ru, aJe niejako z nakazu Fatum córka musi się zmierzyć z kwestią pisania o Holokauście — pomimo tego, że nie uznaje ona niewyrażalnego.
O niewyrażalności Holokaustu napisano wiele. Jean-Franęois Lyotard stwierdził, że prawomocne i jednostkowe świadectwo Holokaustu mogło pochodzić jedynie z ust tego, kto w jego wyniku zginął. To paradoks, który prowadzi do apo-rii: wiernym świadkiem może być tylko ten, który umarł. Jednak znakomity historyk żydowski Szymon Dubnow, zanim został zamordowany w getcie w Rydze, mówił: „Piszcie, piszcie”. Wielu z tych, którzy przeżyli Holokaust, przyznaje, że ich wola przetrwania kierowała się imperatywem opowieści. Wierzyli, że kiedyś przekażą światu, co ich spotkało. Tylko dlatego przeżyli, żeby móc opowiedzieć. W.G. Sebald porzucił kwestię niewyrażalności na rzecz wypowiedzenia nieobecności. Umińska--Keff natomiast zajmuje się wyrażeniem obecności — własnej i matki.
Tymczasem Holokaust stał się religią (a miejsca kaźni — miejscami pielgrzymek). Bluźnierstwo, które dokonuje się w Utworze o Matce i Ojczyźnie, zostaje więc zwielokrotnione przez figurę matki, która uosabia wszystko to, co święte w Holokauście. Pułapki, które Meter zastawia na córkę, to trudne do rozbrojenia tabu dotyczące świętości tematu Zagłady, jak i własnej świętości jako matki. Usia jednak dostrzega, że tabu jest podwójne: „kto odmówi ofierze, kto odmówi Matce”.
Warto w rym miejscu przypomnieć wiersz Juliana Tuwima, Matka. Keff prywatnie wyznaje, że „nienawidzi sentymentalnej podniosłości” tego wiersza. Ale wszak ta podniosłość jest też zarazem poprawnością. Tak wygląda polski wzór myślenia i pisania o żydowskiej matce:
Jest na łódzkim cmentarzu,
Na cmentarzu żydowskim,
Grób polski mojej matki,
93