inwestorzy zaczęli odpływać z Rosji. Po trzecie, cień Chin stal się dłuższy i wyraźniejszy. Rosyjscy przywódcy uświadomili sobie, że kraj traci na znaczeniu, a nie chcą rządzić państwem, które znajduje się w stanie postępującego upadku Pragną za wszelką cenę utrzymać Rosję jako wielką potęgę i coraz dobitniej przekonują się, że waluta dająca silę różni się w XXI wieku od tej, jaką posługiwano się z poivodzeniem w ubiegłych stuleciach. Nie stanowi jej już siła militarna jak w czasach Piotra I ani rozwój kapitalistycznego przemysłu jak za Aleksandra II, ani skok przemysłowy dokonany pod rządami Stalina Liczą się innowacje i technologie. Tej właśnie waluty Rosji dotkliwie brakuje i zdała sobie sprawę, że nie jest w stanie zdobyć jej na własną rękę. Chce ją uzyskać od krajów Europy, od Stanów Zjednoczonych i Japonii.
Rosja należy wprawdzie do BRIC, grupy nowych potęg skupiającej poza nią Brazylię, Indie i Cluny, ale jest w tym towarzystwie jedyną potęgą, która raczej upada, niż zyskuje na znaczeniu. Na przykład błyskawicznie rozwijające się Cluny są w Rosji postrzegane może nie tyle jako zagrożenie, ale jako powód do coraz większego niepokoju. Moskwa nigdy nie miała do czynienia z silnymi Chinami. Przez trzy sńtlecia Cluny były dla tuej krajem słabym, w pewnym momencie nawet jej klientem Dziś Moskwa niepokoi się, że na Syberii i Dalekim Wschodzie będzie coraz więcej chińskich obywateli prowadzących interesy i wykupujących ziemię Przy tak nierównej relacji trudno mówić o sojuszu. Z drugiej strony Rosja nie zrobi niczego, co mogłoby doprowadzić do poważnego pogorszenia jej stosunków z Chinami.
Mimo swoich obaw Moskwa czyni wszystko, by utrzymać dobre relacje i jakikolwiek antychiński pakt stanowi prawdziwe tabu.
Jeśli chodzi o wspomnianą wcześniej szansę na ,arowe otwarcie” w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi, to prezydent Obama „zresetowal” nie tylko politykę rosyjską, ale cala amerykańską politykę zagraniczną Sformułował iimy zestaw priorytetów. Zredukow ał również ich liczbę, twierdząc, że formułowanie celów na wyr ost byl jednym z błędów administracji Busha. Obama chce skonsolidować podstawy amerykańskiej potęgi i Rosja jest mu potrzebna w dwóch sprawach - Afganistanu i Iranu. Kwestią sporną pizestaje być Gruzja. Bush potrzebow'al jej, by uzasadnić politykę ,.promow'ania demokracji” na świecie wobec pogar szającej się sytuacji w Iraku Obama jest nieufny wobec prezydenta Saakaszwilego i wciąż traktuje go chłodno po wydarzerriach z 2008 roku Waszyngton obserwował też wybory na Ukrainie i zdecydował się zaakceptować ich rezultaty, co było jasnym sygnałem odwrotu od ideologii towarzyszącej polityce pr ezydenta Juszczenki. Jeśli chodzi o rezygnację z budowy tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach, to była to decyzja, która wydawała się najtrafniejsza z militarnego punktu widzenia. Skoro zasadrticzym problemem stal się Iran, zrekonfigurowanie systemu obrony antyrakietowej wydawało się rozsądne.
Zasadnicze znaczenie ma jednak to, że Obama przedsięwziął wszystkie te kroki bez rozmów z Moskwą. Nie ugiął się pod presją Rosji, lecz skorzystał z suwerennej władzy prezydenta USA. Okazał się wyjątkowro łaskawy dla Rosji, ocieplając wzajemne relacje i podchodząc do nich bardziej pragmatycznie Zielone światło dla Rosji nie wynika z tego, że traktuje on Moskwę jako priorytet. Nie dr ażiri jednak Rosjan bez wyraźnej strategicznej potrzeby, co nagminnie robił Bush. Rosjanie powrinni wykorzystać ten moment, nie wiadomo bowiem, jak