytuł), ale na temat samej Zagłady nawet się nie zająknąć, a równocześnie mówić, mówić, opowiadać, opisywać i w geście bezradności powtarzać to, co już zostało opowiedziane. Takie rozwiązanie polegające na opisie przedwojennego
9 W. Szpilman, Śmierć miasta. Warszawa 1946.
10 R. Jacobson, Dwa aspekty języka i dwa typy zakłóceń afatycznych. Przel, L. Zawodowski. W: W poszukiwaniu istoty języka. Wybór pism. Redakcja naukowa i wstęp M. R. Mayenowa, Warszawa 1989.
11 Zob. M. Bińczyk, Tworki, Warszawa 1999.