Óe człowiek stanowi odbicie makrokosmosu sam bódóc mikrokosmosem), co pomaga w swobodnym i pewnym po nim poruszaniu. Nie rozumienie świata jest katastrofalne w skutkach, gdyś wiedza, jakó o nim posiadamy staje sió nieaktualna, a przekaz takiej wiedzy krzywdzący.
Tak, wióc siebie jako nauczyciela widzó jako osobó ÓwiadomÓ; bódóc nim a nie tylko pracująca w tym zawodzie; oraz rozwijajócó siÓ.
W dalszej czóci pracy spróbujó wyjałriió swój pogląd na dziecko i wzajemny stosunek miedzy nim a opiekunem.
MÓody człowiek przychodzi na Świat wolny od jakichkolwiek presumpcji, które só wynikiem a raczej skutkiem ubocznym socjalizacji. Rodzice czysto wpajajó dziecku nawyki kulturowe, których znaczenia mogó nie pojmować gdyś przyjęli je na zasadzie ślepej wiary wraz z tradycji. Nasza kultura nie jest idealna, jej dziedzictwo niesie ze sobó zarówno zóo jak i dobro. WÓaÓnie w tym miejscu nauczyciel odgrywa gÓÓwna roló. Moim zadaniem jako opiekuna jest bycie pewnego rodzaju „filtrem” i inspiratorem. Filtrem w tym sensie, Óe to ja odbieram, weryfikuje i przekazuje( wedle mego poglódu) to, co najlepsze dzieciom. Tak samo waóne jest wyjaśnienie dziecku tego, co zóe w taki sposób, aby w jak najwiókszym stopniu uchronió je od przykrych doówiadczeó. Z kolei bódóc inspiratorem daje dziecku moóliwoóó vÓasnego rozumienia i podejmowania dziaóaó, stojóc jakby z boku i baczóc czy wybrana przez nie droga prowadzi do czegoó dobrego i tv6rczego.
Jako nauczyciel dziecko interesuje mnie w jak najszerszym wymiarze. Chodzi o to, Óeby dziaóaó jak najlepiej na rzecz jego dobra. Potrzebna jest wiedza o nim, jego Środowisku rodzinnym i rówieśniczym. Aby tó wiedze uzyskaó trzeba ze Środowiskiem wejóó w interakcje, poznaó jego cechy. NaleÓy robió to w ten sposób, aby dziecko nie odczuóo tych dziaóaó jako swego rodzaju nadzoru, lecz jako obecnołę przyjaciela. Z rodzina dziecka powinienem stworzyó koalicje, która ma na celu dobro dziecka.
KaÓde dziecko jest inne, ma pewne skóonnoóci szczególne dla niego. Moim zadaniem jest poznanie ich. Inspirowanie rozwoju zgodnie z nimi. Prowadzi to do poznania swoich moóliwoóci przez dziecko, a w przyszóoóci zaowocuje tym, ió czóowiek taki speóni sió w dziedzinie, która zna i, do której zgłębiania ma rozwinióte predyspozycje.
Nie mniej waóny od celu jest rozwoju i przekazu wiedzy jest sposób, w jaki to nastópuje.
Wiem z wóasnego doświadczenia, Óe najchótniej uczó sió tego, co mnie interesuje. Dlatego uwaóam ze w dzieciach trzeba wzbudzió ciekawoÓÓ. Wiedze chciaóbym przekazywaó jako narzódzie sóuóóce w praktyce, jak i tworzeniu dalszej juó osobistej wiedzy dziecka.
0 wiele przyjemniej jest, gdy dziecko samo chce sió ksztaóció, nió gdy je sió do tego zmusza. Zmuszanie moóe wzbudzió opór a wiedza w takim wypadku „wleci
1 wyleci”.
Zajścia dydaktyczno wychowawcze w mojej wizji powinny byś prowadzone w atmosferze zrozumienia i wspópracy zarówno od wychowawcy jak i wychowanków.
Zdaje sobie sprawę, ze w praktyce taka atmosfera jest trudna do osiógniócia, jednak przezwycióenie barier komunikacyjnych powinno byś wyuczona umiejÓtnoÓciÓ nauczyciela.
Jako nauczyciel powinienem wzmocnió w sobie intuicje, empatie, gdyś jest ona bardzo waóna w rozumieniu dziecka, jego emocji. Wiedza akademicka odnosi sió tylko do zdefiniowanych przez kogoś i z jego punktu widzenia pewiych spraw. Jednakóe czósto jest tak ze to samo zachowanie dziecka moóe byś skutkiem odmiennych przyczyn i wtedy podchodzenie do sprawy instrumentalnie wprowadzi w