mówią, co sami powinniśmy robić, inne, czego możemy żądać od partnera. Są one powiązane w pary reguł wskazujących to, co muszę i to, do czego mam prawo, jako dwie strony tego samego medalu. W stosunku społecznym każdy (powiedzmy „A") ma wobec drugiego (powiedzmy „B”) pewne obowiązki, którym odpowiadają pewrne uprawnienia partnera („B”). A z kolei ten drugi („B") rna pewrne obowiązki wrobec pierwszego partnera, którym odpowiadają uprawnienia tamtego („A”). Mówimy tu o wrzajemnośd praw i obowiązków’. W rodzinie tradycyjnej, do niedawrna jeszcze typowrej, mąż miał np. obowiązek dostarczenia rodzinie środków’ utrzymania, czemu odpowiadało prawo żony do żądania pieniędzy pierwszego. Z kolei żona miała obowiązek dbania o gospodarstwo domowe, czemu odpowiadało prawro męża do otrzymania obiadu po pracy. Tak więc, w stosunku społecznym każdy z partnerów' ma wyznaczony pewien wzór swojego postępowania, na który składa się to, co sam powinien robić w'obec drugiego i czego sam może oczekiwać. Mówiąc przenośnie, „dźwiga" pewną wiązkę uprawnień i obowiązków.
Oczywiście, skład tej puli obowiązków i uprawnień, ich rozkład pomiędzy partnerów, jest bardzo różnorodny. W nowoczesnej rodzinie żona na przykład ma w drodze do pracy odwieźć dziecko do szkoły, pracować zawodowo i dołożyć się istotnie do dochodów rodziny, urządzić przyjęcie dla znajomych dopilnować robotników przy remoncie. A mąż ma praw’o tego od niej wymagać. I z kolei mąż poza sukcesem zawodowym powinien zrobić zakupy, wyprowadzić psa, zmyć naczynia, odrobić lekcje z dzieckiem. Tego może wymagać od niego żona. Istnieje dzisiaj silne oczekiwanie, aby łączna pula obowiązków’ była w swym ciężarze gatunkowym podobna, rozłożona równo między małżonkami, a także aby mieli oni podobną sumę