Demokracja i autorytaryzm we współczesnym świecie
Rosja stanowi przypadek innego rodzaju, z tego względu, że znajduje się ona -przynajmniej po 1993 r. - na drodze od autorytaryzmu ku demokracji (co odróżnia ją od państw omawianych powyżej, w których kierunek ewolucji politycznej jest raczej odwrotny). Przytoczyliśmy wyżej ocenę, że dokonując czołgowego ataku na siedzibę parlamentu, B. Jelcyn zniszczył demokrację rosyjską. Nie będzie jednak dalekie od prawdy stwierdzenie, że później ją ratował. Konstytucja, którą uchwalono w 1993 r., dała prezydentowi Rosji znaczne uprawnienia, tak w stosunku do Dumy (rosyjskiego parlamentu), jak i do rządu, który de facto jest gabinetem prezydenckim, zaś stosunki między władzą ustawodawczą i wykonawczą zyskały w literaturze miano „superprezydencjalizmu” (Michael McFauł). Pozwoliło to B. Jelcynowi powoływać i odwoływać premierów wedle własnego uznania. Konstytucja, uznana przez publicystów za „narzędzie polityczne o wielkiej sile rażenia”, nie posłużyła jednak za instrument w walce z regułami demokratycznej gry. Przede wszystkim nie została zablokowana rywalizacja polityczna. Od 1993 r. w Rosji elekcje parlamentarne i prezydenckie były przeprowadzane w konstytucyjnych terminach. Inna rzecz, że ich wpływ na ewolucję sytuacji politycznej był niewielki. Wybory parlamentarne z 1999 r. nie przyniosły żadnego decydującego rozstrzygnięcia, choć sukces tzw. „partii władzy” Miedwied’ (skupionej wokół premiera Władimira Putina) ułatwił Jelcynowi rozegranie kwestii sukcesji. W przedostatni dzień 1999 r. spektakularnie zrezygnował on ze stanowiska głowy państwa, desygnując na swojego następcę właśnie W. Putina -ostatniego powołanego przez siebie premiera. Posunięcie to w decydującym stopniu ograniczyło poziom rywałizacyjności elekcji prezydenckiej w marcu 2000 r., zakończonej zwycięstwem W. Putina już w I turze. Przy tej okazji ponownie ujawniło się to, co wydaje się w Rosji najistotniejsze: brak ustabilizowanego systemu partyjnego, który mógłby stanowić ramy rywalizacji politycznej, oraz szczególna pozycja gubernatorów, traktujących niekiedy terytoria poddane ich władzy jako swoiste lenna. Patologie związane ze sposobem sprawowania władzy przez gubernatorów mogą wzmagać pokusę sięgnięcia po środki nadzwyczajne. Przedłużanie się tej sytuacji może z kolei oznaczać zwolnienie i tak niezbyt szybkiego tempa marszu ku demokracji - mimo jednoznacznych deklaracji wykluczających powrót do systemu autorytarnego, złożonych przez W. Putina w momencie objęcia obowiązków prezydenta Rosji. Na ocenę tę nakłada się także dramat Czeczenii, który ujawnia całkowitą niezdolność rozwiązania tego konfliktu przez Kreml drogą pokojową.
Niewiele można natomiast powiedzieć o Nigerii, którą Paul Lewis określa jako „kraj permanentnej tranzycji”. Od momentu uzyskania niepodległości, tj. od 1960 r., pozostawała ona głównie pod rządami wojskowych (wyjątek to lata 1979-1983).
37