128 Stanisława Kurek-Kokocińska
tego słowa) oraz dostępu do właściwego tekstu. Nie starano się tu przedstawić wyczerpującego zbioru takich sytuacji. Powyższa egzemplifikacja wydaje się wystarczająca do zilustrowania poczynionych spostrzeżeń i dalszych nasuwających się wniosków w kontekście wymowy inspirującego moją wypowiedź Raportu.
Praktyka współczesnego uczestnictwa w kulturze odwołuje się do zasobów Internetu, w którym to środowisku istnieją łatwo dostępne informacje o różnym charakterze, dotyczące poszukiwanych książek lub ich autorów, wybierane automatycznie z zasobów Sieci.
Wyodrębniająca się grupa informacji o książkach składa się z informacji „z drugiej ręki", obejmujących szereg form sygnalnych, komentatorskich, pochodnych czy związanych. Dodajmy, że badania korzystania z Internetu pokazują, że zdecydowana większość osób używa wyszukiwarki internetowej; w Polsce w 2012 r. wskaźnik ten wynosił 95.9% (GUS, 2012,133).
Wyraźnie zauważalne są też informacje o dostępności (lub jej braku) książki na rynku, które mogą ułatwić osobom jej zakup, a następnie stanowić źródło ważnych informacji dla obserwatorów rynku książki, dla badaczy aktywności ekonomicznej obywateli itp.
Doświadczenie współczesnego użytkownika zainteresowanego studiowaniem i zgłębianiem treści książek, charakteryzuje ograniczony (vide Tendencja 1.) dostęp do zawartości publikacji w Sieci, a którego uwarunkowania są rozpoznane. Podjęte przedsięwzięcia i środki zaangażowane w tworzenie bibliotek cyfrowych i repozytoriów przynoszą postęp. Jednocześnie - co trzeba powiedzieć wprost - korzystanie z dóbr cyfrowych stawia często użytkownika-czytelnika w sytuacji klienta.
Do tego dochodzi nieustanne zwiększanie ilości i mnożenie (multiplikacja) informacji cyfrowej, w tym przypadku o publikacjach, tj. ich anonsowanie, zdawkowe komentowanie, ogólnikowe opisy, zamieszczanie urywków, obrazków okładek i in., które może mieć wpływ na znajomość dzieł i lektur w społeczeństwie.
Przychodzi na myśl pogląd francuskiego literaturoznawcy Pierrea Bayarda rozwinięty w publikacji o prowokacyjnym tytule Jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało (Bayard, 2008). Zauważa on słusznie, że między książką i czytelnikiem mogą zachodzić różne rodzaje relacji, a dokładne czytanie jest tylko jedną z nich. Istnieje też wiele sytuacji, miejsc stykania się z książkami, które zostawiają ślad w nas. Chodzi również o:
- książki przekartkowane (przejrzane),
- książki znane ze słyszenia,
- książki zapomniane (które stopniowo zacierają się w pamięci).
Już sam tytuł czy okładka przekształcają się w pierwszą opinię. Jak napisał przywołany autor, „[...] już w chwili, w której książka wkracza w pole naszej percepcji", w pamięci zapisuje się ten zewnętrzny kontakt (Bayard, 2008, 21). Janusz Dunin w tekście O pożytkach z czytanych i nieczytanych książek (2005) zajął się specyfiką „czytelniczą" bibliofila i bibliotekarza, a także specjalisty w swoim zakresie, który na bieżąco dokładniej śledzi literaturę przedmiotu. Słuszne spostrzeżenia Dunin odniósł więc do szerszej grupy odbiorców:
Nie tylko badacze piśmiennictwa, bibliotekarze i bibliografowie, ale również zwykli czytelnicy znają zwykle więcej dzieł, niż udało się im w całości przeczytać (Dunin, 2005,478).