póki natura ludzka pozostanie taką, jaką jest obecnie. Warto niezawodnie potrudzić się, aby zasadę tę wykryć.
71. Wyobraźmy sobie, że człowiek obdarzony rozumem jak najbystrzejszym i jak najzdolniejszy do zastanawiania się, znalazł się zupełnie nagle na świecie; niewątpliwie zauważyłby od razu ciągłe następstwo przedmiotów oraz zjawiających się kolejno zdarzeń; poza tym nie potrafiłby niczego więcej wykryć. Na razie nie umiałby drogą żadnego rozumowania dojść do pojęć przyczyny i skutku, ponieważ owe siły, które dokonują wszystkich działań w przyrodzie, nigdy nie podpadają pod zmysły i ponieważ nie można na tej tylko podstawie, że jedno zjawisko w jednym przypadku wyprzedziło inne, wyprowadzić rozumnego wniosku, że pierwsze jest przyczyną drugiego. Wszak związek ich może być dowolny i przypadkowy. I może nie ma żadnej racji, która by pozwoliła z ukazania się jednego zjawiska wnosić o istnieniu drugiego. Jednym słowem, człowiek ten, zanim nie nabędzie więcej doświadczenia, nie mógłby nigdy czynić przypuszczeń lub przeprowadzać rozumowań o żadnych faktach ani być pewnym żadnych rzeczy oprócz tych, które są mu dane bezpośrednio w spostrzeżeniu i pamięci.
72. Wyobraźmy sobie natomiast, że człowiek ten nabył więcej doświadczenia i że żył dość długo na świecie, aby zauważyć, że podobne przedmioty lub zjawiska wchodzą w stałe ze sobą związki; jakiż będzie skutek takiego doświadczenia? Człowiek ów wnosi ze zjawienia się jednego przedmiotu bezpośrednio o istnieniu drugiego. A przecież mimo całego swego doświadczenia nie posiada on pojęcia lub znajomości tej ukrytej siły, dzięki której jeden przedmiot wywołuje drugi; nie skłania go też do wyprowadzenia tego wniosku żaden proces rozumowania. Zawsze jednak czuje, że go coś do tego zmusza; a chociażby się przekonał, że jego rozum nie bierze udziału w tej czynności, sposób jego myślenia nie ulegnie zmianie. Istnieje inna zasada, która nim powoduje, gdy taki wyprowadza wniosek.
73. Zasadą tą jest nawyk, przyzwyczajenie. Gdziekolwiek bowiem powtarzanie się pewnej czynności lub funkcji wytwarza skłonność do odnawiania się tej samej czynności lub funkcji także wtedy, gdy nie pobudza nas do niej żadne rozumowanie ani działanie umysłu, tam zawsze powiadamy, że skłonność ta jest następstwem przyzwyczajenia. Używając tego wyrazu wcale nie sądzimy, jakobyśmy podali ostateczną przyczynę tego rodzaju skłonności. Wskazujemy tylko pewną tkwiącą w naturze ludzkiej zasadę, powszeclmie uznaną i dobrze znaną ze swego działania. Może nie potrafimy posunąć naszych badań dalej, czyli podać przyczyny tej przyczyny; w takim razie musimy się zadowolić tym, że jest to zasada ostateczna, jaką możemy wskazać dla wszystkich naszych wniosków czerpanych z doświadczenia. Już sam fakt, że możemy się tak daleko posunąć, daje nam dostateczne zadowolenie; nie powinniśmy sarkać na ograniczoność naszych władz poznawczych, że nie chcą nas zaprowadzić dalej. A niewątpliwie wypowiadamy tutaj tezę jeżeli nie prawdziwą, to przynajmniej bardzo zrozumiałą, gdy twierdzimy, że tym, co wobec stałego związku dwóch przedmiotów, np. gorąca i płomienia, ciężaru i gęstości, każe nam po ukazaniu się jednego oczekiwać drugiego, jest wyłącznie przyzwyczajenie. Bądź co bądź jest to, jak się zdaje, jedyne przypuszczenie, które usuwa trudność wytłumaczenia, dlaczego wyprowadzamy z tysiąca wypadków wniosek, którego nie możemy wyprowadzić z jednego wypadku, niczym się od tamtych nie różniącego. Rozum niezdolny jest popełniać takie niekonsekwencje. Wnioski, które wyprowadza z rozważania jednego koła, są takie same, jak te, które by utworzył na podstawie przeglądu wszystkich kół na świecie. Natomiast nikt, kto widział tylko jedno ciało poruszające się wskutek potrącenia przez inne, nie mógłby wnosić, że każde ciało