Idziesz poezjo nowo (1917—1920)
I — hop! na wał się rzuca! A czwarta, a pięta Nie spotkają się nigdy i myśl ich nie spląta,
Szósta w ślepy zaułek w rozpędzie się wryła I mur chce przebić, krzyczy i chce się przedostać,
I po wieczność już będzie rozpaczą weń chłostać!
A siódmą — jasną w słońcu i prostą jak trzcina -—1 Idzie mi na spotkanie Dziewczyna, Dziewczyna:
Kołysze się na biodrach gędźbą tanecznicy,
Aż się domy kołyszą z obu stron ulicy!
„Pro Arte” 1019, z. 2 Sokrates tańczący, 1920
Już wam nie będę płacił śpiewem,
Czuję pod nogą twardy grunt!
I gniewem
Zachłyśnie się mej pieśni bunt!
Ja, com żył zawsze jeno echem,
Na wpół ukryty w cieniu krat,
Oddechem
I chciwą żądzą chłonę świat.
Słyszę w sapaniu lokomotyw Rytm heksametru, w świstach kół Gra motyw,
Co strofy pęd hamuje wpół.
*
W daktyle, jamby i trocheje Zleję gwar miasta, mętny szum,
Szaleję!
Jak strofy wiersza, popchnę tłum.
0 ze mną, ze mną, ciemna zgrajo!
Jakżeś mi piękna, kiedy w krąg Padają
Więzy z osłabłych twoich rąk.
Niech z jękiem miasta się rozpękną,
Niech miecz twój sięga aż do trzew,
1 piękno
Zmieni się w ciało, zmieni w krew!
Wartko i szybko w pęd stokrotny,
W rytmiczne karby ujmę skok Zawrotny,
Aż w tańcu runę z wami w mrok!
Po chmurnych mękach wytężenia W rozkosz was krwistą, straszną pchnę Spełnienia,
Co myśli w białej nurza mgle,
Pada — zapada w mrok omdlenia.
Z prawdziwym żalem słowa te kreślę. Dosyć po polsku, dosyć pisałem! Chciałbym, żeby wiedziano, co myślę, Wszystko, co czułem i co cierpiałem, Wszędzie na świecie ogromnym, całym.
Chcę dziś pisać po grecku!
Chcę dziś pisać po francusku,
Chcę dziś pisać po niemiecku,
Chcę dziś pisać po turecku,
Po włosku, chińsku, po rusku!
Czarnym Arabom znad Eufratu I ludożerczej z Zambezi sekcie Chciałbym powiedzieć, tak jak brat bratu, Słowa w ich własnym dzikim dialekcie.