Archiwum Gazety Wyborczej; Rozejm zamiast ultimatum?
WYSZUKIWANIE:
PROSTE
ZŁOŻONE
ZSZYWKA
?
informacja o czasie
dostępu
Gazeta Wyborcza
nr 195, wydanie waw (Warszawa) z
dnia 1996/08/22, dział
ŚWIAT, str. 6
Korespondencja Andrzej M. Zaucha, Moskwa
Generał Lebiedź w Czeczenii
Rozejm zamiast ultimatum?
Sekretarz kremlowskiej Rady Bezpieczeństwa i specjalny wysłannik Borysa
Jelcyna w kaukaskiej republice generał Aleksander Lebiedź przyjechał do Czeczenii i, jak twierdzi, zapobiegł groźbie wybuchu
ciężkich walk w Groznym. Jednak nie wiadomo, co Lebiedź zrobi z partyzantami,
którzy nadal okupują całe miasto.
Lebiedź przyjechał do Czeczenii na kilka godzin
przed upływem ultimatum dowódcy wojsk rosyjskich w Czeczenii generała Konstantina Pulikowskiego, który w
poniedziałek zagroził, że wojska rosyjskie przystąpią dziś o świcie do
oczyszczania miasta z partyzantów, korzystając ze wszystkich sił i środków -
ciężkiej artylerii, lotnictwa bombowego i szturmowego oraz wyrzutni rakietowych.
Wcześniej minister obrony Rosji generał Igor Rodionow powiedział, że nie brał
udziału w przygotowywaniu ultimatum, a Pulikowski wykazał własną inicjatywę, za
co został "upomniany". Według Rodionowa "ktoś sprowokował Pulikowskiego". Mimo
to ultimatum pozostało w mocy. We wtorek późnym wieczorem do Czeczenii przyleciał, pilnie wezwany z urlopu, generał
Wiaczesław Tichomirow, głównodowodzący rosyjskimi wojskami w Czeczenii (Pulikowski tylko go zastępował). Tichomirow
również nie anulował ultimatum.
Po rozmowach z Tichomirowem i Pulikowskim Lebiedź spotkał się wieczorem z
dziennikarzami w rosyjskiej bazie wojskowej Chankała pod Groznym. - Kwestia
ultimatum postawionego separatystom zostanie rozwiązana do rana - oświadczył
sekretarz Rady Bezpieczeństwa. - Przy jej rozwiązywaniu będziemy kierować się
humanizmem i zdrowym rozsądkiem. Nie będziemy więcej rozmawiać językiem
ultimatum - obiecał Lebiedź.
Generał zapowiedział, że walczące strony zostaną rozdzielone, "tak jak
zostało to ustalone wcześniej". Lebiedź miał na myśli swoje zeszłotygodniowe
rozmowy z szefem sztabu czeczeńskich separatystów Asłanem Maschadowem i
przywódcą opozycji Selim Chanem Jandarbijewem. Ustalono wówczas, że między
rosyjskimi wojskami i czeczeńskimi partyzantami zostanie podpisany rozejm, a
walczące oddziały pozostaną na swoich pozycjach. Oznacza to, że partyzanci
utrzymają stolicę Czeczenii w swoich rękach.
Dziennikarze pytali Lebiedzia, czy ultimatum Pulikowskiego było uzgodnione z
kierownictwem kraju. - Nikt z nikim niczego nie uzgadniał - powiedział Lebiedź.
- Wszystko jest tak, jak było - władzy nikt nikomu nie oddawał. Trzeba ją po
prostu brać, czym ja powolutku się zajmuję.
Wczorajsza podróż Lebiedzia do Czeczenii jest
jego trzecim wyjazdem na front od chwili mianowaniu go pełnomocnym wysłannikiem
Jelcyna do Czeczenii dziesięć dni temu. Lebiedź
był wczoraj w doskonałym humorze. Wydaje się, że w znacznej mierze rozwiązał
jeden z najpoważniejszych problemów, z jakimi zetknął się od 18 czerwca, gdy
został sekretarzem Rady Bezpieczeństwa. Wielu obserwatorów uważa, że dotychczas
Lebiedź nie miał czasu zająć się Czeczenią.
Absorbowała go budowa własnego zespołu, który pomógłby mu skutecznie walczyć o
pozycję na Kremlu.
Tymczasem z Groznego trwał exodus mieszkańców. Od początku szturmu
partyzantów na miasto (6 sierpnia) uciekło z czeczeńskiej stolicy ponad 100 tys.
osób. Według różnych informacji w mieście nadal znajduje się od 70 do 250
tysięcy ludzi, którzy nie mieli żadnych szans na ucieczkę. Rosjanie pozostawili
tylko jeden korytarz humanitarny - na wschód, przez wioskę Staraja Sunża. Reszta
miasta - jak twierdzą Rosjanie - jest otoczona potrójnym kordonem wojsk, a
przejazdy zaminowane.
Z Groznego już we wtorek wyjechała w komplecie misja OBWE, jednak ma zamiar
wrócić natychmiast po wyjaśnieniu się sytuacji w mieście.
W Groznym także wczoraj nie ustawały walki. Boje toczyły się w pobliżu placu
Minutka i rosyjskiego posterunku na rzece Sunża. Rosjanie, których oddziały
wychodziły prawdopodobnie na pozycje wyjściowe przed zapowiedzianym szturmem,
mieli kłopoty z przełamaniem obrony partyzantów. Dlatego dzielnice otaczające
Minutkę były ostrzeliwane przez artylerię i lotnictwo.
Niespokojnie było także w Argunie położonym na wschód od Groznego.
Partyzanci, którzy kontrolują miejscowość, zagrozili, że zaatakują wojskowe
eszelony. Rosjanie mają bowiem zamiar przerzucić ze wschodu republiki dodatkowe
oddziały po linii kolejowej biegnącej w pobliżu miasta.
[Hasła: Czeczenia;
Rosja - Czeczenia; wojska rosyjskie, pobyt;
Lebiedź Aleksander]
(szukano: Czeczenia)
© Archiwum GW, wersja 1998 (1) Uwagi
dotyczące Archiwum GW: magda.ostrowska@gazeta.pl
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
11 28 Maj 1996 Rozejm wyborczy28 17 Sierpień 1996 Za zasłoną zbrodnia26 12 Sierpień 1996 Kontratak Rosjan25 8 Sierpień 1996 Dżochar i Szamil27 13 Sierpień 1996 Generał obiecuje pokój29 20 Sierpień 1996 Oczyścić Grozny31 27 Sierpień 1996 Kłody pod nogi Lebiedzia23 7 Sierpień 1996 Czeczeńska ofensywa str 621 2 Sierpień 1996 Nie grzesz zaniechaniem32 28 Sierpień 1996 Lebiedź wraca z niczymTop 50 Ultimate Dance Hits! Playlist 2015 (22 01 2015) Tracklista30 sierpień listopad 1999więcej podobnych podstron