Władza - powołanie, zobowiązanie, zaszczyt, namiętność,
pokusa... Do jakich refleksji na ten temat skłania Cię
literatura wybranych dzieł literackich?
Czy jest na świecie choć jeden człowiek, który z czystym su-
mieniem i z pełną odpowiedzialnością mógłby powiedzieć, że nig-
dy w całym swoim życiu ani przez chwilę nie pragnął władzy?
Władzy, niekoniecznie rozumianej jako zasiadanie na tronie, bycie
prezydentem, ministrem czy jakimkolwiek innym urzędnikiem, ma-
jącym z urzędu prawo stanowienia o losie innych? Z tym, że nie
każdy chce być ministrem, mogę się zgodzić. Lecz jestem przeko-
nany, że każdy chciałby mieć w którymś momencie swojego życia
siłę narzucania swojej woli drugiemu człowiekowi. Aż trudno sobie
wyobrazić, o ile łatwiejsze i przyjemniejsze byłoby życie człowie-
ka, jeżeli mógłby stanowić o swoim losie w drodze wydawania
rozkazów i poleceń. Lecz właśnie ta łatwość osiągania różnych
rzeczy i otrzymywania wszystkiego, czego dusza zapragnie, czyni
człowieka bezbronnym wobec działania różnych pokus, podatnym
na działanie zła, a to prowadzi nawet do zbrodni.
Literatura na przestrzeni wieków ukazywała różnych władców
w różnych sytuacjach życiowych. Nie zawsze to byli ludzie źli i sła-
bi, co jakiś czas zdarzały się jednostki wybitne, urodzeni przywód-
cy, których celem było dobro podwładnych. Jednakże w większości
przypadków władza ukazywana w utworach literackich sprawowa-
na jest przez grupę zdeprawowanych ludzi, którzy poprzez zbrod-
nię lub kłamstwo dążą do osiągnięcia własnego celu, którym bar-
dzo często jest po prostu bogactwo. Na ich czele stoi zawsze czło-
wiek, który, pozbawiony skrupułów, nie cofa się przed niczym, by
władzę utrzymać. Władców można podzielić ze względu na spo-
sób, w jaki władzę osiągnęli: „dobrzy” zyskiwali ją najczęściej
drogą legalną, pokojową, „źli” drogą spisku, podstępu i morders-
twa (co oczywiście także nie było zasadą, ponieważ i tym „dob-
rym” zdarzało się osiągnąć władzę podstępnie).
Według powyższych kryteriów chciałbym dokonać podziału
i charakterystyki niektórych władców ukazanych w utworach lite-
rackich na przestrzeni wieków. Chcę podzielić się refleksjami
na temat władzy i ludzi ją sprawujących, ukazując sposób, w jaki
swoje stanowiska osiągali, a następnie charakteryzując ich posta-
wy już w czasie rządzenia. Zgodnie z tym podziałem postaram się
porównać pewnych bohaterów, ukazując podobieństwa ich zacho-
wań, mimo iż są to często ludzie pochodzący z różnych epok.
W antyku powstał dramat Antygona Sofoklesa. Autor ukazał
postać króla Kreona, władcy Teb, który zakazał pod karą śmierci
grzebania zwłok zdrajcy, Polinejka, mimo iż należał on do jego ro-
dziny. Siostra Polinejka Antygona złamała zakaz króla, za co zos-
tała skazana na śmierć. Antygona przeciwstawiła się Kreonowi,
ponieważ uważała, iż prawa boskie (niepochowanie zwłok Poli-
nejka łączyło się z niemożliwością dostania się jego duszy do Ha-
desu) są ważniejsze niż ludzkie, stanowione przez króla. Kreon był
władcą, nie mógł, a wręcz nie powinien, cofać raz wydanego roz-
kazu. Król, chcąc mieć posłuch u swoich poddanych, nie może
zmieniać zdania i narażać się na śmieszność, niezależnie od tego
czy w grę wchodzi życie człowieka obcego czy też członka rodziny
królewskiej. Można się zastanawiać, czy rozkaz Kreona był spra-
wiedliwy, jednak jedno jest pewne: król Teb wykazał się jako
władca, pozostając przy raz wydanym rozkazie i skazując Antygo-
nę, mimo łączących ich prywatnych więzów. Wydaje mi się, iż Kre-
on był powołany do tego, by być królem. Sprawował władzę, wie-
dząc, do czego to zobowiązuje i jaki styl życia narzuca.
Biorąc pod uwagę sposób sprawowania władzy, chciałbym
porównać Kreona z Karolem Wielkim, jednym z bohaterów śred-
niowiecznej Pieśni o Rolandzie. Karol był średniowiecznym idea-
łem władcy, w związku z czym pewne jego cechy zostały w utwo-
rze wyolbrzymione. Był on wspaniałym rycerzem, największym
i najodważniejszym. Był przykładnym chrześcijaninem - powiódł
Francuzów na wojnę z niewiernymi Saracenami do Hiszpanii. Był
także władcą mądrym, zasięgającym rady u swoich poddanych.
Nie da się ukryć, iż ostatnia z wymienionych przeze mnie cech Ka-
rola zasadniczo różni go od Kreona, który swój rozkaz wydał, nie
pytając nikogo o zdanie. Mimo to Karol i Kreon mają jedną główną,
wspólną cechę, wiedzą, co znaczy być królem, wiedzą, do czego
to zobowiązuje, są powołani do rządzenia. Karol, podobnie jak Kre-
on, po wydaniu rozkazu oczekiwał, że osoba lub też grupa osób,
których ten rozkaz dotyczy, przystąpi do wykonania polecenia bez-
zwłocznie. Oczekiwał także, iż jego rozkazy czy też zakazy nie
będą łamane.
Antyk i średniowiecze to epoki będące początkiem historii li-
teratury światowej. Zapoczątkowały one wielką i piękną tradycję
przekładania myśli i odczuć, legend i opowieści na słowo pisane,
tak że teraz możemy poznać i podziwiać wspaniałych bohaterów,
a między nimi władców. Możemy krytykować Kreona i podziwiać
Karola, a także uczyć się, iż sprawowanie władzy nie jest tylko
przyjemnością. Rządzenie ma swoje zasady, czasem może być
wręcz okrutne, lecz tylko sprawowanie rządów sprawiedliwych,
ale i twardych, daje efekty.
Przeczytany ostatnio przeze mnie renesansowy dramat Szek-
spira pt. Makbet skojarzył mi się z utworem pisarza współczesnego
G. Orwella, zatytułowanym Folwark Zwierzęcy. Mimo iż są to utwo-
ry, które powstały w bardzo odległych epokach, to sposób dążenia
do władzy Makbeta i Napoleona wydaje się być pod pewnymi
względami podobny. Obaj, by osiągnąć pełnię władzy, musieli usu-
nąć z drogi przeciwników. Obaj doszli do władzy w drodze siły.
Makbet był jednym z najlepszych rycerzy króla Szkocji Dunkana.
Podjudzany przez żonę, mimo wcześniejszych skrupułów, zabija
króla i zasiada na tronie. Podobnie Napoleon, przy pomocy psów
uzyskuje władzę w folwarku, oczerniając i wyganiając swojego
przeciwnika Snowballa. Rządy Makbeta jako króla są bardzo krwa-
we. Wierzący w przepowiednie wiedźmy nowy król Szkocji zaczy-
na popadać w pewien rodzaj krwiożerczego obłędu. Swoich daw-
nych przyjaciół Makduffa i Banka stara się zabić, obawiając się ich
zemsty. Makbet boi się głównie Banka, któremu wiedźmy przepo-
wiedziały, iż jego potomkowie będą królami. Szaleństwo Makbeta
objawia się w jeszcze inny sposób - widzi ducha zmordowanego
króla.
Makbet jest więc władcą, o którym można powiedzieć, iż po-
kusa władzy doprowadziła go do popełnienia zbrodni. Zbrodnia ta
spowodowała rozdarcie wewnętrzne bohatera, którym zaczęły
szarpać ogromne namiętności. Z jednej strony Makbet uwielbiał
rządzić, do tego stopnia, że stał się tyranem, z drugiej strony cały
czas miał wyrzuty sumienia, zwiększające się po każdym nowym
morderstwie. Tak więc pokusa władzy jest niekiedy tak wielka, że
prowadzi do zbrodni, a zbrodnia ta powoduje wyrzuty sumienia,
których nie zawsze da się zagłuszyć.
Władza sprawowana przez Napoleona w Folwarku Zwierzęcym
była władzą totalitarną, a jej negatywne cechy będę chciał ukazać
w dalszej części pracy.
Zachowując chronologiczny układ epok literackich, chciałbym
wspomnieć o jeszcze jednym bohaterze literackim, dla którego
sprawowanie władzy było, w pewnym sensie, przekleństwem.
Myślę o Konradzie Wallenrodzie, bohaterze utworu Adama Mickie-
wicza. Jest to postać o tyle ciekawa, że nie mieści się w moim po-
dziale na „dobrych” i „złych” władców. Konrad doszedł do władzy
podstępem. Walter Alf (bo tak początkowo nazywał się Wallenrod)
był Litwinem, który przyjął nazwisko po Niemcu Wallenrodzie po
to, by wstąpić do Zakonu Krzyżackiego. Wkrótce potem został
Wielkim Mistrzem. Po co to zrobił? Założenie Konrada i jego sługi
Wajdeloty Halbana było takie: Konrad zostanie Wielkim Mistrzem
i poprowadzi Krzyżaków do zguby. Plan powiódł się, jednak nie
zmniejsza to tragizmu sytuacji Wallenroda. Jest to tragizm czło-
wieka, który zmuszony jest opuścić młodą żonę i kraj ojczysty. Jest
to także tragizm średniowiecznego władcy i rycerza, który podstę-
pem skazuje na śmierć i zagładę ludzi, którzy mu zaufali. Do czego
więc prowadzi władza na podstawie Konrada Wallenroda? Czy jest
zaszczytem? Powołaniem? Chyba nie. Władza dla Wallenroda jest
nieszczęściem, jest złem koniecznym, jest nieznośnym obowiąz-
kiem, jest poświęceniem się człowieka dla ojczystego kraju.
Pora powrócić do G. Orwella i jego Folwarku Zwierzęcego.
Na folwarku pana Jonesa dochodzi do przewrotu i władzę przejmu-
ją zwierzęta, na których czele stają świnie jako najmądrzejsze. Po-
jawiają się dwaj chętni do sprawowania głównej władzy: Napole-
on i Snowball. Napoleon ma za sobą psy, a więc siłę fizyczną, dlate-
go właśnie on przejmuje władzę. Jak wyglądają działania nowego
władcy? Zamyka zebrania zwierząt, polecenia dla podwładnych
przekazuje za pośrednictwem rzecznika Squelera, który wspaniałą
wymową, argumentem w postaci psów, potrafi przekonać zwierzę-
ta do racji Napoleona. Zakazane zostaje śpiewanie hymnu „Zwie-
rzęta Anglii”, na jego miejsce pojawiają się pieśni wychwalające
towarzysza Napoleona. Zaczynają zmieniać się główne przykaza-
nia zwierząt na takie, które odpowiadają świniom. Dochodzi
w końcu do tego, że elita rządząca, czyli świnie, którym - w odróż-
nieniu od innych zwierząt - żyje się coraz lepiej, zaczyna chodzić
na dwóch nogach. Świnie mają wszystkiego pod dostatkiem, za to
reszta zwierząt, ciężko pracująca przy budowie wiatraka, dostaje
żywności wcale nie więcej niż za czasów pana Jonesa. Napoleon,
posługując się Squelerem i psami, przekazuje zwierzętom coraz
to nowsze i wspanialsze dowody rozwoju folwarku, ale tylko
w postaci liczb, a te, naiwne i ogłupiane, nie widzą, że wcale nie
jest im lepiej, i wierzą w kłamstwa serwowane przez władzę.
Czym jest władza totalitarna, z którą mieliśmy do czynienia
przez kilkadziesiąt lat u nas, w Polsce? Władza totalitarna to wła-
dza sprawowana przez pewną uprzywilejowaną grupę ludzi. Nie
są to ludzie powołani, by rządzić, są to po prostu ci, którzy mają
dostatecznie silne argumenty (w postaci wojska, policji), aby wła-
dzę osiągnąć, a następnie ją utrzymać. Tego typu władza jest „nie-
widoczna” dla społeczeństwa, a jej postanowienia przekazywane
są przez rzeczników. Władza ta operuje kłamstwem politycznym.
Naród, będąc pod rządami siły i przemocy, popada w amok i uś-
pienie. Zapomina o hasłach i ideach głoszonych wcześniej, idzie
za władzą, ogłupiony i oszukany, tak jak to ukazuje Z. Herbert
w wierszu Pieśń o bębnie. Idzie wsłuchany w rytm bębna, idzie
prosto do piachu. Podobną wizję uśpionego totalitaryzmem naro-
du znajdujemy w Małej Apokalipsie T. Konwickiego, gdzie ludzie
są już tak otumanieni, że nie znają nawet prawdziwej daty.
Władza - powołanie, zobowiązanie, zaszczyt, namiętność,
pokusa..., ale również cierpienie, wykorzystywanie, mordowanie
i wiele, wiele innych określeń, w większości przypadków negatyw-
nych. Problem władzy faktycznie zmusza do zastanowienia. Obser-
wując dzieje bohaterów literackich, poznajemy ich podejście do
władzy, widzimy, jak ludzie do władzy dążyli, jak ją osiągali i jak
później rządzili. Poznaliśmy Kreona, który nie zmienił wydanego
rozkazu i nie bał się skazać na śmierć narzeczonej swojego syna,
która ten rozkaz złamała. Przenieśliśmy się wraz z Karolem Wiel-
kim i Rolandem do Hiszpanii, gdzie podziwialiśmy wspaniałego,
mężnego i mądrego władcę, jakim był król Francji. Mogliśmy wraz
z Makbetem i jego żoną przeżywać noc morderstwa, a potem
wszystkie wielkie namiętności, jakie targały duszą mordercy. Ob-
serwowaliśmy Konrada Wallenroda, jak poświęcał się dla ojczyzny,
niszcząc sobie życie i łamiąc zasady średniowiecznego kodeksu
rycerskiego. Świat literatury pozwolił nam także uczestniczyć w re-
wolucji w folwarku pana Jonesa i obserwować późniejszy rozwój
wydarzeń, jakim było wprowadzenie systemu władzy totalitarnej.
Wszystko to ukazało nam, jak bardzo ludzie pragnęli i cały
czas pragną władzy. By ją osiągnąć, gotowi są zabijać, oszukiwać
i kłamać. Są także gotowi robić to dalej, po to, by władzę utrzy-
mać. Władza jest więc często pokusą nie do odparcia. Rzadko kie-
dy zdarzają się ludzie sprawujący władzę z powołania, którzy dot-
rzymują zobowiązań wobec narodu i dbają o dobro obywateli, po-
nieważ władza jest czymś, co niszczy człowieka. Gdy człowiek
zaczyna rządzić i wydawać polecenia, to jest mu bardzo trudno zo-
stać znowu zwykłym, szarym obywatelem, wykonującym rozkazy.
Dlatego też nawet porządny początkowo człowiek, gdy zacznie
rządzić, będzie się chciał piąć coraz wyżej, by osiągnąć najwyższą
władzę, a każdy szczebel drabiny prowadzący na szczyt będzie ko-
lejną złamaną zasadą moralną czy też zapomnianą ideą młodości.