Żeromski uważał, że nie należy wiąza literatury z polityką - literatura powinna bronić jednostki i wnikać w motywy działania psychiki ludzkiej i samego człowieka. Za wzorzec stawiał Dostojewskiego i innych pisarzy rosyjskich, którzy potrafili budować świetne obrazy psychologiczne - krytykował unarzędziowienie roli społecznej. Sam mówił o sobie też - powieści jego, powstałe przed pierwszą wojną, mają głęboki rys myśli społecznej - autorstwa jego jest niejako pewno powiedzenie, że jako autor jest jako dobosz, który wybija takt marszu - pisarz nie bierze udziału bezpośredniego, ale towarzyszy narodowi w trakcie marszu. Jedną z głównych myśli odczytu zakopiańskiego z 1915 sytuacja ma się zmienić. Polska ma odzyskać niepodległość - mimo braku pewności, Żeromski dostrzegał taki przebieg dziejów. Wobec zbliżającej się niepodległości pisarze polscy powinni przewartościować własne cele i zmienić coś w kierunku niepodległościowym. Wida coś takiego w trylogii Walka z szatanem. Odpowiedzialność jednostki, odpowiedzialność etyczna wobec własnego sumienia, status i dzieje społeczności polskiej, tematy moralności.
Pojawiały się jednocześnie nowe tematy - studnium jednostki zdeprawowanej, studnium zła w czystej postaci - znakomity wizerunek malarza Śnicy, a także niezwykły wizerunek wojny w tej prozie. Literatura polska przedstawia pierwszą wojnę w sposób wnikliwy, bez złudzeń i komentarza moralizatorskiego. Wiek XIX przyzwyczaił nas do idealizacji działań wojennych, to Żeromski przezwyciężył pokusę idealizacji pierwszej wojny i świadomie komentował wydarzenia tejże - wojna jest przedstawiona w jego trylogii w sposób trzeźwy i jasny, jest odarta ze wszystkich iluzji moralistycznych, jest odheroizowana. Nawet! Znaczy to, że Żeromski postrzegał wojnę nie jako miejsce, czas i moment manifestowania się najwspanialszych aspektów i składników ducha ludzkiego, ale jako potworny, demoralizujący kataklizm niszczący to, co najlepsze i najcenniejsze w człowieku. W wieku XX ta tradycja, takiego chłodnego patrzenia na wojnę, w tymże wieku będzie towarzyszyła tendencji idealizującej - idealizująco-ludyczna, z ducha sienkiewiczowskiego. Żeromski przy tym staje się, jako autor Walki z szatanem, patronem spojrzenia ostrego, pozbawionego jakichkolwiek złudzeń. Zwłaszcza w wieku XX (mała dygresya) kultura popularna bazuje na wojnie jako na temacie niezwykle lukratywnym, nadającym ię do obróbki i pasuje do kultury masowej - jest atrakcyjna, pełna przygód, daje szanse na ukazanie czegoś i weryfikacji. Filmów wiele… Kompania Braci jest dobra . W czterech pazerniaków z kundelkiem widać było pewną formę kabaretu - dobro zawsze zwyciężało (i to dobro nasze, socjalistyczne), nie zbacza z drogi doskonałości. Poza tym jest to ciekawe, śmieszne i mamy T-34/76. No. Rozkład wartości jest czarno-biały.
Żeromski uciekał od takiej formy zafałszowania wojny - przedstawia prawdę wojny - jej brutalność i cynizm. Pokazuje bezwzględność wojny od strony batalistycznej, jak i politycznej - budował bardzo ponurą wizję, przy czym nie popada w pułapkę czerni i bieli - nie reprezentowali zawsze doskonałych wartości etycznych - studium degradacji moralnej widoczne jest na przykładzie Polaka. Z rozkazu malarza dokonuje mordu na polskiej ludności cywilnej - zachowanie oddziałów obcych jest bardziej ludzkie. Zaczął budować wzorzec opisu literatury niewiernej i wolnej od opisu jakichkolwiek zasad moralnych - nie chciał pisać ku pokrzepieniu serc- dla literatury ten nurt, zwłaszcza w sytuacji polskiej, był zabójczy. Pisarz taki był skrybą piszącym dla zadowolenia czytelnika - łatwa strawa z dużą ilością błonnika - opisywał coś krzepiącego, w wydaniu sienia - nie zobowiązywał do autokrytyki. Literatura krzepiąca serca raczej usypia, nie zmusza do refluksji. Świat jawi się jako miejsce, gdzie dobro i zło jest w sposób wyraźny podzielone, a czytelnik jest dobry, tak jak jego nacja i wspólnota i tak dalej. Ja pamiętamy 0 krytyka Sienkiewicza w okresie MP, to wiemy, o co kaman.
Żeromski zrywa z tymi pryncypiami i postulatami krzepienia serc polskich - tekst jest wstrząsający w tym sensie, że (zgobił wątkę)
Literatura ma rozdrapywać rany (konflikta) narodowe - sprawy najtrudniejsze, bolesne, o których trzeba przypominać, by stały się one przypomnione i nie zapomnione.
W 1924 wychodzi Przedwiośnie - na karcie tytułowej 1925. Jest to powieść, która należy u Żeromskiego do dwudziestolecia. Głosił on rewolucyjne zmiany, a tu nagle pojawia się powieść, która stawia pytania podobne - główny bohater, po powrocie z Rosji, trafia w jakiś dziwny klimat sporu światopoglądowo-spolecznego o Polskę, o jej kształt i wspólnotę narodową - mieliśmy dać temu spokój, a tu znowu, apiać, to samo. Znowu wchodzi on w te same koleiny - początkowo deklarował odejście od dziewiętnastowiecznych wzorów symboliczno-narodowych. Uważał, że nie da się odwrócić od spraw zasadniczych - literatura nie może odwrócić się plecami do zbiorowości. Z drugiej strony - Przedwiośnie opisuje świat w sposób niedziewiętnastowieczny. Przemyślał dogłębnie swoją sztukę narracyjną i zastanowił się, jak opowiadać o świecie i zbiorowości. Odpowiedź jest ta tutaj na nowo udzielona. Żeromski nie wraca do rutyny dziewiętnastowiecznej, w której to kiedyś literatyra polska tkwiła. Porównując Judyma i Czarusia trzeba powiedzieć, że Czaruś jest świeżaczkiem - Czarku jest obdarzony znaczną dozą samodzielności i autonomiji. Jest jakby osobą obcą - przybyszem z zewnątrz - nie jest to człek tkwiący w sercu polskich problemów - vide - Walka z…. Baryka jest Polakiem, jeno rewolucjonizował się w Rosji sowieckiej. Widzi sytuację w Warszawie nowymi oczami, jako przybysz. Perspektywa ta jest olbrzymie ciekawa - Przedwiośnie opowiada o Polsce, jednak nie jest to relacja z wnętrza. Dzięki temu, Przedwiośnie i jego przesłanie jest dyskusyjne - jest debatą i starciem się różnych stanowisk - nie jest ona tu żadnym absolutem. Podług Żeromiaka Polska dwudziestolecia jest postrzegana jako ciekawy przedmiot socjologiczny i polityczny - nie jest absolutem - najważniejszy, czy aby nie jest, człowiek? Mimo tego, Polska miała by być aktualnym państwem dla obywateli, a nie tylko bożkiem. Dochodzi do odarcia nimbu romantyczno-histerycznego, w jakim tkwiła przez cały wiek XIX. Dzieje się tak za sprawą polifonii tego tekstu.
O powieści polifonicznej mówimy, gdy narrator rezygnuje z takiego centralnego stanowiska, centralnego pod względem ważności głosu - powieść polifoniczna jest wtedy, gdy narrator udziela głosu i czyni inne stanowiska równoprawnymi - wtedy, gdy nie dominuje jako instancja prawdomówna w powieści. W powieści tradycyjnej narrator lub eden z bohaterów obranych przez autora, był nosicielem najważniejszej prawy - można było powiedzieć, że bohater X reprezentował w powieści zestaw wartości, które stanowiły o przesłaniu danego utworu - inni bohaterowie i inne wypowiedzi są mniej ważne w kontekście tego, co mówi narrator, gdyż jest on niejako obrany i wywyższony. W powieści polifonicznej mamy wielogłosowość i obecność wielu uprawnionych perspektyw - narrator nie uprzywilejowuje nikogo - nie chce nikomu niczego narzucać. Czytelnik potrzebuje samodzielnie wszystko sobie ułożyć w głowie - mając wiele projektów musi obrać konkretny jeden - otrzymuje on różne diagnozy i sam musi sobie z nimi dać radę - jako pisarz i Polak może powiedzieć, że coś mu się nie podoba. Jednak jako powieściopisarz - nie wyraża swego zdania, a jedynie prezentuje sytuację.
W literaturze XX wiecznej rola czytelnika i autora wzrasta - dochodzi do ruchu myśli i budowy mapy semantycznej - taką to rolę stawia przed czytelnikiem literatura - nie jest on już konsumentem, ale literatura dwudziestowieczna zwraca na to szczególna uwagę, żeby dać czytelnikowi do myślenia i postawić w sytuacji problematycznej. W XIX wieku - siedział sobie w fotelu w swoich papciuszkach i obserwował wydarzenia. XX wiek chce wstrząsnąć i pobudzić czytelnika i go uaktywnić.
Warto jeszcze wspomnieć o Suzieni Wiklina - ksiązka z lat 30. Projektowana przez poetę książka prozatorska, doceniona w latach 30 - niewiele brakowało, żeby była noblowa. Stała się ona rewelacją i zebrała w Niemczech świetne recenzje, tam trafiła do Szwecji i stała się dobrze przyjęta. Opowiada ona o pierwszych dniach wojny, raczej mobilizacji. Bohaterem jest Piotr Niewiadomski, który jest hucułem (góralem karpackim, analfabetą) - jego uczestnictwo w oficjalnej kutlruze jest niewielkie. Jego świadomość narodowa jest mierna - jest z deka ociężały umysłowo, niejako postacią obcą. Obserwuje to, co jest opisem sytuacji mobilizacji - opisuje wszystko z dystansem, a przez jego świadomość - obserwujemy świat. Jest to wizja rzeczywistości nieprzefiltrowana przez intelekt inteligenta, człowieka o uwarunkowanej hierarchii wartości - buduje niejaką tabulę razę. Horyzont bohatera, wąski, mały. W pierwszej części są jego przygody z początku wydarzeń wojennych. Powieść o silnym wydźwięku pacyfistycznym - jego tępe spojrzenie, nie uwikłane w ideologię, odsłania potworność machuny państwowej, rozpędzającej się do wysiłku wojennego. Pacyfizm nie był ideologią trafną, to niektóre książki zrodzone z protestu pacyficznego wciąż są aktualne. Zawierają wiele prawdy ludzkiej. Do książek zrodzonych z pacyfizmu warto wspomnieć o Na zachodzie bez zmian Rremarque'a. Autor ten miał ambicję pisania popularnego - pisał dosyć wciągająco i interesująco dla czytelnika. Najlepszą polską antywojenną powieścią była Sól ziemi. Jednak pierwszy był Żeromski, który pisał w trakcie I wojny swoją Walkę z szatanem.
Łuk - Dąbrowski - powieść, która ukazała się po wojnie. Studium społeczności cywilnej w trakcie wojny - psychologiczne studium społeczne. Ponadto wojna 1920 Stanisław Rembek W polu. Trudno jest napisać książkę batalistyczną - Remarque'owi się to udało. Pisał o codzienności wojennej. Z kolei Rembek opisuje historię odwrotu - aż do Warszawy. Opisuje wizję historii wolną od deklamacji i patriotyzmie - pokazuje całą potworność bitwy. Pamiętnik z powstania Białoszewskiego - ukazanie tego zrywu z punktu widzenia cywila. Dopiero takie ujęcie pozwala nam na spojrzenie krytyczne na wojnę. Dopiero wtedy widać jakiś kawałek rzeczywistości wojennej możemy uchwycić. Wszystkie inne obrazy wojny są zafałszowane.
Powieści lat 20.
Dąbrowski - wydaje on na początku lat 20 powieść Generał Barcz. Do tego Nałkowskiej - Romans Teresy Henert. Jest to zbiór tekstów opiewających skutecznie początek polskiej niepodległości. Te trzy powieści warto czytać równocześnie. I do tego Struga - Pokolenie Marka Świdy. Też historia tytułowego bohatera, który wraca do Polski po tułaczce. Te cztery powieści pokazują przeżycie wielkiego okresu końca wojny. Chodziło też o debatę - nowe zadania, w obliczu których cała społeczność staje.
Jenerał BarCZ. Jako powieść polityczna w całym XIX nie występuje. W Polsce mało ich - walka o władzę była na topie, więc się o tym wtedy nie mówiło. Opowieść ta opowiada o konflikcie tym - próbuje analizować to, czym dla człowieka jest władza, i jak ludzie zachowują się wobec władzy politycznej. Jak władza wpływa na psychikę ludzką, czym się ona staje? Językowo jest znakomity. Z Barcza jest określenie entuzjazmu patriotycznego charakterystycznego dla pierwszych dni wolności - odzyskanie śmietnika. Politycznie rzecz ujmując, w 1918 kraj bardziej przypomniał śmietnik - teren pogrążony w chaosie i zamęcie. Wprowadza też nutę dystansu - odrzuca retorykę romantyczno-patriotyczną - każe nam myśleć o polityce bez upiększeń - w sposób racjonalny. Władza nie jest czymś i charakterze religijnym ani cudownym. Jest po prostu kwestią socjotechniczną i psychologiczną, a do tego polityczną - jest cymś robionym przez i dla ludzi. Z tego to powodu - godną ona badania i weryfikacji.
Kategoria dzieła otwartego. Umberto E. jest autorem koncepcji dzieła otwartego - sztuka XX wieczna dąży do poetyk dzieła otwartego - nie tylko w literaturze, ale i całej sztuce. Odbiorca otrzymuje pewne składniki, które powinien sam ułożyć i samodzielnie utworzyć wzorzec estetyczny. W powieści może on zmienić kolejność rozdziałów - Gra w klasy Cortazara. Opowiadał o bohaterach w pewnej kolejności, jednak nic nie musi się układać dokładnie tak. Pod każdym z rozdziałów jest inna sekwencja i w innej kolejności można książkę czytać. Można sobie dowolnie skakać po klasach. Dzieło dwudziestowieczne jest mniej gotowe - jest pozbawione instrukcji obsługi i bardziej fragmentaryczne - wymaga inwencji i wysiłku interpretacyjnego ze strony odbiorcy. Autorem kategorii polifonii w prozie narracyjnej był teoretyk literatury Bachtin. Uroczy koleś. Indeed. W książce dotyczącej Dostojewskiego dowodził, że były to teksta polifoniczne, czyli takie, w których narrator i autor przestają odgrywać rolę autorytetów.
Była to realizacja dziewiętnastowiecznego wynalazku literackiego - do Pustelni Parneńskiej - przedstawiano tam bitw z lotu ptaka - z punktu widzenia jakiegoś dominującego i wszechwiedzącego - jakoby pisarz szybował nad bitwą - Krzyżacy opisani są tak - wszystkie hasła, że coś się posuwa gdzieś… Punkt widzenia jest doskonały - jesteśmy gdzieś zawieszeni, jakieś szczegóły się pojawiają. Jest tam opisana bitwa pod Waterloo - 1815 - Napcio, po pobiciu tyłeczka na wygnianiu ma swoje 100 dni i cały ten powrót kończy się pod Waterloo. Standal pokazuje tę bitwę z punktu widzenia zwykłego żołnierza - przedstawiona jest jako chaos i zamieszanie, w których to ludzie, sprzęt, oddziały mieszają się ze sobą i panuje kompletny zamęt. Standal poprzez swój wynalazek - porzuca klasyk i odkrywa partykularną perspektywę ludzką, perspektywę widzenia wojny - z punktu widzenia pojedynczego człowieka jest wojna straszna. Potem Tołstoj to wykorzystał w Wojnie i pokoju - bitwa pod Borodino jest widziana z perspektywy żołnierza (coś mu się popieprzyło).