MOSKWA. 5
z tego terytoryum fińsko-słowiańskiego, w dorzeczu Wołgi, ośrodek nowej potęgi ,,wielko-ruskiej“. Z czasem, przyjęła się
b
ta nazwa, podczas gdy dawnemu centrum monarchii Rurykowiczów dawano nazwę ,,Małej Rusi“. Możnaby rzec : spór Ezawa i Jakóba, a raczej Izaaka i Izmaela powtórzył się tu znowu, a prawo starszeństwa wraz ze swemi przywilejami, ustąpiły przed siłą i materyalną przewragą.
W ten sposób terytoryum' fińsko-słowiańskie Wielkiej Rusi składało się począwszy od XII. w. z dwóch różnych części, które połączyły się dopiero po 400 latach. Jedną stanowił długi północny pas, o republikańskim ustroju, zależny od Nowogrodu ; drugą, południowa, której stolicami po kolei były Suzdał, Włodzimierz, wreszcie Moskwa — kolebka autokracyi moskiewskiej. Słabe były jeszcze pierwiastki absolutyzmu, które tu Jerzy Dołgoruki przeniósł z Kijowa, wytwór bizantynizmu, ściśle złączony z tradycyą bizantyńskie] cerkwi. Te zarodki znalazły jednak od samego początku przychylną glebę w państwie moskiewskiem, pod silną ręką jego założyciela i potomków Jerzego Dołgorukiego. Słusznie nazwać tę można nową potęgę ..państwem^, ponieważ był to od dawna śwuat zupełnie odrębny i mało podobny do reszty państwa Rurykowiczów. Pod względem politycznym dzieliło to państwo zrazu losy całości, z której się wyłaniało, rozbijając się na drobne ksiąstewka, wskutek podziałów terytoryalnych, które ponawiały się w ka-żdem pokoleniu. W Moskwie jednak księstwa te nie były ni-czem innem, jak uposażeniem kniaziów, nad którymi rozciągała się zwierzchnia władza książąt, rezydujących w Moskwie, Suzdalu lub Włodzimierzu. Niedarmo też ustalił się ich tytuł Wielkich Książąt, reminiscencya wielkoksiążęcej władzy dawnych ,, monarcho w “ kijowskich. Póki znaczenie stolicy nie wzmogło się jeszcze na tyle, by kraj wziął nazwę od Moskwy, nazywano go krajem ,,zaleskim<Ł, gdyż szeroki pas olbrzymich lasów dzielił go od dzielnic innych Rurykowiczów', z którymi nie miał też długo żadnych prawie stosunków.
Dziś jeszcze, mimo tylu gruntownych badań na polu antropologii, nie brak sławi stów, którzy w żywiole wielko-