3630

3630



akademicką przemowę? Czyż możemy po prostu powrócić do naszej przerwanej pracy zawodowej nad naszymi "problemami filozoficznymi", a więc kontynuować naszą własną filozofię? Czy naprawdę możemy to uczynić mając pewną perspektywę tego, że nasza filozofia, tak jak filozofie wszystkich innych filozofów teraźniejszych i przeszłych, będzie miała jedynie swój krótki żywot wśród flory rozmaitych filozofii stale na nowo powstających i ginących? Przecież na tym właśnie polega nasze własne trudne położenie, nas wszystkich, którzy nie jesteśmy filozofami-literatami, lecz wychowani przez autentycznych, wielkich filozofów przeszłości żyjemy dla prawdy i tylko tak żyjąc istniejemy w naszej własnej prawdzie, i w niej istnieć chcemy. Jako filozofowie współczesności popadliśmy jednak w bolesny konflikt egzystencjalny. Nie potrafimy porzucić wiary w możliwość filozofii jako zadania, a więc wiary w możliwość uniwersalnego poznania. Wiemy, że jako poważni filozofowie jesteśmy do tego zadania powołani. Jednakże jak utrzymać tę wiarę, która ma sens jedynie w odniesieniu do jednego, jedynego, wspólnego nam wszystkim celu, do owej jednej filozofii?

Uświadomiliśmy już także sobie w sposób najbardziej ogólny, że ludzkie filozofowanie i jego efekty dla ogólnoludzkiego istnienia nie mają bynajmniej znaczenia prywatnych lub jakoś inaczej ograniczonych celów kulturowych. Jesteśmy zatem w naszym filozofowaniu - jakże moglibyśmy na to nie zważać - funkcjonariuszami społeczności ludzkiej. Całkiem osobista odpowiedzialność za nasze własne prawdziwe istnienie jako filozofów w naszym własnym, wewnętrznym, osobistym powołaniu niesie w sobie jednocześnie odpowiedzialność za prawdziwe istnienie społeczności ludzkiej, które jako takie zawsze nakierowane jest ku telos i może dojść do urzeczywistnienia, o ile w ogóle może, jedynie przez filozofię, poprzez nas, jeśli poważnie jesteśmy filozofami. Czy w tym egzystencjalnym "jeśli" tkwi jakiś wykręt? O ile jednak nie, co mamy uczynić, aby móc uwierzyć, my, którzy wierzymy? My, którzy nie potrafimy poważnie kontynuować naszego filozofowania, które każe nam spodziewać się w nim jednej z wielu filozofii.

Nasze początkowe rozważania liistoryczne nie tylko ukazały nam nasze faktyczne obecne położenie i jego uciążliwość jako nagi fakt, lecz przypomniały nam one także o tym, że jako filozofowie, ze względu na ustalenie celu, któiy zapowiada słowo "filozofia", ze względu na pojęcia, problemy i metody jesteśmy spadkobiercami przeszłości. Rzeczą jasną jest (i zresztą nader tu pomocną), że potrzebny jest wnikliwy historyczny i krytyczny namysł nad przeszłością, aby przed wszelkimi rozstrzygnięciami zadbać o radykalne samozrozumienie: przez pytanie o to, czego zawsze i źródłowo chciano w filozofii oraz czego pragnęły stale wszystkie filozofie i wszyscy komunikujący się ze sobą w historii filozofowie. Wszystko to przy krytycznym rozważeniu tego, co w metodzie i ustaleniu celu wykazuje tę ostateczną, źródłową autentyczność, która, raz ujrzana, w sposób apodyktyczny zniewala.

Początkowo pozostaje niejasnym, co faktycznie trzeba zrealizować i co ostatecznie ma znaczyć apodyktyczność rozstrzygająca o naszym egzystencjalnym istnieniu jako filozofów. Dalej będę chciał poprowadzić czytelnika drogami, które sam przeszedłem i których możliwość przejścia i pewność wypróbowałem w przeciągu dziesiątków lat. Pójdziemy zatem od tej chwili wspólnie, uzbrojeni w nadzwyczaj sceptyczną, lecz przecież nie negującą z góry postawę duchową. Spróbujemy przebić się przez powłokę powierzchniowych "faktów historycznych" z historii filozofii, problematyzując, wypróbowując i wykazując ich sens wewnętrzny, ich ukiytą teleologię. Na tej drodze pojawiają się stopniowo, początkowo ledwie zauważalne, lecz coraz bardziej dochodzące do głosu, możliwości całkiem nowego zwrócenia spojrzenia, wskazujące na nowe perspektywy. Budzą się nigdy nie zadane pytania, ujawniają się obszary badań, na które nikt nigdy nie wstąpił, zależności, które nigdy nie zostały radykalnie ujęte i zrozumiane. Zmuszają one wreszcie do tego, by gruntownie przekształcić cały sens filozofii, który przez wszystkie jej historyczne postaci był sensem obowiązującym w sposób samo przez się zrozumiały. Wraz z nowym zadaniem i jego uniwersalną, apodyktyczną podstawą ukaże się praktyczna możliwość nowej filozofii: poprzez czyn. (...)



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ScannedImage 28 dziej prawdopodobne wydaje się, że cała sprawa stanowiła po prostu pretekst do bójki
ULUBIONE Tw milosc ziaamr* ziaamr* oOoOoOoO^OoOoOoOo Jest miłość trudna jak sól czy po prostu kamień
G. Pan Ireneusz Nowak był taksówkarzem. W lipcu 2011 roku przeszedł udar mózgu. Po jego powrocie do
101 7 „Wilkołaki są po prostu uprzedzone do wszystkich wampirów. U Jacoba bierze się to głównie
Memy ze znajdywaniem wszędzie Among Us jest po prostu powrotem do 2013, gdy porównywano każdy t
image10 -    Kierowca wyścigowy, zwłaszcza w Formule 1, nie może tak po prostu wsiąść
ks Jan Twardowski Miłość Jan Twardowski - Miłość Jest miłość trudna jak sól czy po prostu kamień
51799 skanuj0044 (101) MAKARON Włochy bez lasagnc? PO prostu nie do pomyślenia! Ta klasyczna zapieka
85029 s579 Zarządzanie mdrem systemu 579 konfiguracji. W takiej sytuacji należy po prostu wrócić do
IMGy70 dla niego. Po takiej wielozmysłowej aktywności stymulującej możemy powrócić do tradycyjnych f

więcej podobnych podstron