szympansy mają dostatecznie dużo „ludzkich” zdolności i przysługują im te same prawa co osobie ludzkiej.
Tak samo niezbyt przekonujące , w dyskusji zwolenników i przeciwników przyznania nienarodzonym równego statusu moralnego, jest kryterium odczuwania, czyli percepcji różnorodnych doświadczeń zmysłowych oraz przeżywania przyjemności i cierpienia. Według niego zabicie odczuwającej istoty jest moralnie gorsze niż pozbawienie życia organizmu nie odczuwającego. Za największe zło uznaje się tu zadawanie bólu, który niewątpliwie wiąże się z pozbawieniem kogoś życia. Jednakże, nawet bezbolesna śmierć traktowana jest tu jako czyn amoralny, gdyż pozbawia istotę odczuwającą możliwości przeżywania wrażeń w przyszłości. Zaznaczyć tu należy, iż warunkiem odczuwania jest tu działanie centralnego układu nerwowego, którego posiadanie nie jest charakterystyczne dla wszystkich istot żywych. Nie mają go np. rośliny, proste mikroorganizmy, niższe bezkręgowce. Nie ma go również płód ludzki we wczesnej fazie rozwoju .Wielu neurofizjologów uważa, że u normalnie rozwijającego się płodu ograniczona zdolność do odczuwania pojawia się około trzeciego trymestru ciąży. Do tego czasu, pomimo, że mózg i organy sensoryczne są wykształcone (już od czterdziestego dnia po zapłodnieniu), to nie są na tyle rozwinięte, by umożliwić pojawienie się wrażeń. Jednak, już pod koniec drugiego trymestru, płód zaczyna reagować na hałas, światło, nacisk, ruch, itp. Ponadto zaczyna odczuwać emocje np. spokój, strach, ból. Jest już podmiotem doznań, istotą. Z drugiej strony takimi samymi podmiotami wydają się np. kręgowce, ponieważ posiadają organy zmysłowe i system nerwowy, mają więc możliwość odczuwania. W takiej sytuacji jeśli odczuwanie miałoby być kryterium statusu moralnego, to nawet zabicie zwykłej ryby, np. karpia, byłoby zdeptaniem podstawowej wartości moralnej. Tak więc, moralny status ludzi nie może opierać się jedynie o odczuwanie.
Ostatnim kiyterium jakie należałoby tu omówić jest bycie osobą. Jak wiemy, człowiek posiada nie tylko zdolności percepcyjne, ale także wyższe zdolności umysłowe jak świadomość i myślenie. Jest też istotą wysoce społeczną, zdolną (poza jednostkami patologicznymi) do miłości, wychowania, współdziałania i odpowiedzialności moralnej. Dzięki temu może w sposób świadomy kierować swoim działaniem zgodnie z wyznawanymi zasadami i ideałami. I właśnie te umysłowe i społeczne predyspozycje jawią się jako wiarygodne argumenty na rzecz przypisywania osobom większego prawa do życia niż pozostałym odczuwającym istotom. Jednakże, racje te nie są przekonywujące jeśli odnieść je do płodu ludzkiego, który co prawda posiada potencjalność bycia osobą i możliwości odczuwania, ale nie jest jeszcze świadomą, rozumną istotą, zdolną do miłości, wychowania i czynów moralnych.
Powyższa analiza wyznaczników statusu moralnego, jak już wcześniej zaznaczyłem, pokazuje, iż nie można jednoznacznie przypisać nienarodzonym praw moralnych równych z pełnoprawną osobą. Dyskusja nad tą kwestią nie ma jednak końca. Chodzi bowiem o to, iż płód ludzki ma w sobie, niewątpliwie, potencjalność bycia osobą, nie można mu więc całkowicie odmówić podstawowych praw moralnych. Z drugiej strony jednak, zrównanie jego praw z prawami noszącej go w swym łonie kobiety, powoduje sytuacje zagrożenia dla jej praw. Wynika ona z tego szczególnego biologicznego charakteru ciąży, gdzie życie płodu zależne jest od życia matki. W takim układzie rodzi się więc swoisty konflikt praw moralnycli, którego nie można zażegnać bez odmówienia jednej ze stron równouprawnienia. Główny problem sprowadza się zatem do stwierdzenia komu należą się wyższe prawa: kobiecie, która jest w pełni ukształtowaną osobą, czyjej nienarodzonemu dziecka Biorąc pod uwagę wyżej omówione problemy ze statusem moralnym płodu, trudno przyznać mu równe prawa bez naruszenia tych podstawowych praw moralnych kobiety.