ZAMIAST KOLACJI-AYAHUASCA.
Z Francisco Montesem Schuną znanym południowoamerykańskim szamanem i curandero
z plemienia Kampów rozmawia Roman Warszewski.
- Dlaczego zamiast kolacji?
- Ceremonia picia ayahuaski odbywa się zwykle wieczorem, po zapadnięciu zmroku.
Organizuje się ją w porze kolacji, a właściwie zamiast niej. By mogła zakończyć
się pełnym sukcesem, potrzebne jest pewnego rodzaju wyciszenie, skupienie.
Najlepiej do tego nadaje się czas przed nastaniem nocy. Uczestnik obrzędu nie
powinien jeść niczego ciężkiego, ciężkostrawnego, a najlepiej, jeśli cały dzień
pości.Są też tacy, którzy przez kilka kolejnych dni poprzedzających tę ceremonię
wogóle powstrzymują się od posiłku. Wiedzą, że wtedy organizm jest dobrze przygotowany
na przyjęcie ayahuaski i przesłania, które z tego spotkania może wyniknąć.
- Czym jest ayahuasca?
- Mówiąc najkrócej-to napój sporządzany z liany o tej samej nazwie oraz zrośliny "toe"
i "chacruna".
- Wyjaśnia to raczej niewiele.
- To jedna z najważniejszych roślin amazońskich, a bez napoju, który się z niej sporządza
nie byłoby kultury amazońskich indian.
- Dlaczego?
- Bo dla większości plemion z basenu Amazonki ayahuasca jest "rośliną-nauczycielem" i
"rośliną- mistrzem". To dzięki niej-niejako za jej pośrednictwem-Indianie dowiadują
się wielu podstawowych kwestii dotyczących ludzkiej egzystencji. Ayahuasca zdradza im
mnóstwo tajemnic i wprowadza w obszary, do których normalnie człowiek nie ma dostępu.
- Jak roślina może "wprowadzać" i"zdradzać" tajemnice?
Może, i właśnie to stanowi największy sekret ayahuaski. Jeszcze długo ludzie nie będą
mogli się nadziwić, jak to możliwe. Ale że tak jest, nie ulega najmniejszej wątpliwości.
Dowodzi tego wielowiekowa praktyka i doświadczenia, które z niej wynikają.
Ayahuasca, po wypiciu, zrywa z ludzkich oczu bielmo i pokazuje całe bogactwo otaczajacej
nas rzeczywistości, na co dzień nie dostrzegane. Pokazuje, że rzeczywistośc jest
wielowarstwowa i że nie ma warstwy, która byłaby ważniejsza od pozostałych. Udowadnia, że
to co nas otacza, przypomina cebulę-gdy zedrze się jedną powłokę, natychmiast wyziera
spod niej następna, jeszcze bardziej intrygyjąca niż poprzednia.
Ponadto wczasie ceremonii picia ayahuaska odpowiada na pytania, ktore jej zadajesz. Jeśli
masz szczęście, a ayahuasca dostrzeże w tobie właściwego partnera, może ci nawet zdradzić,
co cię spotka w przyszłości. Roślina ta oferuje bowiem dostęp do Uniwersalnego Rozumu
Wszechświata, gdzie zapisane jest wszystko, co już było i co dopiero będzie.
- Brzmi to wręcz niewiarygodnie!
- Doświadczałem tego jednak wielokrotnie na własnej skórze. Jestem mistrzem ceremonii
spożywania ayahuaski. Jest moją "wielką przewodniczką" i dzięki temu, że cieszę się jej
sympatią, mogę innych wprowadzać w ten tajemniczy świat. Swiat, który na co dzień leży
poza zasięgiem naszego postrzegania.
- Ile razy piłeś ayahuaskę?
- Niezliczoną ilość. Piję ją co najmniej trzy, cztery razy w tygodniu i trwa to od wczesnej
młodości. Ayahuaskę pił już mój ojciec i dziadek; moja matka i babka. Pochodzę z rodziny
szamanów i curanderos. Jeszcze zanim się urodziłem, było wiadomo kim będę i że stanę się
ayahuasquero (szaman specjalizujący się w dziedzinie stosowania ayahuaski-przyp. redakcji)
To już tradycja w tej rodzinie, a jednocześnie najskuteczniejsza metoda żeby w roli szamana
osiągnąć naprawdę wysoki szczebel wtajemniczenia.
- Ayahuasca jest rośliną halucynogenną...
- Rzeczywiście. Ayahuasca działa poprzez wizje, które roztacza i "otwiera" (to chyba właściwe
słowo!) przed adeptami biorącymi udział w ceremonii jej picia. W tych wizjach zamyka się jej
największa potęga. Ważny jest trans, w który ona wprowadza. ALE NAPEWNO NIE JEST TO NARKOTYK!
Ayahuasca nie uzależnia. Wręcz przeciwnie: okazuje się ona bardzo skuteczna w leczeniu
narkomanów i alkoholików. Sam ją ordynuję w kuracjach odwykowych pacjentow, którzy do mnie
przyjeżdżają z Ameryki Północnej i Europy.
- Jaki jest związek między ayahuaską, a leczeniem amazońskimi preparatami roślinnymi?
- To w pewnym sensie kwestia podstawowa. Indianie twierdzą, że ayahuaska zawiaduje światem
amazońskich roślin i to przekonanie znajduje potwierdzenie w praktyce. Ayahuaska jest jakby
"zwierzchniczką" innych roślin, które rosną w dżungli. Szamanowi, który po jej wypiciu znajduje
się w transie, umożliwia postawienie trafnej diagnozy i-jakby tego było mało-podpowiada mu,
jaką roślinę leczniczą powinien zastosować, by danego pacjenta skutecznie postawić na nogi.
- Jak roślina może mu to "powiedzieć'?
- Ona mu to "mówi" poprzez obrazy, jakie pojawiają się podczas transu.
- Chwileczkę. Czy oznacza to, że gdy do szamana zgłosi się ktoś z goścem stawowym, w wizji
(transie) ukaże mu się"chuchuhuasi"-roślina skuteczna w zwalczaniu chorób reumatycznych?
- Tak rzeczywiście jest. Ona widzi wtedy "chuchuhuasi", a ayahuasca informuje go...
- Informuje, czy "informuje"?
- Dobrze niech będzie "informuje", w jaki sposób powinien przyrządzić lekarstwo i jakie inne
składniki należy jeszcze do niego dodać.
- A może szaman po prostu wie od dawna, z własnego doświadczenia, że na reumatyzm należy podawać
"chchuhuasi" i właśnie na tym, a nie czymś innym polega cała tajemnica.
- Przykład z artretyzmem nie jest dobry, jest zbyt banalny. Istnieje wiele schorzeń duzo mniej
specyficznych niż reumatyzm, wobec których bez pomocy ayahuaski szaman byłby całkowicie
bezradny.
- A z ayahuaską nie jest?
- Nie, bo ayahuaskowy trans umożliwia mu wniknięcie wgłąb organizmu pacjenta i wizualizowanie
nękającej go choroby. Gdy chory ma nowotwór, szaman za pomocą ayahuaski jest w stanie ujrzeć
chory narząd i toczący go nowotwór. Ayahuasca, poprzez odpowiednią wizję, może mu także
podpowiedzieć, jaki puszczański lek powinien zostać zastosowany, by pacjent miał szansę wyzdrowieć.
- To, co mówisz, brzmi jak herezja! Nikt w Europie nie jest w stanie w to uwierzyć.
- Chyba nie do końca, ponieważ, z tego co wiem, Także w Europie poprzez odpowiednią medytację wielu
osobom udaje sie wizualizować rozmaite choroby, a następnie, poprzez odpowiednie ich myślowe
"wypychanie" z organizmu, czy "obudowywanie" zakażonych sfer odpowiednio wizualizowanymi barierami,
przyśpieszać proces zdrowienia.
Ale-oprócz tego, o czym mówiłem dotychczas-ayahuasca potrafi o wiele więcej. Nie tylko "pokazuje"
na co chory jest pacjent, nie tylko "podpowiada" szamanowi, czym powinien go leczyć, ale także
"uczy" curanderos jaką specyficzną wibrację emitują określone rośliny lecznicze i-gdy jest on
odpowiednio zdolny-"nadaje"mu umiejętność emitowania tych częstotliwości! W praktyce oznacza to,
iż szaman zyskuje umiejętność leczenia mentalnego-w zależności od potrzeb emituje taką, a nie inną
wibrację i nie musi już wogóle serwować chorym odpowiednich ziół. TO JEGO MYSL STAJE SIĘ ODPOWIEDNIM
ZIOŁEM! Ziołem docierającym do organizmu chorego.
- To niemożliwe!
- Ale prawdziwe.
- Nikt racjonalnie myślący nie jest w stanie w to uwierzyć!
- Tym gorzej dla takiej racjonalności. Może ta racjonalność po prostu okazuje się racjonalna nie do
końca. Bezspornym dowodem prawdziwości tego, co powiedziałem jest wielka skuteczność praktyk, o
których mówimy. Wielokrotnie moglem się przekonać na własne oczy! Sam zresztą również potrafię je
zastosować.
- Naprawdę?!
- Oczywiście. Wszystko zależy od odpowiedniej koncentracji, intensywności myśli. Ayahuasca uczy właśnie
takiej koncentracji, umożliwia osiągnięcie odpowiedniego stanu umysłu. Dzięki niej w ciągu kilku
sekund potrafię mentalnie przemieszczać się z miejsca na miejsce, umiem odnajdywać zgubione przedmioty.
Szukam na przykład ciebie. Ja jestem w Peru, a ty w Polsce. Koncentruję się..., myślę. - "Gdzie jest
Roman? Gdzie on jest?" I po chwili już cię mam, widzę. Widzę cię, jak na ekranie. Widzę, z kim się
spotykasz, co robisz, a nawet co myślisz. Albo inny przypadek: szukam zgubionego portfela. Koncentruję
się... koncentruję...i po chwili, dosłownie po kilku sekundach, widzę go jak na dłoni. Portfel leży w
trawie, nad nad rzeką, wypadł właścicielowi z kieszeni, gdy ten wysiadał z łodzi. Właściciel idzie w
opisane przeze mnie miejsce i znajduje zgubione pieniądze. Wraca i opowiada, że było dokładnie tak, jak
mu powiedziałem. Nie może wyjść z podziwu. Jest szczęśliwy, zadowolony. Pyta mnie tak samo jak ty:
- "Panie Montes, jak to możliwe?" A ja na to się śmieję. Wiem, że wszystko to może się zdarzyć jedynie
dzięki ayahuasce, bo ayahuasca jest niezrównana. To wspaniały dar natury!
- W jaki sposób można osiągnąć tak wielki stan koncentracji?
- Aby dojść do takich umiejętności trzeba lat. Trzeba setki razy spotykać się z ayahuaską, nauczyć się
odpowiednio manewrować własnym mózgiem, umysłem. Gdy umiesz umysł odłączyć od tego, co cię otacza,
gdy wiesz, jak uciec przed tym, co cię przykuwa do jednego miejsca i co cię rozprasza, wystarczą -
gdy masz opuszczone powieki - jeden, czy dwa ruchy gałek ocznych i twoja myśl ulatuje tam, dokąd
powinna się udać. I - jeśli jesteś odpowiednio zaawansowany w szamańskim rzemiośle - trafia
bezbłędnie.
- Próbujesz sobie te dziwne zjawiska jakoś racjonalnie wytłumaczyć?
- Ja nie potrzebuję takiego wytłumaczenia. Ja po prostu wiem że tak jest. To rzeczywistość z którą
obcuję na co dzień. To mój świat.
Ty potrzebujesz jakiegoś wytłumaczenia, bo dopóki go nie znajdziesz, nie uwierzysz że jest tak, jak
ci mówię. Tyle, że jakiekolwiek wytłumaczenie niczego nie załatwia, bo zawsze będzie ono zkazane na
ułomność i fragmentaryczność. Nigdy wszystkiego nie wytłumaczysz raz na zawsze i do końca, bo zawsze
pozostanie jakiś sekret, tajemnica.
- Gdyby jednak - nawet ułomnie i fragmentarycznie - spróbować wytłumaczyć te niezwykłe fenomeny, jakie
wytłumaczenie byś zaproponował?
- Już o tym mówiłem. Ayahuasca w czasie transu daje ci dostęp do Uniwersalnego Umysłu, który istnieje
we Wszechświecie. Na co dzień tego dostępu nie masz, bo jest on zablokowany. Ayahuasca natomiast na
kilka chwil uchyla przed tobą "zatrzaśnięte drzwi" i dzięki temu możesz być jednocześnie wszędzie.
Ona jest jak doskonały telefon komórkowy, którym - dzięki istnieniu satelitarnej centrali - w każdej
chwili możesz się dodzwonić do najdalszego zakątka świata. Możesz też ujrzeć swoją przyszłość, bo
Uniwersalny Umysł jest... uniwersalny. On wie wszystko!
- Czy to znaczy, że nasz przyszłość już teraz gdzieś istnieje, jest niejako "zaprogramowana"?
- Oczywiście. Może posłużę się tu małą elektroniczną analogią. Przyszłość jest "nagrana" tak, jak nagrywa
się piosenki na CD. Teraz odtwarzany jest pierwszy, czy drugi utwór, całość natomiast składa się z
dwunastu piosenek. W niczym nie zmienia to faktu, że one wszystkie są już od bardzo dawna nagrane,
nie mówiąc o tym, że ktoś musiał wcześniej je skomponować...
- Czy ayahuaskowe wizje rządzą się jakimiś swoimi prawami - są w nich pewne reguły, prawidłowości?
- Tak. Wszystko zaczyna się około 20 minut po wypiciu napoju. Najpierw słyszysz charakterystyczny,
wibrujący dżwięk, będący sygnałem, że wizja jest tuż, tuż, że nadchodzi. Potem pojawiają się wokół
ciebie niezliczone "złote nici", które łączą rośliny z ludżmi, ludzi ze zwierzętami, WIĄŻĄ WSZYSTKO
ZE WSZYSTKIM I WSZYSTKICH ZE WSZYSTKIMI. Oplatają cię coraz szczelniej, omotują, przenosza z miejsca
na miejsce. W tym czasie martwe przedmioty nagle "ożywają", kamienie zamieniają się w węże i ogromne
ptaki, a ty jesteś w stanie wślizgnąć się pomiędzy atomy, wniknąć wgłąb materii... To zarazem czas,
żeby ayahuasce zacząć zadawać pytania na tematy które cię interesują.
- Jaką postać mają odpowiedzi?
- Są to wizje, obrazy. Nie słuchać słów, zdań: "jest tak i tak, powinieneś zrobić to czy tamto". Tu
chodzi o inny rodzaj przesłania, przekaz wizualny. Niekiedy może on nastręczać pewne kłopoty
interpretacyjne i wtedy adeptowi powinien przujść z pomocą mistrz ceremonii.
- Jego rola jest bardzo duża...
- Mistrz ceremonii - ayahuasquero - ma zasadniczy wpływ na przebieg seansu. Zażywa ayahuaskę podobnie
jak adepci biorący udział w ceremonii, jego reakcje są jednak całkiem inne. Szaman zyskuje wgląd w
wizje każdego z uczestników i z każdym może udać się wgłąb "psyche" i Wszechświata. Może tą podróżą
odpowiednio pokierować, a następnie - jeśli symbolika przekazu jest zbyt niejednoznaczna i trudna -
wyjaśnic, o co w niej chodziło. Pomagają mu w tym "icaros" - monotonne, magiczne pieśni, którym zwykle
towarzyszy muzyka fletu. "Icaros" sterują przebiegiem wizji, łagodzą je lub - w zależności od potrzeby
- wyostrzają. Jeszcze innym pomocnikiem ayahuasquero jest dym z fajki. Szaman okadza nim adepta, jeśli
dolegliwości fizyczne towarzyszące seansowi stają się zbyt duże. Zwykle przynosi to natychmiastowy
skutek.
- Dolegliwości jakiego rodzaju?
- Ceremonią picia ayahuaski najczęściej towarzyszą silne torsje i biegunka. Miedzy innymi dlatego
organizuje się je w pewnej odległości od wioski, w jakimś ustronnym miejscu. Dolegliwości te można
zmniejszyć poprzez odpowiedni post przeddzień ceremonii oraz ablucje dokonywane "aqa florida" - tzw.
kwietną wodą, nasyconą odpowiednimi ziołami. Zapach tej wody chroni też przed ukąszeniami komarów i
węży, co w puszczy, z dala od ludzkich siedzib, jest bardzo istotne.
- Torsje, biegunka, ukąszenia insektów... Czy to nie zbyt wysoka cena, jaką trzeba zapłacić za spotkanie
z ayahuaską?
- Nie, jeśli weżmiesz pod uwagę, że ayahuasca, niekiedy już po pierwszym seansie, umożliwia ci przeżycie
prawdziwego "katharsis". Roślina ta oferuje wgląd we własną psychikę i zabiera w podróż wgłąb materii,
wgłąb wszechświata. Z takiego przeżycia wychodzisz zmieniony, odmieniony, lepszy. To, co cię do tej
pory nękało, zaczynasz widzieć z całkiem innej perspektywy. Lepiej rozumiesz, o co tak naprawdę w tym
wszystkim chodzi. Stajesz się pełniejszym, bardziej rozwiniętym człowiekiem. Przeżywasz coś w rodzaju
oświecenia.
- Znasz wiele osób, ktore po seansie picia ayahuaski doświadczyły czegoś takiego?
- Powiem inaczej: nie znam dosłownie nikogo, komu ayahuasca w większym czy mniejszym stopniu by nie
pomogła. Rzecz jasna predyspozycje organizmu są różne i niektórzy reagują na nią lepiej, inni gorzej.
Jedni są z nią w lepszej komitywie już od pierwszego spotkania, u innych natomiast zadzierzgnięcie
bliższej przyjażni z ayahuaską trwa nieco dłużej. Ale to normalne. Ludzie nie są przecież identyczni.
Nie ma jednak nikogo, wobec kogo ayahuasca przeszłaby obojętnie.
- Antropomorfizujesz, mówisz o ayahuasce, tak jakbyś mówił o człowieku...
- Bo w wielu wizjach duch ayahuaski pojawia się pod postacią pięknej, uwodzicielskiej kobiety lub węża -
najczęściej anakondy. Dla nas ona jest kimś żywym, bardzo bliską istotą. Stąd nasz szacunek do niej i
oddawana jej atencja.
- Trudno dać temu wszystkiemu wiarę...
- Mylisz się. W ayahuaskę i jej potęgę wierzy coraz więcej ludzi. Wiem to najlepiej, bo przyjmuję coraz
więcej gości ze Stanów Zjednoczonych i Europy, którzy przyjeżdżają do mnie, prosząc żebym wprowadził ich
w arkana znajomości z tą wspaniałą rośliną. Ogromna większość tych ludzi przywozi ze sobą do dżungli
jakieś nierozwiązane problemy. Ayahuasca im doradza i pomaga rozwikłać kłopoty. Wielu wręcz "prostuje
życie", gdyż znajdują odpowiedzi na pytania, z którymi nie byli w stanie się uporać. Wyjeżdżają odmienieni,
a po pewnym czasie wracają, żeby podziękować.
- Tobie?
- Dziękują mi, choć choć tak naprawdę powinni dziękować ayahuasce. I sobie. Za to, że mieli odwagę podjąć
nękające ich wyzwania, że nie zawachali się ruszyć w tą pasjonującą podróż.
- Którą podróż masz na myśli?
- Obie. Jedną w przestrzeni, z kontynentu na kontynent i drugą - wgłąb samego siebie.
Chętnych do podjęcia takiego wyzwania jest coraz więcej. Ludzie zaczynają rozumieć, że nękające ich problemy
nie są zlokalizowane gdzieś "obok", na zewnątrz, lecz że pochodzą z ich wnętrza. Ayahuasca może pomóc w
ich rozwiązaniu. Dlaczego więc mieliby odtrącać jej wyciągniętą dłoń?
- Nigdy nie doznałeś niepowodzenia? Zawsze udaje Ci się pomóc tym, którzy zgłaszają się do Ciebie?
- W zasadzie nigdy nie poniosłem klęski. Jeśli doprowadzi się do odpowiedniej koncentracji myśli i jeśli
po drugiej stronie jest wiara w sukces, uruchamiają się ogromne energie, dzięki którym można dokonać
rzeczy, jakie w powszechnym mniemaniu mogą uchodzić za cuda. Ważna jest też cierpliwość i wytrwałość.
Tu jednak szaman i ayahuasquero mają ogromny wpływ, ponieważ są tylko pośrednikami między światem
ludzi i duchów. To duchy - duchy roślin, duchy selwy - są ostateczną siła sprawczą tego, co się z nami
dzieje.
- Duchy?
- Oczywiście, że duchy.
- Jakie duchy?
- Duchy będące energią, przybierającą - w zależności od sytuacji - najrozmaitsze kształty.
- To dlatego ayahuasca raz jest piękną kobietą, a kiedy indziej wielką anakondą?
- Właśnie dlatego. Widzę, że byłby chyba z Ciebie niezły ayahuasquero!
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Zamiast profesjonalizacji prowizorkaWipszycka Kościół w świecie późnego Antyku ZAMIAST BIBLIOGRAFII30 22 Sierpień 1996 Rozejm zamiast ultimatumSofie Sarenbrant Zamiast CiebieIII Zamiast zakończenia Warsztaty Terapii Zajęciowej nie do końca wykorzystana szansasesja iii zamiast stosowania kar(1)Drewno zamiast benzyny (ekologia, wynalazki)Młodzi, znakomicie wykształceni, z wodą zamiast mózguZamiastwięcej podobnych podstron