22 Przedmowa do drugiego wydania
Na skutek jego oryginalności dotyczy go w najwyższym stopniu wszystko, co dotyczy właściwie każdego oryginalnego filozofa: poznać ich można tylko z ich własnych pism, a nie z cudzych referatów. Albowiem myśli owych niezwykłych duchów nie znoszą przefiltrowania przez zwykłe umysły. Zrodzone za szerokimi, wysokimi, pięknie sklepionymi czołami, spod których błyszczą świetliste oczy, tracą całą siłę i całe życie, gdy przeniesie się je w ciasne pomieszczenie i pod niskie sklepienie ciasnych, zatłoczonych i grubokościstych czaszek, z których wyziera wzrok tępy, skierowany z całej siły i przez całe życie na cele osobiste, gdzie niepodobne są już do siebie samych. Co więcej, można rzec, że umysły tego rodzaju działają jak krzywe zwierciadła, w których wszystko ulega wypaczeniu, staje się grymasem, traci powab i piękno, ukazuje się jako gęba. Myśli filozoficzne można uzyskać tylko od ich twórców; dlatego jeśli ktoś czuje powołanie do filozofii, musi odnaleźć nieśmiertelne ich nauki w cichej świątyni ich własnych dzieł. Nauki zawarte w głównych rozdziałach u każdego z tych prawdziwych filozofów dostarczą sto razy więcej wiedzy niż rozwlekłe, stale odwołujące się do nich referaty, będące dziełem przeciętnych umysłów, na dodatek przeważnie uwikłanych głęboko w modną filozofię łub zależnych od ulubionych przekonań. Jest jednak rzeczą zdumiewającą, jak zdecydowanie publiczność sięga przede wszystkim po owe prezentacje z drugiej ręki. W tym wypadku wydaje się, że naprawdę działa powinowactwo chemiczne1, dzięki któremu natury pospolite przyciągają sobie podobne i wolą nawet usłyszeć od sobie podobnych, co powiedział jakiś wielki duch.
Być może polega to na tej samej zasadzie wzajemnej edukacji, wedle której dzieci najlepiej uczą się od takich jak one 2.
Teraz słowo jeszcze pod adresem profesorów filozofii. — Bystrość, prawdziwy i subtelny takt, z jakim w filozofii mojej, odkąd się pojawiła, rozpoznali coś całkowicie heterogenicznego z ich własnymi dążeniami, coś wręcz niebezpiecznego lub, wyrażając się popularnie, coś, co nie pasuje do ich kramu, podobnie jak pewną i bystrą politykę, dzięki której natychmiast znaleźli jedynie słuszne wobec niej postępowanie, pełną jednomyślność, z jaką sposób ten zastosowali, wreszcie wytrwałość, z jaką dochowali jej wierności — zawsze musiałem podziwiać. Postępowanie to, które nawiasem mówiąc zaleca się ze względu na łatwość wykonania, polega jak wiadomo na całkowitym ignorowaniu, a przez to na usekretnieniu, wedle złośliwego określenia Goethego, które oznacza właściwie przemilczenie tego. co ważne i znaczące. Skuteczność tego cichego środka zwiększa się przez rozgłośny hałas, jaki robi się na cześć narodzin duchowych dzieci ludzi podobnie myślących, zmuszający publiczność, by zwróciła uwagę i przyjęła do wiadomości ważne miny, z jakimi witają te zdarzenia. Któż mógłby zakwestionować celowość takiego postępowania? Nie można przecież zgłosić żadnych zastrzeżeń wobec zasady primum vivere, deinde philosophari3. Ci panowie chcą żyć, i to żyć z filozofii; są na nią zdani z żonami i dziećmi i odważyli się na to mimo słów Petrarki: .,povera e nuda vai
* „ Wahherwanduhaft" — termin nieraz błędnie oddawany po polsku )dko „powinowactwo z wyboru”.
Mowa o Iz w moni tonalny ni systemie nauczania, stworzonym ok t 1800 w Anglii przez A mi rew Bella i Josepha Lancastera, stosowanym w nauczaniu ludowym, zwłaszcza wśród robotników; nauczyciel uczył tylko najzdolniejszych uczniów, a oni przekazywali naukę pozostałym.
* Najpierw żyć, potem filozofować.