Sypiała w puchach, odziewała się w jedwabie i hafty, siadała na rzeźbionych i wyściełanych hebanach lub palisandrach, piła z kryształów, jadła ze sreber i porcelany kosztownej jak złoto.
Bohaterka żyła w przekonaniu o swej wyższości. Nawet przerażająca burza postrzegana była przez nią jako piękny pokaz, widowisko urządzone przez naturę specjalnie dla jej oczu. Drugi świat, o istnieniu którego Izabela wiedziała, bohaterka podziwiała zazwyczaj z okna karety. Ta rzeczywistość wydawała się jej bardzo kolorowa i dynamiczna (ludzie byli wciąż w ruchu). Panna Lęka okazywała dobre serce biedakom, których spotykała (por. tom I, rozdz. V), uważała bowiem, że to sam Jezus ukrywa się w ciele nędzarzy i daje jej możliwość okazania dobrego serca. Widzimy zatem, jak wielką egoistką jest bohaterka, która nawet niedolę innych osób interpretuje w kontekście własnego istnienia (cierpią po to, by ona mogła im okazać swą dobroć i by mogła spełnić dobry uczynek). Ponadto Izabela uważała, że w tym niższym świecie (zgodnie z frazą z Pisma Świętego - „W pocie czoła pracować będziesz”) ludzie pracują, ponieważ popełnili jakiś straszny grzech. Kobieta przeraziła się tej niedoskonałej części ludzkości tylko raz, gdy odwiedziła fabrykę żelazna. Machiny, para, hałas - wszystko to wywołało strach w Izabeli przywykłej do ładu i harmonii. Uczestniczyła w kweście, ale jej nadrzędnym celem nie była pomoc innym, lecz zaprezentowanie się w towarzystwie. Jest więc hipokrytką, która myśli jedynie o sobie. Na podstawie powyższego światopoglądu bohaterki oraz jej czynów, możemy stwierdzić, że Izabela miała ograniczone horyzonty. Ta próżna, egocentiyczna kobieta została wychowana w przekonaniu, że jest ponad innymi ludźmi. Dostrzegamy ogromny dysonans pomiędzy jej postrzeganiem własnej osoby a autentycznym wizerunkiem Beli, kloty jawi nam się na podstawie jej zachowania. Ponieważ Izabela nie musiała pracować, zatem zapewne uważała, że jest bez grzechu. Myśli o sobie, że jest wrażliwa i subtelna, tymczasem jest bezwzględna i cyniczna. Zdając sobie sprawę z sytuacji finansowej, w jakiej znajduje się jej ojciec, myśli jedynie o upokorzeniu wynikającym ze sprzedaży sreber i ... nowej toalecie na kwestę. Mając świadomość, że jej utrzymanie jest bardzo drogie, nie robi nic, by ograniczyć wydatki. Jest niezdolna do miłości. W kwestii małżeństwa uważa, że
Wszystko znaczy trafny dobór nazwisk i majątków.
Tak cyniczne podejście do zagadnienia miłości stało się przyczyną nieszczęścia Wokulskiego. Wprawdzie mężczyzna spełnił warunek, jakim jest posiadanie wielkiego majątku, ale ze względu na swe pochodzenie bardzo długo był negatywnie oceniany przez Łęcką. Panienka z czasem akceptuje obecność tego mężczyzny w swym życiu, jednak przyznaje mu funkcję wiernego spowiednika. Jest wyrachowana i zakłamana, bowiem zgodziła się na zaręczyny (z mężczyzną, którego nie kochała) tylko dlatego, że jej najbliższe otoczenie coraz cieplej wypowiadało się na jego temat. Próżna Izabela nie docenia uczucia, jakim darzy ją Wokulski. Zwraca natomiast uwagę na bawidamków salonowych (np. Starski). Jest kapryśna i wykorzystuje miłość Stanisława (por. zaangażowanie bołiatera w odpowiedni aplauz dla Rossiego). Mimo że zostaje jego narzeczoną, to nie rezygnuje ze znajomości ze Starskim i jawnie flirtuje z kobieciarzem. Prowadzi z nim rozmowę w obcym języku, będąc przekonaną, że Wokulski nie zna angielskiego. Scena ta świadczy o jej wyrafinowaniu, bezczelności i zbytniej pewności siebie, a nade wszystko zakłamaniu i nielojalności. Bohaterka jest zatem niebezpieczną kokietką, która gardzi uczuciami innych ludzi.