pozycji, czyli z realizowaniem związanej z nią roli. Sprawność fizyczna to jeden z warunków sine qua non zostania piłkarzem, dobra dykcja i aparycja są konieczne dla spikera telewizyjnego, pewien poziom wiedzy i umiejętności niezbędny jest dla studenta, a doskonała znajomość prawa dla adwokata. Niektóre z tych cech mogą być wrodzone, niektóre wymagają długotrwałego kształcenia, edukacji, treningu. Wiadomo, że wielkim skrzypkiem nie zostanie każdy, kto długo uczy się grać na skrzypcach a tylko ten, kto ma wrodzony talent. Aby zostać koszykarzem w NBA, nie wystarczy długo trenować, ale trzeba także być wysokiego wzrostu. Ważne jest jednak to, aby wszystkie te cechy, zdolności, talenty, umiejętności, wiedza itp. były istotnie związane z zajmowaniem określonej pozycjo-roli. Kiedy rekrutacja do danej pozycji bierze pod uwagę tylko takie cechy, mówimy, że ma charakter uniwersalistyczny. Przyszły student zdaje egzamin wstępny sprawdzający wiedzę, umiejętność myślenia, inteligencję. Przyszły piłkarz odbywa testy sprawnościowe. Spiker telewizyjny przechodzi serię zdjęć próbnych. Adwokatowi nie wystarczy dyplom prawa, musi jeszcze odbyć aplikację i przejść weryfikację przed Radą Adwokacką, a lekarz staje przed komisją specjalizacyjną.
Zdarza się jednak i tak, że przy rekrutacji bierze się pod uwagę kryteria partykularystyczne, to znaczy dające z góry większe szansę albo przeciwnie, eliminujące niektórych potencjalnych kandydatów ze względu na jakieś okoliczności bezpośrednio niezwiązane z pozycją i rolą, do których aspirują. Mierny absolwent prawra dostaje się do adwokatury, bo jest krewnym prezesa Rady Adwokackiej. Kierowca autobusu wchodzi do rady nadzorczej banku, bo jest członkiem wpływowej partii politycznej. Wybitny menadżer przegrywa konkurs na dyrektora firmy, bo jest kobietą. Bierze się więc pod uwagę sprawy, które nie mają nic wspólnego z byciem dobrym adwokatem, dobrym bankierem czy dyrektorem. To są przykłady oczywiście naganne, piętnujemy je mocno pejoratywnymi określeniami, jako nepotyzm, korupcję, frakcyjność, dyskryminację. Ale są sytuacje bardziej problematyczne, gdy za stosowaniem kryteriów partykularystycznych przemawiają jakieś argumenty ideologiczne. Na przykład do niedawna u nas, a w dalszym ciągu w wielu uniwersytetach amerykańskich stosowana była praktyka uprzywilejowania przy przyjmowaniu na studia tych kandydatów, których wcześniejsze szansę zdobycia dobrego wykształcenia czy tych kwalifikacji, które nazywamy szerzej „kapitałem kulturowym", były bez ich winy mniejsze. W Ameryce pod nazwą afftrmałiue action chodzi o wyrównywanie szans mniejszości etnicznych środowisk nędzy, biedy, upośledzenia, marginesowości społecznej. U nas chodziło o młodzież wiejską, robotniczą czy zamieszkałą w małych odległych miejscowościach. Przydzielało się im u nas tzw. punkty preferencyjne, a w Ameryce stosuje się system kwotowy, tzn. zarezerwowana jest pewna pula miejsc na uczelniach dla Murzynów, Meksykanów, Porto-rykańczyków itp. W rezultacie takiej polityki musi się zdarzać tak, że dostanie się na uniwersytet student gorszy, słabiej przygotowany, o mniejszych umiejętnościach, niższej inteligencji, a odpadnie znakomity i utalentowany kandydat. Przeciwnicy powołują się więc na zasadę merytokratycznej sprawiedliwości i domagają stosowania kryteriów' wyłącznie uniwrersalistycznych. Takie argumenty doprowadziły do zniesienia preferencji u nas, a także w niektórych stanach amerykańskich, np. w wyniku referendum obywateli w Kalifornii. Zwolennicy partykularystycznych preferencji powołują się na zasadę równości szans, wskazując na niesłuszne uprzywilejowanie młodzieży z bogatych rodzin, uczącej się w dobrych szkołach, wynoszącej i z domu, i z wielkich miast, wr których mieszka, ogromny kapitał kulturowy. Spór jest zapewne nie do rozstrzygnięcia, jak każdy, w którym uwikłane są przeciwne wartości czy