Pobiegła dalej. Po 2 wiorstach odpoczęła. Ujrzała nadjeżdżającego „biedką" (coś jakby powóz) furmana Franka. Obok niego siedział Żyd. Franek w Kazimierzu był roznosicielem listów, znany z pijatyk. Teraz rozwoził pocztę. Clrawa poprosiła by ten podwiózł ją do Puław. On zażądał od niej złotówki za przejazd. Jadąc rozmawiali. Cłrawa pytała Franka: dlaczego on jedzie-bo Jędrzejowi zmarło dziecko; pyta o to ile listów rozwozi i ile mu płacą. Gdy Franek wymienia, że czasami nawet rubla, Orawa jest wzruszona, bo dla niej rubel więcej znaczy. Dojeżdżają do poczty. Orawa i Żyd wysiadają. Żydówka podziękowała mówiąc: „Bóg zapłać”, ten jednak tak jak wcześiriej zażądał złotówki. Chawa irie płaciła, więc Franek zaczął ją szantażować, że ukroi sobie kawałek ryby i dla urzeczywistnienia tego szantażu wyjął nóż. Zrozpaczona Orawa nie miła wyjścia i dała mu 10 kopiejek. Franek odjechał, a Orawa poszła w stronę Instytutu Maryjskiego. bo tam spodziewała się sprzedać owego jesiotra najszybciej, ale tu spotkała się z zawodem. Gospodyni chętnie kupiłaby od iriej rybę. ale tylko w większej ilości. Żydówka rozpłakała się. Szła ulicą z nadzieją, że ktoś kupi. Wreszcie jakiś niemłody jegomość kupił rybę za 4 ruble. Podał jej adres i bilecik i rozkazał zanieść do doktora Pryskiego. Orawa z radością biegła do tego domu. Tu autor opisuje jej radość: śmiała się. klaskała w ręce itd.
Orawa uczuła głód . Weszła do pobliskiej karczmy. Tam też siedział Franek z nieznajomym, którego nie zauważyła. Rozmawiali oni o listach, o tym. że w niektórych są pieniądze. Żydówka kupiła 2 placki wyszła przed karczmę, usiadła i jadła. Za chwilę wyszedł za irią pijany Franek, zapytał czy jedzie z nim z powrotem do Kazimierza. Ta odpowiedziała, że nie. Furman roześmiał się i uderzył ją batem po plecach. Orawa płacząc, schowała placki do kieszeiri i pobiegła w stronę domu. Myślała o wszystkim co ją spotkało, także i otym, że zarobiła przeszło 3 ruble.
Orawa doszła do sąsiadującej wioski z Kazimierzem. Tam zobaczyła leżącą w rowie „biedkę" Franka. Doszła wreszcie do domu. Cieszyła się z tego. że jej synek (10* miesięczny Icek będzie miał dzisiaj lepsze jedzenie niż zwykle. Poszła na tynek. tam kupiła: mąkę. masło, mleko i jedną figę. Z daleka już usłyszała płacz dzieci. Ojca nie było. bo poszedł udzielać ślubu, a obiadu nie ugotował. Orawa zjadła z dziećmi obiad- kluski z kartoflami. Trzeba zaznaczyć, że kluski były w tej rodzinie rarytasem. W nocy Orawa miała bardzo piękny sen. szczęśliwy, rozkoszny. Rano obudził ją głos Symchy . pytał, gdzie była, i ile zarobiła . ale żona nic mu nie odpowiedziała, bo wiedziała, że gdy powie prawdę, to mąż za jej pieiriądze kupi sobie nowy szlafrok. W domu pozostało jeszcze pół ryby. Wzięła ją i poszła na pocztę do pana Chrząstkiewicza. Poczta w Kazimierzu była na wysokiej górze. U dołu Orawa już słyszała rozgniewany głos pana Crząstkiewicza. był zły na Fraitka. Który zgubił 2 listy, do tego niektóre były rozdarte. Gdy ujrzał Chawę, pan Grrząst. irieco się opanował, posłał Jędrzeja, by ten kupił mu w mieści papier do sporządzenia raportu na Franka. Chawa tymczasem poszła do kuchni, do żary pana Chrząst.. próbując ją namówić do zakupienia ryby. gdy nagle do kuchni wszedł pan Cltrząst. i zapytał czy Cltawa irie zaniosłaby lism do parta Kopfa. Ta zgodziła się. zostawiła rybę i pobiegła z listem tak szybko, że gdy wróciła, to pan Cltrząst. irie zdążył jeszcze napisać do końca raportu na Fraitka. Part Kopf wynagrodził Orawę bardzo hojnie, dał jej: garniec grochu, kwartę mąki, kilkanaście marchwi. Powiedział także, by odtąd zawsze ara roznosiła mu listy. Gdy wróciła na pocztę, part Ouząst. oznajmił, że Franek został zwohtiaty, zapłacił jej za rybę, którą porzuciła, i zapropatował jej posadę roznosiciela listów.
„Dnia 13 lipca 18 roku Chawa Rubin została formalnie zatmdniarą w godności roznosicielki listów" za opłatą co łaska. Wieść o tym rozbiegła się bardzo szybko po Kazimierzu. Burmistrz, na podanie parta Chrząst. o aresztowanie Fraitka odmówił, co więcej głownie za sprawą burmistrzowej zatrudnił go do shrżby w magistracie. Furman Franek obiecał zemścić się na Orawie. Mimo tych pogróżek Żydówka rozrtosiła listy, nie porzucając swojego dotychczasowego handlu, co przynosiło jej pół rubla dziennie. Co drugi dzień Chawa gotowała obiad, dobrze im się żyło. z uzbieranych pieniędzy Chawa postanowiła kupić całej rodzinie nowe ubrania. Szczęście Chawy rosło. Franka malało. Gdy burmistrz spostrzegł brak 2 łyżeczek srebrnych, wyrzucił Fraitka. Ten poszedł do karczmy, z rozmowy z Srulowi dowiedział się że Orawa ma dzisiaj list do Kolairówki. Rozzłoszczaty Franek pobiegł za miasto. W tym czasie Chawa wróciła do domu, by ubrać się jak najlepiej, założyła nową spódnicę, trzewiki, biały czepek, rtiebieską chustkę. Wyglądała bardzo pięknie. Droga do Kolairówki: z jednej straty góry. a z drugiej rzeka. Wszedłszy do wąwozu Chawa zauważyła lezącego przy gościńcu człowieka. Podchodząc bliżej, poznała, że jest to Franek. Szedł naprzeciw jej. Żydówka pomyślała, że przecież w biały dzień ją nie zaatakuje. Franek rozkazał oddanie listu. Orwycił ją za gardło i uderzył kilka razy w skrat. Ukradł jej list i waeczek z pieniędzmi Stał się zabójcą i złodziejem. Mając list pobiegł do Kolairówki. ale opamiętał się. bo stwierdził że teraz jego poselstwo nie będzie bezpieczne. Wrócił się lam gdzie leżała jego ofiara i przepadł w krzakach.
Zaś Chawa półmartwa długo leżała na drodze. Dopiero przejeżdżający rzeźnik włożył ją na wóz i zawiózł do domu. Dzieci próbowały ją ratować wraz z Sychą Ale nic- Orawa nadal była itieprzytomna. Wieść o wypadku szybko się rozbiegła. Przybyła na ratunek do Orawy babcia Włostowicka- stawiała jej pijawki na głowie, które nic nie pomogły, ale przyniosły krótką ulgę. Orawa miała bardzo wysoką gaączkę. Po dwudniowym cierpieniu, Chawa zmarła, nie mówiąc nic. że to Franek ją pobił, i że ar ukradł jej pieniądze- 10 rubli, a ona- Chawa. że babci nie oddała tych 3 rubli.
Zakarczeiue: „Biedna Orawo! Ja ci to. żeś w moim kraju pracować chciała i jego dilebem dzieci swoje żywić chciał-przebaczam"