Największym jednak problemem było pokojowe rozbrojenie Ukraińców, którzy stanowili większość w 58 pułku piechoty i 13 pułku dragonów. Wprawdzie obydwaj dowódcy, ppłk Załuski i rtm. Sienkiewicz, byli pochodzenia polskiego, podobnie jak zastępca ppłk. Załuskiego ppłk Grabowski, a niektórymi kompaniami dowodzili także Polacy (kpt. Antoni Lisowski, kpt. Tadeusz Skałowski, kpt. Jaxa-Rożen; inni oficerowie: kpt. Scheiter - oficer prowadzący, kpt. Unicki -płatnik, por. Rade - adiutant dowódcy, por. Kwiatkowski - oficer kulturalno-oświatowy i opiekun muzeum pułkowego), ale w zaistniałej sytuacji praktycznie niewiele mogli zrobić. Po ogłoszeniu przez generał-gubematora Lipośćaka komunikatu o możliwości wstępowania oficerów i żołnierzy pochodzenia polskiego do organizującej się armii polskiej, zastępca podpułkownika Załuskiego ppłk Grabowski oraz pozostali polscy oficerowie i żołnierze po sformowaniu szyku odmaszerowali z Koszar Świętokrzyskich54. Pułkownik Załuski udał się do polskich wojskowych władz miasta, oferując swoją pomoc w przywróceniu porządku, ale pod warunkiem, że otrzyma pod komendę oddział wojska. Jego starania nie dały rezultatu, a swoją ocenę wyraził w zdaniu, że w placówce wojskowej „było brak wszelkiej odpowiedzialności i powagi, przekonałem się, iż bodźcem ich była jedynie chełpliwość”55.
Obok koszar i magazynów wojskowych jednym z najważniejszych obiektów, od opanowania których zależało powodzenie całej akcji, był dworzec kolejowy i jego komendantura. Nastąpiło to zapewne 1 listopada, kiedy Stefan Wodziński wraz z podległymi mu ludźmi obsadził dworzec i przejął z rąk austriackiego komendanta oberlejtnanta Kleina komendę51’. Nieco inaczej przedstawia to Telesfor Górski, który w swoim wspomnieniu całe wydarzenie sytuuje 2 listopada, kiedy kolejarze obsadzili komendę III. Betriebsabteilung Heeresbahn Nord, przejmując pełne kierownictwo nad kolejami. Od sprawności organizacyjnej zależało, by w sposób płynny dokonać ewakuacji żołnierzy armii okupacyjnej, a jednocześnie zapewnić aprowizację miasta57, co w pełni się udało58.
Sytuacja była groźna, ponieważ Ukraińcy zostali podburzeni przez grecko-katolickiego kapelana ks. Pławiuka, a komendę nad nimi przejął por. Rudzki dowódca kompanii karabinów maszynowych, który zawładnął także zbrojownią, w której znajdowało się 56 karabinów maszynowych. Była to potężna siła ognia, której Polacy niewiele mogli przeciwstawić (zaledwie kilka karabinów maszynowych). Początkowo Ukraińcy zamierzali się bronić, okopując się w koszarach, ale po dłuższych pertraktacjach kpt. Sosabowskiego i mjr. Stanisława Burhardta-Bukackiego udało ich się namówić do zorganizowanej ewakuacji59. Poszczególne kompanie
Zdzisława Załuskiego z dn. 8 V 1935; Relacja pplka w st. sp. Rajmunda Rady z 2 V 1935.
54 Tamże.
55 Tamże. Relacja gen. w st. sp. Zdzisława Załuskiego.
56 CAW, sygn. 1.400.3007, k. 122. Relacja kpt. S. Wodzińskiego.
57 Książka pamiątkowa o wydarciu sieci kolejowej radomskiej z rąk najeźdźców austryjackich przez kolejarzy Polaków [Radom] 1919, s. 8; relacja T. Górskiego w wersji nieco rozszerzonej, ale nieistotnej dla przytoczonych faktów: T. Górski, 'Wspomnienia kolejarza, ..Glos Lubelski” 1919, z dn. 2 XI; relacja z Książki pamiątkowej przedrukowana ze skrótami w: Listopad 1918 we wspomnieniach i relacjach, s. 59-61
58 Brończyk, dz. cyt., s. 616.
59 S. Sosabowski, Droga wiodła ugorem. Wspomnienia, Londyn: Yeritas 1967, s. 22.