Demokracja i autorytaryzm we współczesnym świecie
zaplanowanej aktywności człowieka, stanowiąc przedmiot inżynierii politycznej. Zmiany instytucjonalne są stosunkowo łatwe do wprowadzenia - pod warunkiem osiągnięcia porozumienia przez znaczących aktorów politycznych. Inna rzecz, że bardzo często jest ono trudne do osiągnięcia.
Tym, w czym wyraża się istota systemu politycznego, jest struktura rywalizacji politycznej - przejawiająca się w zachowaniach podejmowanych przez jego uczestników. Element ten stanowi trzon każdego systemu politycznego i - w przeciwieństwie do dwóch poprzednich, którymi interesują się inne dyscypliny naukowe, takie jak socjologia, historia czy prawo - pozostaje w centrum uwagi politologii. Struktura rywalizacji politycznej jest determinowana z jednej strony charakterem podłoża społeczno-kulturowego, z drugiej natomiast - kształtem układu instytucjonalnego, który, jak była już o tym mowa, stanowi jej organizacyjne ramy. Nie jest to jednak oddziaływanie jednostronne; kształt i charakter rywalizacji (jawna, ukryta, konsen-sualna, agresywna itp.) wpływają na postawy polityczne ludzi oraz na rozwiązania instytucjonalne. Analizując strukturę rywalizacji politycznej, kierujemy swą uwagę przede wszystkim na partie polityczne i ich strategie, determinujące charakterystykę systemu partyjnego, na działalność grup nacisku oraz na przejawy partycypacji politycznej obywateli.
Wyodrębnienie powyższych płaszczyzn analizy może ułatwić odpowiedź na pytanie o perspektywy demokracji - jedno z kluczowych zagadnień, przed którymi staje politologia u progu XXI wieku. Formułujemy hipotezę, że najmniejsze szanse rozwoju mają systemy nieskonsolidowane - tj. te, które charakteryzują się niskim poziomem spójności podłoża społeczno-kulturowego, układu instytucjonalnego oraz struktury rywalizacji politycznej. Niedopasowanie do siebie trzech „warstw” systemu politycznego stanowi poważną siłę destrukcyjną, powodującą zmiany oczekiwań, a w rezultacie norm lub zachowań politycznych. Dlatego właśnie to, co określiliśmy wyżej jako demokracje nieskonsolidowane, „szarą strefę” oraz ułomny autorytaryzm, traktujemy jako przejściowe formy polityczne. Nie rozstrzyga to podstawowego dylematu: czy przyszłość należy do skonsolidowanych demokracji, czy do skonsolidowanego autorytaryzmu? Czy bariery kulturowe (podłoże społeczno--kulturowe) umożliwiają „eksport” demokracji liberalnej do krajów spoza kręgu cywilizacji zachodniej? Czy rozwiązania autorytarne mogłyby zostać zaakceptowane w społeczeństwach żyjących w skonsolidowanych demokracjach? Czy wreszcie przepaść między universum demokracji i autorytaryzmu pogłębi się, stanowiąc swoisty przejaw wojny między - jak ujął to Beniamin Barber - Dżihadem a MacSwiatem?
47