11. Pomyśl o narzędziach w skrzynce z narzędziami: jest tam młotek, są obcęgi, piła, śrubokręt, calówka, garnek do kleju, klej, gwoździe i śruby. - Jak różne są funkcje tych przedmiotów, tak różne są też funkcje wyrazów. (A podobieństwa znajdą się tu i tam.)
Tym, co nas myli, jest jednakowy wygląd wyrazów występujących w mowie, piśmie lub druku. Ich użycie bowiem nie stoi nam wtedy przed oczami tak wyraźnie. Zwłaszcza, gdy filozofujemy!
12. Podobnie bywa, gdy zajrzymy do stanowiska maszynisty w parowozie: widzimy tam uchwyty, i wszystkie one wyglądają mniej więcej jednakowo. (Nic w tym dziwnego, skoro wszystkie mają być ujmowane ręką.) Ale jeden jest uchwytem korby, którą można przestawiać w sposób ciągły (reguluje ona światło jakiegoś zaworu); drugi jest uchwytem przełącznika, który ma tylko dwa położenia czynne: jest bądź włączony, bądź wyłączony, trzeci jest uchwytem dźwigni hamulca: im silniej się go ciągnie, tym silniej będzie się hamowało; czwarty jest uchwytem pompy działa tylko wtedy, gdy jest poruszany tam i z powrotem.
13. Mówiąc: "każdy wyraz języka coś oznacza", nic się jeszcze nie powiedziało; chyba że wyjaśniono dokładnie, jakie rozróżnienie chce się tu wprowadzić. (Mogłoby np. chodzić o odróżnienie wyrazów języka (...) od wyrazów "bez znaczenia", jakie spotykamy w wierszach Lewisa Carrolla albo od takich, jak "tralalala" w piosence.)
14. Pomyśl, iż ktoś powiada: "Wszystkie narzędzia służą do tego, by coś zmodyfikować. Tak np. młotek modyfikuje położenie gwoździa, piła - kształt deski itd." - A co modyfikuje calówka, garnek do kleju, gwoździe? - "Naszą wiedzę o długości jakiejś rzeczy, temperaturę kleju, wytrzymałość skrzyni." - Czy zyskałoby się cokolwiek przez taką asymilację sposobów wyrażania się? (...)
32. Przybysz w obcym kraju uczy się czasem języka krajowców poprzez dawane mu przez nich objaśnienia ostensywne; sens tych objaśnień często będzie musiał zgadywać i czasem odgadnie go trafnie, a czasem nie.
I teraz można chyba rzec: Augustyn opisuje naukę mowy ludzkiej tak, jak gdyby dziecko było przybyszem w obcym kraju, nie rozumiejącym tamtejszej mowy; czyli tak, jak gdyby znało już pewien język, tyle że nie ten. Albo też: tak, jak gdyby dziecko umiało już myśleć, tylko nie umiało jeszcze mówić. A "myśleć" znaczyłoby tu mniej więcej: mówić do siebie samego.
Źródło: Ludwig Wittgenstein, Dociekania filozoficzne, tłum. B. Wolniewicz, Warszawa 1972