do sypialni Połowy La się wygodnie, a jego nakoniła. aby
usiadł na skraju łóżka. Wtedy dopiero stwierdziła:
— .4łe rozgrzała mnie ta kąpiel. Na razie nie będą się
przykrywać... Marku, czy bardzo się utrudziłeś, potna gając mi w kąpieli?
— Ależ. ciociul Wcale się nie utrudziłem!
— Tak? To czemu jesteś taki milczący?
— Bo... obawiam się, że może nie zachowałem się tak, jak by irapadalo.
— ,4 jak to miałoby być?
— Nie wiem.'
— Mareczku, pamiętaj, że bardzo cię lubię. Jesteś niezwykle miły i nie kłopocz się, że pewnych rzeczy jeszcze nie. iciesz. A teraz powiedz, czy przyjemnie ci było patrzeć sobie na mnie?
— Tak, ciociu. Jesteś piękna! — bezwiednie wypalił komplementem. Był rozbrajająco szczery
W pokoju było ciemno. Trochę światła padało z okien Jcamienicy z naprzeciwka; na tyle, aby zauważyć ogólne kontury okna, mebli i... jej ciała. Mirka ze zdumieniem stwierdziła, że podnieciła ją ta sytuacja i... niewinność Marka. Że też się uchował... miał przecież już prawie siedemnaście lat.
— Wiesz, Marku...
— Co takiego, kochana ciociu? — mrok widocznie nieco ośmielił chłopaka.
Zaliczyliśmy już oglądanie gołej kobiety. Teraz pora na dotykanie babskiego ciała. Czy chcesz?
— Tak... ciociu — długo trwało, zanim przyznał się do swoich pragnień.
— No, to możesz mnie delikatnie pieścić, czyli gładzić moje ciało. Cale! Możesz mnie dotknąć, gdzie tylko zechcesz...
Wzięła jego rękę i położyła na kolanie. Zaczął to głaskanie bardzo ostrożnie. Z nóg przesunął się po pośladkach wyżej.
— Czy wiesz Mareczku, że kobietom bardzo jest milo, gdy mężczyźni pieszczą ich piersi? No, weź je delikatnie
UJ obie ręce I rób z mmi, co tylko ci przyjdzie do głowy ...
— Aby ułatwić mu zadanie, pociągnęła go głębiej na
łóżko. Przełożyła przez niego łewą nogę i umieściła mu
na kolanach. Zsunęła się bliżej chłopca, łonem dotknęła jego paska u spodni. Przestali rozmawiać. Pod łydką poczuła jego młodzieńczą męskość. Czy zachęcić go do rozebrania się? Chyba nie, to byłoby za dużo, jak na jeden
raz. Mógłby fatalnie zareagować... Lepiej stopniować. 1 tak miał dziś mocne przeżycia. A piersi pieścił rzeczywiście z dużym wyczuciem. Czuła, że ogarnia ją podniecenie.
— Czy na pewno dotknąłeś mnie wszędzie? Znieruchomiał na moment. Wreszcie zaczął przesuwać
■......
jedną rękę po brzuchu, coraz niżej i niżej... Długo głaskał jej włoski i wreszcie powoli, z drżeniem, zsunął rękę jeszcze niżej. Był spięty jak ogier. Mirce było coraz przyjemniej. Hm, pomyślała, to z takim szczeniakiem też może być ekscytująco!
— A teraz, Mareczku, nachyl się i pocałuj po kolei jedną i drugą pierś. Weź w wargi koniuszki moich sutek i dotykaj je językiem. Ręce trzymaj, gdzie chcesz...
Dotknęła jego głowy. Był spocony! Sapał i mruczał. Zamknął oczy... Po kilku minutach Mirka uniosła się na łóżku, ujęła w dłonie jego buzię i delikatnie go ucałowała.
— Na dzisiaj wystarczy! Idziemy spać... A ty pójdziesz teraz do wanny i weźmiesz prysznic gorący i zimny, znów gorący i zimny!
Obawiała się, że jeszcze trochę a rozbierze chłopaka i zacznie go sposobić na mężczyznę. Chyba nie powinnam, pomyślała.
Rano znów ujrzał ją nagą. Uśmiechnął się, o dziwo!
— Powiedz mym piersiom dzień dobry. Jednej i drugiej, aby nie były zazdrosne.
Cmoknął je obie, potem pocałował ją w policzek. Nie był już pochmurny i opryskliwy. Szybko przygotowała śniadanie — pałaszując kanapki rozmawiał z nią jak