TARŁOWIE. 195
zatraciło już chyba dzisiaj pamięć dawnej swej ojczyzny, jak np. żeby wymienić znane powszechnie nazwiska rodu Mazanków, Piszów, Popiołków, Rozpąndów i t. p. Trzęśli naonczas radą z burmistrzującymi: Janem Mazankiem i Piotrem Hardym Ćwikiełka, Glicza („Glicius"), Gruczka („Grutinius"), Labuski, Madej, Obrobiło, Sosna, Szarad, Sznayder, Ziemba, Zemelka i t. d. Kociołków między nimi nie widać, a szukało się ich ze względu na Mariciusa', widocznie na dole biedacy siedzieli, za wysoko im było do ławy radzieckiej, może i ze wsi niedawno przybyli, jak niektórych z wymienionych rodów mieszczańskich protoplaści, rzemiosłem do „Pylzny", miasta królewskiego, idący. Krzywo się ono i na pana krajczego patrzało, bo już te czasy minęły—a pamiętali je starzy dobrze—kiedy się w swem ręku i kieszeni chowało nadania wójtostwa choćby, czy częściowych jego dochodów; zażywali ich na równi z urodzonymi np. Bartonie i Rospąndowie (1508); teraz conaj-wyżej podwójtowstwem trzeba było się kontentować (Jan Kuśnierz 1 536 a potem 1539 Maciej Madej i 1543 Jan Płatnerz). Uprzywilejowane zniesieniem stacyi królewskiej, miało za to trzymać swym kosztem obronę miasta, a nie chciało; odkładało ją z dnia na dzień i na starostwo zwalało, nie słuchało jego rozkazów, rebellią mu robiło, jak się Tarło skarżył przed królem. Dopieroż dekretu jego z 10 grudnia 1539 posłuchało: doręczony sobie zaraz czwartego dnia, we św. Łucyę, przez podstarościego Gogolińskiego, który go złożył na ratuszu w nieodstępnym sobie towarz3^stwie urodzonego Jana Droganowskiego, obwieściło go uroczyście w trzecie święto Bożego Narodzenia. W najbliższą niedzielę po Nowym roku (4. I. 1540) zjawił się przed radą inny sługa Tarłowy, Stanisław Miernik, z mandatem od swego pana, by aż do czasu jego przyjazdu panowie rajcy nie ważyli się pędzić wódki palonej i trudnić się jej wyszynkiem. W tern go jako swego wójta posłuchali. Dwie atoli sprawy psuły stosunek ich z panem starostą. Obie leżały po jego stronie, acz bez osobistej jego winy; i znów Król Jegomość w nich obu musiał rostrzygać, wezwany na pomoc przez swego krajczego. Złość kobieca najpierw go targała. Z po-duszczenia to kasztelanowej Tenczyńskiej rada pilźmeńska przepisała na jednego ze swych mieszczan, niejakiego Macieja Zawi-ckiego, dom Jana Tarły, jaki miał tutaj za swą żoną Dorotą, a zwał się „Bukowskim"—niewątpliwie dlatego, iż niegdyś (ok. 1512) należał do „szlachetnego" rajcy miasta Pilzna, Piotra Bukowskiego. Bez wiedzy i na szkodę starosty to się stało, gdyż on był właściwym tenutaryuszem miasta i prawowitym tegoż domu dziedzicem, kasztelanowa zaś sandecka tylko panią niem wypo-