automatyczny, całkowicie spontaniczny i bezrefleksyjny konformizm dotyczy co najwyżej wąskiej kategorii imperatywów kulturowych, na przykład podstawowych tabu moralnych. Wielu ludzi nie bierze w ogóle pod uwagę możliwości, by mogli zabić drugiego albo go torturować, albo zgw ałcić kobietę, albo coś ukraść. Bezrefleksyjny automatyzm występuje też przy używaniu języka naturalnego. Dotyczyć może pewnych codziennych zakorzenionych zwyczajów. Ale nie obejmuje wrielu innych dziedzin kultury.
Częstszy, choć mniej doskonały efekt socjalizacji to sytuacja, w której ludzie wrpraw'dzie nie mają żadnej ochoty stosować się do wymagań normatywnych, ale mimo to działają zgodnie z nimi. Mało kto lubi płacić podatki, ale jednak sporo obywateli je pład. Mało który kierowca lubi jechać wolno, ale jednak niektórzy zwalniają w terenie zabudowanym. Mało który student lubi wstawać rano, żeby zdążyć na wykład, a jednak sale wykładowe są pełne. Tutaj socjalizacja nie dała pełnej internalizacji norm, ale doprowadziła do wpojenia jednostce poczucia obowiązku. Podatnik myśli tak: to nonsens płacić państwu za nic, te pieniądze tak by mi się przydały, ale trudno, to jest mój obywatelski obowiązek. Kierowca myśli tak: droga zupełnie pusta, okropnie się śpieszę, ale trudno, mam obowiązek zwrolnić. Student myśli tak: strasznie mi się nie chce iść na ten nudny wykład, wolałbym pójść na spacer albo do kina, ale trudno, skoro już zdecydowałem się na studia, to jest mój obowiązek. Działa tu jakaś wewnętrzna kontrola, która sprawia, że jeśli obowiązku nie spełnię, doznam przykrych odczuć. Będę miał takie nieokreślone, ale męczące poczucie winy. Albo bardziej sprecyzowane poczucie wstydu, któremu towrarzyszy wyobrażenie, co by powiedzieli wrażni dla mnie inni, gdyby dowiedzieli się, że nie spełniłem obowiązku. Co na przykład by powiedzieli rodzice, którzy dają mi pieniądze na studia, gdyby dowiedzieli się, że zamiast na wykład, poszedłem na dyskotekę. Natomiast gdy ze swoich obowiązków się wywiążę, mam wyraźną satysfakcję, jestem z siebie dumny itp. Taki efekt socjalizacji jest jeszcze całkiem zadowalający, bo koniec końców doprowadza do pożądanych kulturowo działań, choć nie towarzyszy temu pełne, wewnętrzne przekonanie.
Mniej korzystna społecznie jest sytuacja trzecia, gdy ludzie ani nie chcą działać tak, jak powinni, ani nie traktują tego jako swojego obowiązku, a mimo to realizują nakazy i zakazy kulturowe, bo obawiają się sankcji. Wielu podatników pład tylko z tego powodu, że obawia się kontroli skarbowej i grzywny czy konfiskaty majątku. Wielu kierowców zwalnia wr miasteczku, bo widzi w wyobraźni policjanta z radarem. Wielu studentów' chodzi tylko na te wykłady, na których profesor spraw'dza obecność. Na pierwrszy rzut oka to też jest efekt zadów'alający, bo w końcu wszyscy stosują się do wymagań. Jednakże gwarancja konformizmu jest tu daleko słabsza niż wr przypadkach poprzednich. Cóż bowiem wpoiła tu ludziom socjalizacja? Nie wpoiła akceptacji reguł, nie wpoiła poczucia obowiązku wobec reguł nie akceptowanych a wytworzyła jedynie ogólną świadomość, że działamy w otoczeniu innych i ri inni mogą nas ukarać, jeśli nie spełnimy ich oczekiwań. Obawra przed sankcjami jest jednak warunkowa i zrelatywizowana. Może łatwo zniknąć w dwóch przypadkach. Po pierw'sze, gdy mam wystarczające zasoby chroniące mnie przed sankcjami albo zmniejszające ich dolegliwość. Bogaty biznesmen nie płaci podatków’, bo ewentualna grzywrna to maleńki ułamek jego zysków. Przekracza też bez wahania dozwoloną prędkość, bo wlicza już z góry ewentualne mandaty w koszt podróży. Poseł czyni tak samo, bo w razie czego powoła się na immunitet. Szef mafii wie, że gdy powinie mu się noga, uratują go kontakty w policji i wf rzifilzie. Niektórzy nie liczą się więc w ogóle z sankcjami. A po drugie, obaw-a przed sankcjami występuje tylko dopóty, dopóki są one realistyczne, skutecznie egzekwowane. Gdy szansa spotkania patrolu drogowego jest minimalna, gdy kontrola