W następnym tygodniu nie spotkali się jednak gdyż jeden z odwiedzających uczniów Słowackiego(chodziło o Zygmunta Felińskiego) powiedział że jego mistrz źle się dziś czuje. Niestety Norwid już nigdy więcej nie odwiedził przyjaciela , ponieważ ten już nie żył. Tuż przed śmiercią Feliński oczytał umierającemu list od matki Salomei. Norwid widział ciało poety po raz ostatni, w jego mieszkaniu, a potem już tylko na pogrzebie. Jedyną pamiątkę jaką posiadał o zmarłym, był rysunek pejzażu z podróży po Egipcie. Ten szkic Norwid przeciął na pół jedną część oddał do albumu jakiejś osoby z kraju, a drugi zachował na pamiątkę. W ten sposób sprawdziły się słowa z Beniowskiego : „ prawą rękawiczkę twą zawieszą w muzeum jakimś, a o straconą lewą będą skargi”. Ironia która płynie z tych słów przypomina sentencje jaką Filip Macedoński kazał powtarzać sobie każdego ranka: „ Królu! Słońce już wschodzi, pomnij przez cały dzień, że śmiertelnikiem jesteś!”
***
Ta historia przypomina Norwidowi osobę utalentowaną której nazwiska już nie pamięta. Wydarzenie miało miejsce na statku na Oceanie Adantyckim, była piękna niedziela. Norwid odpoczywał na pokładzie podziwiał fale , kiedy towarzysz podróży zwrócił mu uwagę na przechodzącą piękną kobietę. Poeta zamyślony stwierdził, że kobiety są najpiękniejsze gdy nie widzą że ktoś im się przygląda, dlatego przyjrzy się jej innym razem. W nocy obudziły go jakieś krzyki, rano dowiedział się że ta kobieta umarła w nocy. Zwłoki umieszczono na środku pokładu po czym przykryto czarnym żaglem .
***
Dużo później narrator powrócił do Europy odwiedził tam Adama Mickiewicza, który pracował wówczas jako bibliotekarz . Długo rozmawiali, następne spotkanie wypadło już po śmierci małżonki Mickiewicza Celiny. Poeta nie był załamany mówił o śmierci zony szczegółowo i pogodnie , ponieważ jak twierdził tylko nieznajomość prawdy sprawia że ludzie boją się śmierci. Rozstali się na ulicy gdyż Mickiewicz musiał coś jeszcze załatwić. Pożegnał się słowami „No... adieu!” co było dla niego niezwykłe, nie lubił mówić po francusku-( Norwid zrozumiał to pożegnanie jako „z bogiem”)., odczytał to dosłownie jako pożegnanie ostateczne. Nigdy potem już się nie spotkali Mickiewicz wkrótce zmarł.
+++
Najważniejsze ze wspomnień Norwida łączy się z malarzem Paulem Delaroche pokazał mu on ostatnie ze swoich dzieł, dopiero co ukończone. Obraz ten przedstawiał jedną ze scen pisma świętego , mianowicie mękę pańską, w której nie ma ukrzyżowanego Chrystusa , a jedynie osoby które na tę scenę patrzą, My natomiast owe zdarzenie widzimy tylko na ich twarzach. Artysta powiedział że obraz ten jest tylko pierwszym z trzech, zamierzał stworzyć trylogię. Od tego spotkania nie widział poeta już nigdy tego malarza- którego porównał do Leonarda da Vinci. Po jego śmierci dowiadywał się o ten tryptyk, ale jak twierdzi chyba nie został ukończony.
Wspomnienia tu opisane twórca nazywa czarnymi kwiatami, napisane są wiernie, szczegółowo (powiedziałabym że nawet za bardzo ®). Autor ma nadzieję że kiedyś nikogo nie będą dziwiły takie zapiski, w takiej nie - pamiętnikarskiej, nie spotykanej dotąd formie. Narrator niczym klamrą kompozycyjną zaczyna i kończy te opowieści pytaniem „czy warto?... już?”- - można dodać- pisać to wszystko chociaż i tak Ne zostanie zrozumiany.
Norwid wspomina piękną rzeźbę znajdującą się na bramie w Rzymie, która przedstawia Zachariasza ojca Jana chrzciciela który, do czasu jego narodzin nie może mówić. Poeta
2